Z powodu
środowych opadów deszczu przenieśliśmy wycieczkę na czwartek. I słusznie, bo
dzień od rana słoneczny, pogodny, choć początkowo dosyć zimny.
O poranku
wyruszamy pociągiem w kierunku Starachowic. Tory na tym odcinku już po
remoncie, ale podróż nadal się dłuży, bo maszynista musi jechać wolno, żeby
trzymać się rozkładu jazdy.
skarpa w Starachowicach
schody - duże ułatwienie dla mieszkańców i turystów
W ten
sposób znaleźliśmy się na terenie osiedla domków jednorodzinnych i jego
uliczkami dotarliśmy do krzyży, które stoją tu od roku 1925, a wystawiono je na
pamiątkę misji świętych w parafii pod wezwaniem Świętej Trójcy, które odbyły się w marcu 1924
roku.
trzy krzyże (grupa w chaosie)
stoicki spokój na szczycie środkowego krzyża
wielce oryginalna kapliczka na środkowym krzyżu
Ze wzgórza
roztaczają się widoki na miasto, a nawet dalej.
widok ze wzgórza na Starachowice
wieża kościoła Świętej Trójcy, a na horyzoncie Święty Krzyż
Schodzimy
ze wzgórza i przechodzimy obok cmentarza żydowskiego, który został założony pod
koniec 19. wieku. Wtedy i właściwie jeszcze długo po II wojnie światowej
cmentarz znajdował się na otwartym terenie poza miastem, dopiero powojenna
rozbudowa miasta sprawiła, że zdaje się być obecnie wciśnięty między domy.
W okresie
wojny cmentarz był miejscem egzekucji ludności żydowskiej, a jego niszczenie
postępowało od wojny przez wiele kolejnych lat. Wreszcie w latach
dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku uporządkowano i ogrodzono jego teren.
Znajduje się tu ponad 400 macew. Są zgromadzone gęsto, mokra poranna trawa
zniechęca do przejścia między nimi. Mimo to wchodzimy i robimy kilka zdjęć.
Kolejnym
punktem programu wycieczki jest spacer nad zalewem Piachy. Byliśmy tu 4 lata
temu. Wydaje się, że niewiele się tu przez te lata zmieniło, no może przybyło
trochę urządzeń rekreacyjnych.
Hawaje na północnym brzegu
Idziemy po
miękkiej plaży, zagadujemy z wędkarzami na brzegu, fotografujemy zalew i jego
monotonnie zielone otoczenie. Kąpiących się na razie brak, widocznie pora zbyt
wczesna.
tafla zalewu w otoczeniu zieleni brzegów
kaczki oddalają się z godnością
zalew widziany od strony południowego brzegu
Od zalewu
oddalamy się leśnymi dróżkami do ulicy, a potem szlaku rowerowego prowadzącego
przez niegdysiejsze pola nad Kamienną. Przyznam, że na tę ścieżkę weszliśmy nie
bez krążenia po uliczkach, ale w końcu się znalazła i zaprowadziła nas w stronę
dzielnicy Starachowice Michałów.
na niebieskim szlaku rowerowym
W
Michałowie zaglądamy na teren, gdzie w dziewiętnastym wieku działała walcownia
i pudlingarnia. Od czasu powodzi w roku 1905 zakład nie pracuje, ruiny coraz
miej widoczne.
Część grupy
wdrapała się na mur kanału roboczego, część oglądała kanał z pozycji gruntu. Wspólny
wniosek – ruiny mocno zarośnięte, zaśmiecone. Szkoda.
pozostałości dawnej pudlingarni
ściana kanału
Teraz
kierujemy się na południe w stronę lasu. Jeszcze w Michałowie podziwiamy
(niestety zza płotu) interesującą siedemnastowieczną kapliczkę z krzyżem i
latarenką.
kapliczka z roku 1635 prawie całkowicie zarośnięta
a tak było w roku 2014
Później
docieramy do drogi skrajem lasu w kierunku wsi Kuczów. Idziemy nią sobie,
idziemy, wchodzimy do lasu i wędrujemy dalej leśną dróżką. Komary nie
dokuczają, droga sucha. Tylko nam się jeden uczestnik stracił, ale go
odnaleźliśmy – nie zauważył, że droga wchodzi do lasu i podążył za nią na
północ.
na leśnej ścieżce
Kolejny
odcinek to dla mnie zagadka – będzie droga, czy nie będzie. Na mapie jej nie
ma, zdjęcia satelitarne pokazują, że jest.
