Dacie
wiarę? A ja już się tak cieszyłam na wiosnę. I kicha. Przy minus dziesięć każdy
strumyk zamarznie.
Ale
my nie. My zauważamy, że już jest -9 i ruszamy na trasę. Ja to nawet ze dwie
minuty szłam w rękawiczkach. Taka zima.
szron
Miejsce
startu dobrze znane. Dobra Dróża. Tak, jak tydzień temu. Ale warunki
atmosferyczne inne, więc wycieczka nowa.
opłotki Dobrej Dróży
opłotki Dobrej Dróży
droga za wsią
Żarnówka
prawdopodobnie płynie nadal, ale już się sprytnie schowała pod lodową powłoką.
Żarnówka w Dobrej Dróży
Żarnówka w Dobrej Dróży
Droga
ta sama, ale sami zobaczcie, czy taka sama, jak tydzień temu? Trochę mrozu,
trochę słońca i już świat nie ten sam.
na szlaku zielonym w stronę Wykusu
na szlaku zielonym w stronę Wykusu
prosto w słońce
na zakręcie
równym krokiem
Poza
tym nasza wyprawa ma nowy CEL. Oczywiście wypływający z poprzedniej wycieczki.
A ściślej z dyskusji w komentarzach.
Wtedy
to na starej mapie (tu link) zauważyłam górę o nazwie Pogański Cmentarz. Okazało
się, że nosi ona obecnie nazwę Ostre Górki (bo to dwie górki, proszę państwa) i
chodzimy drogą u podnóża tychże górek lata całe. Ileż tu się wspomnień
nazbierało, ale na górki nikomu się nie chciało wejść. No, bo co to za wyczyn –
dwa małe pagórki zdobywać…
Tym
razem jednak zdobywamy. Bo podobno na jednym szczycie ciekawa skała – coś jakby
tron, a na drugim pozostałości głazów, które przed wiekami były ułożone w
tajemnicze kręgi. Ani chybi pogańskie.
Nie
wiem, czy dobrze zrozumiałam te podpowiedzi, ale mamy dokumentację foto tego,
co zobaczyliśmy.
Na
jednej z górek kilka sporych skał. Nie, żeby jakieś wielkie, ale spore
wychodnie skalne. Porastają je paprocie i mchy.
tron?
przedziwny dąb
tron?
przedziwny dąb
U
podnóża drugiej górki, tej bardziej na wschód, coś w rodzaju wąwozu – może
pozostałość kamieniołomu? Na szczycie niewielkie kamyki ułożone w krąg – to
raczej współczesne ognisko. Podobno duże kamienie były wynoszone z lasu i stosowane do budowania domów w okolicy.
niewiele tych kamieni zostało
Tyle
odkryć. Może nie jest to dużo, ale i tak warto było się wdrapać na Ostre Górki.
Po
śniadaniu u podnóża górek (może to tu była słowiańska wioska – fantazjujemy, nie
powtarzajcie tego za mną) ruszamy na spotkanie z Lubianką. Tym razem szef
wybiera jakąś nową dróżkę, mamy więc inne niż zwykle widoki na tę rzekę.
zakola Lubianki
I nie obchodzimy zalewu, co zdecydowanie skraca trasę. Rzucamy jedynie na niego okiem od północy i ruszamy przed siebie starachowickimi ulicami.
zalew na Lubiance
I nie obchodzimy zalewu, co zdecydowanie skraca trasę. Rzucamy jedynie na niego okiem od północy i ruszamy przed siebie starachowickimi ulicami.
zalew na Lubiance
Właściwie
już po wycieczce, nuda. Mamy dużo czasu do odjazdu pociągu, więc podziwiamy
zalew Pasternik. Ot, kilka widoczków.
zimowy zalew Pasternik
spacer po lodzie
zimowy zalew Pasternik
spacer po lodzie
Nie
spodziewamy się mocnego akcentu na zakończenie. Ale go nieoczekiwanie dostajemy
w prezencie. Jakaś drobna pomyłka w odczytywaniu kartki z rozkładem jazdy i co
widzimy? Pociąg właśnie wjeżdża na peron, a my nad zalewem. Tego chyba nikt
jeszcze nie widział – biegniemy za nim i machamy jak wariaci, żeby zaczekał.
