Wybrałam
trasę krótką, łatwą i po równym, a i tak plecy mnie bolą jak jasny gwint. Czyli
powrót bolesny z powodu całkowitego zniknięcia kondycji. Jest nad czym pracować
po dwumiesięcznej przerwie w chodzeniu.
Startujemy
na stacji w Suchedniowie i ruszamy szlakiem niebieskim. Jedne prognozy pogody
zapowiadają deszcz, inne słońce, a jest raczej pochmurno i trochę ślisko. W
lesie na drzewach odrobina przyjemnego śniegu.
polana na niebieskim szlaku
choinkowe wrota do lasu
Mieliśmy
też nieoczekiwane spotkanie oko w oko z grupką dzików. Biedactwa, chyba się nas
mocno wystraszyły, bo straciły orientację i rozbiegły się w różne strony. Nie
zdążyłam zrobić zdjęcia.
my tu fotografujemy, a dziki w chaszczach nie wiedzą, gdzie iść
rozstaliśmy się w zgodzie, ale spojrzenie prosto w oczy dzika - niezapomniane wrażenie
Na rozstaju
dróg przechodzimy na czarny szlak rowerowy, który prowadzi bardzo przyjemną
leśna drogą. Tym razem żadne przeszkody nie tarasują drogi i wędrujemy
spokojnie.
niebieski prosto, czarny w lewo
na czarnym szlaku rowerowym
W sąsiedztwie
ściętych pni robimy mały postój czekoladowy. Ale to tylko pretekst. Tak
naprawdę grupa chce podziękować kolegom, którzy wzięli na siebie trud
organizowania wycieczek w ostatnich miesiącach. Wywiązali się solidnie, czego
dowody w relacjach na blogu.
postój
podziękowanie dla Stacha
dyplom dla Janka
Po wyjściu
z lasu wędrujemy przez wieś Dobra Dróża. Tu trochę mi się pokręciły kierunki,
ale uniknęliśmy utopienia w leśnych mokradłach i w porę zawrócili do solidnej
drogi, przy której bobry urzędują jak zwykle bez ograniczeń.
bobrowe żeremie
Jacek i Janek wypatrzyli taką ciekawostkę w jednym z ogródków
zamarznięte rozlewisko Żarnówki
Na skraju
lasu idziemy wzdłuż Żarnówki do zalewu na niej.
Żarnówka
zalew w Mostkach
A dalej to
już Mostki, gdzie odwiedzamy groby bliskich na tutejszym cmentarzu i kierujemy
się w stronę Parszowa.
tym razem takie ujęcie dworku w Mostkach
Koledzy namówili mnie na przejście obok kościoła pod wezwaniem Zesłania Ducha
Świętego. Już o nim pisałam, to parafia mojego dzieciństwa, ale dziś oprócz
aktualnego zdjęcia kościoła chcę pokazać przedwojenną widokówkę wydaną nakładem Komitetu Budowy Kościoła, to chyba rodzaj "cegiełki" na budowę. Znalazłam ją w albumie mojej babci. Kościół zbudowano w roku 1934 według projektu Kazimierza
Prokulskiego i Jerzego Bereńcy. Inicjatorem budowy kościoła był wikariusz
parafii w Wąchocku ksiądz Józef Sałek, późniejszy pierwszy proboszcz
nowo powstałej parafii. W roku 2014 parafianie uczcili jego zasługi specjalną tablicą pamiątkową.
kartka z albumu babci
I na tym
kończę relację z wycieczki; krótkiej, bo liczącej zaledwie 13,7 kilometra. Pogoda
się wprawdzie poprawiła koło południa, ale moje plecy zdecydowały
o kategorycznym zakończeniu wędrówki. Koledzy nie protestowali.
Zdjęcia – Zosia, Edek, Janek i ja
Fajna gromadka...
OdpowiedzUsuńLiczna. :)
UsuńBrawa!
OdpowiedzUsuńA ta ciekawostka... ciekawa! Są jakieś sugestie co to mogło być?
No i kościół! Naprawdę ładny, zastanawiam się czyni nasz proboszcz takie karteczki jako cegiełki wymyśli? Póki co to tylko dyplomy daje tym co się w budowę nowego kościoła angażują.
Te karteczki to już mają ponad 80 lat, czyli idea nienowa, ale skuteczna - kościół zbudowano.
UsuńCiekawostka kompletnie zagadkowa - znajduje się na terenie ogródka przy domu, w którym nikogo nie było widać, może letnia siedziba, a może gospodarze wyszli do sklepu. Wygląda na starą płytę nagrobną, może próbowano ją uratować przy renowacji grobu rodzinnego?