Tym razem to satelita ma rację –
nasza leśna droga ma kontynuację wśród pól. Co ja mówię, pól? Ponad połowa
dawnych pól to ugory, część zarosła zagajnikami (jeden uroczy z duża ilością
czeremchy), ale ścieżka jeszcze zauważalna.
na polnej drodze w stronę Stykowa
pola Kuczowa
owoce czeremchy jeszcze niedojrzałe
W jednym z
zagajników odpoczywamy i zjadamy śniadanie, a potem ruszamy dalej. Przekraczamy
jedną polną drogę na północ, a w drugą już musimy skręcić, żeby nie wpaść do zaznaczonej
na mapie rzeki.
pomidor na brzozie - nowy gatunek wyhodowany przez naszych ogrodników 😉
droga do Kuczowa
I tak
docieramy na skraj Stykowa, gdzie przy krzyżu wybieramy drogę prowadzącą na sam
koniec Kuczowa. To ulica Pogodna. Tak pogodna, jak cała nasza trasa.
ulica Pogodna
brzozowy zagajnik przy Pogodnej
Po
przekroczeniu głównej szosy zmierzamy wreszcie w stronę Kamiennej. Na wałach
spacerują rodziny z małymi dziećmi, nad rzeką wędkarze, a my szukamy motywów do
zdjęć. Wiemy, że lepsze będą w stronę Stykowa, ale pójście w tym kierunku bardzo by nam skróciło wycieczkę. Idziemy więc
dla nabrania rozpędu w kierunku Michałowa.
Kamienna niedaleko Stykowa
łyska uciekła w szuwary
ale żabkę złapałam
Po drodze jeszcze
spotkanie z nowym (ciągle w budowie) mostem w Dziurowie, ścieżka wzdłuż torów
kolejowych i przystanek kolejowy.
Kamienna w okolicach Dziurowa
widok na nowy most drogowy
most kolejowy już po remoncie
I po
wycieczce. Licznik wskazał 16 kilometrów.
Zdjęcia – Edek i ja
Gdzieś mi kierkut umknął... jak tam trafić ? po zejściu z góry 3 + w stronę kościoła i co dalej...
OdpowiedzUsuńKościół masz po lewej ręce z tyłu, jesteś na ulicy Podgórze, schodzisz na dół ulicą Kombatantów, mijasz prostopadłą Podhalańską i Małą, skręcasz w prawo w ulicę Bieszczadzką. Brama jest tuż zaraz, ale z niej nie skorzystasz, bo na stałe zamknięta, idziesz do końca ogrodzenia i przeciskasz się wąską szczeliną między ogrodzeniem a sąsiednim murem.
UsuńGdzieś mi w internecie mignął numer telefonu, pod który można dzwonić, żeby się umówić na otwarcie bramy, ale go nie mogę znaleźć.
Bogato i ciekawie. Ale bym sobie po tej walcowni pobuszował.
OdpowiedzUsuńNic by z tego nie wyszło - kłódka wisi solidna, ale do kanału zawsze możesz wejść, o ile lubisz pokrzywy po pas. ;)
UsuńJa ich nie lubię, ale tu nie ma.wzajemności i one mnie bardzo... ;)
UsuńAle podobno kontakt z nimi to samo zdrowie - od reumatyzmu chronią, jak mawiała moja babcia. :)
UsuńMnie też tak pocieszano, tymczasem reumatyzm to mglista i niepewna przyszłość a szoki anafilaktyczne bolesna współczesność
UsuńBolesna i piekąca.
Usuń