Czekał na kogo jaki pociąg? A na nas – tak. Maszynista, ludzki człowiek,
zobaczył nas w lusterku wstecznym i się ulitował nad zdyszaną ferajną.
Skutek
– strumyki może i nadal zamarznięte, ale my rozgrzani do czerwoności dotarliśmy
do domów.
Trasa
liczyła 17,5 kilometra. Świetna była. Jal zapewne pamięta, że to nie pierwszy
raz, kiedy biegiem wpadamy na peron w Starachowicach.
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Ciężko się jednak doszukać się tych słowiańskich śladów:) Tamten komentarz był napisany ponad 8 lat temu, więc mogło się coś pozmieniać w międzyczasie.
OdpowiedzUsuńNie mniej też się kiedyś tam wybiorę. Znajomy, który ma żyłkę poszukiwacza też deklarował, że się tam wybierze w swoim czasie.
Bez śniegu może być łatwiej szukać. Powodzenia!
UsuńMyślę, że i my będziemy tu zaglądać przy okazji wędrówek po okolicy.
Ten dąb faktycznie niesamowity.
OdpowiedzUsuńŚlady słowiańskie. Mam opodal swojego domu archeologicznie potwierdzone osadnictwo od czasów przedchrzescijańskich. Ja wiem gdzie były wykopy, pamiętam stare oznaczenia, ale w terenie żadnych śladów nie zobaczycie. Pewnie tam podobnie. Ale takie płaskie kamienie aż się proszą o miano tronu lub ołtarza, więc trudno posądzać naszych praszczurów że nie wykorzystali takich miejsc.
Wykorzystali, nie wykorzystali... Kto wie? Nasze amatorskie poszukiwania to dopiero zalążek szukania czegokolwiek.
UsuńAle historia ciekawa i zasługuje na porządne zbadanie. Może parlando czegoś się tu dogrzebie?
Ciesze się, że spojrzeliśmy na to miejsce innym wzrokiem niż dotychczas.
A dąb zupełnie jak duch.
Czytając tamten komentarz miałem nadzieję, że i tutaj będą jakieś bloki skalne przypominające to, co można zobaczyć np. na Górze Dobrzeszowskiej:)
UsuńPóźniejsza działalność człowieka mogła jednak zatrzeć te istotniejsze ślady. Chociaż wpis nie jest znowu tak zamierzchły, więc warto jeszcze się tam porozglądać.
Kiedyś czytałem o Świątyni Solarnej pod Przysuchą i tam jakimś trafem udało mi się odnaleźć opisywane znaki, o których czytałem
https://photos.app.goo.gl/QZRJLOBw9Iv6kBf63 - strzałka lub litera/znak na "niedźwiedziu"
oraz obalone (widziałem fotki, gdzie jeszcze stały) idole https://photos.app.goo.gl/7u5ckfwSeh0tV5SB3
Nie wiem, czy już kiedyś wspominałem, ale w Zagnańsku stoi sobie świętowit:)
https://opencaching.pl/upload/FE1569A3-ACDC-A971-2012-0502C805E648.jpg
https://opencaching.pl/upload/9147895B-0513-1EA6-1FBA-DF37EE90B5F2.jpg
Jest na nim wyryty napis "Kto mnie przeniesie lub zniszczy, niechaj umrze".
Kiedyś go szukałem nawet, ale bez powodzenia. Powinien być gdzieś w tej okolicy N 50.96948° E 20.65912°
Ale ponoć to współczesna sprawka, jakiś żart:)
W zamierzchłych czasach bloga, kiedy jeszcze w niedzielę można było pojechać zaprzyjaźnionym busem do Przysuchy, szukaliśmy tej świątyni solarnej. I czy to z gapiostwa, czy zagadaliśmy się - nic z tego nie wyszło. Ale trasę pamiętam jako ciekawą. Może warto ją powtórzyć w jakiś inny dzień tygodnia, póki jeszcze busy w tamtą stronę przynajmniej w dni robocze jeżdżą.
UsuńZ drugiej strony. Jak widzę te idole na zdjęciach, to dochodzę do wniosku, że może nawet je widzieliśmy, ale wydawały nam się zwykłymi kamieniami. Teraz pewnie bylibyśmy czujniejsi.
Zagnańsi kamień, nawet jeśli to żart, bardzo mi się podoba. Jeszcze przy nim nie byliśmy.
Nowsze informacje nt. tego cudaka
Usuńhttp://kielce.wyborcza.pl/kielce/1,115198,19547484,rodzimowierco-kim-jestes-u-nas-tez-czcza-slowianskich-bogow.html
A co do Przysuchy, czy raczej tamtejszych lasów, to faktycznie są ciekawe: opuszczone, czy wysiedlone wsie, kopalnia Zapniów, leśne mogiły, opuszczona gajówka, skałki przysuskie.
Jest tam wyznaczona ścieżka dydaktyczna i u stóp Gródka Leśnego stoi tablica z informacjami o świątyni.
Sama świątynia jest dość rozległa, ale gołym okiem widać wały. Tego "niedźwiedzia" wypatrzyłem po wspinaczce właśnie od strony tablicy (tylko to jest chyba najbardziej strome podejście).
https://photos.app.goo.gl/4i7VUnxD31DYQB7w1
Właśnie tą ścieżką szliśmy. Ale to ja wtedy prowadziłam i była to jedna z moich pierwszych wycieczek w roli kierownika, więc się nie do końca udało wszystko zobaczyć.
UsuńTak sobie wtedy obiecywaliśmy, że tu koniecznie wrócimy. I co? Ponad cztery lata minęły i nic.
Odwiedziłem wczoraj Ostre Górki. Ten szczyt ze skałkami jest całkiem ciekawy, a przedziwny dąb przyprawia o dreszcze:) Ten mniejszy jakby rósł korzeniami do góry.
OdpowiedzUsuńCo do tronu, to mam innego kandydata:
https://photos.app.goo.gl/VDTe2FoQUEVNo5Le8 - jest tu dość wyraźne siedzisko (tam, gdzie leżą liście).
Z nowości w okolicy - pojawiła się tablica na Polanie Langiewicza
https://photos.app.goo.gl/UA57TXB5t9oUllE62
Może to tron, a może ołtarz. Niemniej jednak efektowny. Tak czy inaczej warto zajrzeć na szczyt Ostrych Górek. Już ich chyba nie będziemy omijać tak beztrosko jak dawniej.
UsuńTablicę na polanie widzieliśmy w marcu, nie było tylko jej zdjęcia na blogu.
Dzień Dobry. Ostre Górki to miejsce kultu Celtów. W dwudziestoleciu międzywojennym były tam , a dokładnie na pobliskim cmentarzysku kurchanowym prowadzone niewielkie badania archeologiczne. Kamień był wybierany na budulec klasztoru w Wąchocku zapewne w celu zatarcia śladów pogaństwa.
OdpowiedzUsuńO, bardzo ciekawe informacje. I pomyśleć, że byliśmy tego tyle lat nieświadomi. Tym cenniejsze wydaje się teraz to pomijane miejsce. Opowiem o tym kolegom, gdy znów się w te okolice wybierzemy.
UsuńDzięki!
UsuńParlando a teraz Ty i nasza (bo widzę z komentarza Ani że nie tylko moja) wiedza staje się głębsza.
Przeczytałem z zainteresowaniem komentarz, ale informacja jest zbyt zdawkowa:) Niemniej cieszy, że wpis dociera do ludzi, którzy mają jakieś informacje o tym tajemniczym miejscu!
UsuńJasne ze bez konkretów, ale na.tym można już budować jakąś swoją wiedzę, naukowej wartości wielkiej mieć nie będzie ale jako temat do gawędy wyśmienita. A w.końcu nie po to uprawiamy szwędaczkę i krajoznawstwo aby robić z tego doktoraty, ale fajną przygodę w życiu.
UsuńO weźmy taki zlepek. Opodal Tarnowa, na Brzance jest "Ostry kamień", który nijak ostry nie jest, tu mamy "Ostre Górki", tu i tu domniemuje się obecności Celtów. A jeśli przyjmiemy że " ostrość" tych miejsc nie wynikała z ich warunków naturalnych ale źródlosłów ma.taki.sam jak ostrów rzeczny - czyli chodzi o jakieś owalno koliste byty kamienne - a to już bardzo blisko celtyckich kamiennych sakralnych kręgów, to robi nam się barwna ciekawa opowieść.
Na razie informacja zdawkowa, ale zmusza do poszukiwań, a poza tym - ile dodaje znaczenia takiemu omijanemu zwykle w pośpiechu miejscu!
OdpowiedzUsuń