Trafiła mi w ręce
stara mapa wschodniej części Gór Świętokrzyskich. Jej najbardziej skrajny
fragment w prawym górnym rogu pokazuje tereny na południowy wschód od Iłży. Biały
jest z różnej grubości kreskami. Wniosek – powinny tam być rozległe pola i
porządne polne drogi. Prowadzi przez nie żółty szlak. No dobrze, można nim
dojść do Starachowic. I co dalej? Teraz nasze wycieczki mają kształt pętelek.
Pora więc znaleźć możliwość zapętlenia. I tu się pojawia nasza zagadka
ortograficzna.
Najpierw zobaczcie
owe pociągające pola. Tak je widzieliśmy z wieży iłżeckiego zamku latem roku
2009.
Teraz pola już po
żniwach. Mało tego, orkę i siew też niektóre już mają za sobą.
Wyruszamy z Iłży
szlakiem, który prowadzi ulicą św. Franciszka. Zatrzymujemy się przy mogile
powstańców styczniowych.
symboliczna mogiła powstańców styczniowych, podobno mieszkańcy w najgłębszej tajemnicy przenieśli ciała powstańców z tej mogiły na iłżecki cmentarz i tam ich pochowali
Za miastem porzucamy
szlak na rozstajach dróg przy krzyżu.
Przed nami szare
pola, zamglone widoki, niewyraźne niebo. Spodziewam się słabej wycieczki.
Za nami widok na
zamek w Iłży, na horyzoncie wiatraki. Niebo nieco bardziej niebieskie.
Na kolejnej krzyżówce
mamy do wyboru błotnistą drogę i ścieżkę porośniętą mokrą trawą. Rezygnuję z
nich i postanawiam dotrzeć do szlaku. Tam powinna być lepsza droga.
Spotykamy szlak na
rozstajach przy dwóch kapliczkach. Ta z Nepomucenem bardziej nam się podoba.
A i droga szlaku
bardzo przyjemna. Bez błota, z widokami na pola. Szkoda, że jednak te pola na
wschodzie i trudno je fotografować.
Mijamy zabudowania
przysiółka Budy i już przed nami Błaziny Górne. Tu skręcamy na północny wschód
i maszerujemy kawałek przez wieś Kotlarka.
Nie o taki marsz mi
chodziło. Przenosimy się na polne drogi prowadzące do miejscowości, która na
mojej mapie nosi przedziwną nazwę Kolonia Pręndocin. Skąd takie dziwadło? Czyżby nadgorliwość piszących? Prawdopodobnie
to wina chochlika drukarskiego, bo w terenie i w Internecie wieś nosi nazwę Prędocin. Ale warto było się naocznie
przekonać.
We wsi poszukujemy
tutejszych zabytków. To osiemnastowieczny park, a w nim modrzewiowy dwór z
drugiej połowy dziewiętnastego wieku.
Nietrudno je znaleźć
– są dobrze widoczne z daleka. Przynajmniej park, bo dwór skrywa się w nim
przed oczyma ciekawskich.
W latach powojennych
działał tu PGR, po którym pozostały zabudowania, w parku pracują ludzie, którzy
patrzą na nas podejrzliwie. Pozwalają jednak obejrzeć dwór.
Różni się on od
znanych nam dworów w Mircu i Rzucowie, choć łączy je uroda starego drewna,
pamięć przeszłości. Warto zauważyć ciekawostkę: dwór w Rzucowie zbudowany jest
przez właściciela – Mokiejewskiego, a ten przez dzierżawcę – Mokijewskiego. I
znów chodzi o jedną literkę.
Dwór ma bogate i
oryginalne snycerskie ozdobniki. Zachowane od początku istnienia dworu okna i
drzwi mają ciekawe zdobienia. A i ściany wcale im nie ustępują. Tyle tu elementów
ozdobnych, że można prowadzić poglądową naukę terminów z dziedziny
architektury.
Po opuszczeniu
dworskiego parku wędrujemy na zachód. Droga początkowo słaba, potem ginie
zaorana (na szczęście jeszcze nieobsiana), aż w końcu staje się przyjemnie szeroka
i wygodna. A widoki jakie tu mamy! Pola, pola, pola i niebo.
Gdzieś tam na
horyzoncie Góry Świętokrzyskie. W polach zapracowane traktory.
I znów wyłaniają się
przed nami kapliczki przy żółtym szlaku.
Powędrujemy teraz tym
szlakiem w stronę Iłży.
Zamiast znanych miejsc pokażę wam teraz skromną iłżecką kapliczkę, która wita i żegna turystów. Może niektórzy zwrócą na nią uwagę.
Na zakończenie trasy
zaglądamy na kilka chwil do malinowego chruśniaka. Altanka ciągle stoi. Czeka
na zakochanych. Na tych, co kochają poezję, szczególnie.
I po wycieczce. Inne
zakątki Iłży zostawiamy do obejrzenia na kiedyś tam. Trasa liczyła równiutkie
17 kilometrów. Oto jej przebieg:
PS. Edward prosił, żeby przypomniała, że pola, po których wędrowaliśmy były miejscem jednej z bitew kampanii wrześniowej. Toczyła się ona 8 i 9 września 1939 r. Wojska Armii Prusy pod dowództwem gen. S. Skwarczyńskiego walczyły z niemieckim 15 Korpusem Lekkim gen. H.Hotha. Polscy żołnierze polegli w tej bitwie są pochowani na cmentarzu iłżeckim.
Zdjęcia
– Edek, Janek i ja
Piękna wycieczka i pogoda dobra do focenia... dwór przypomina z lekka Modrzewiowy w Mircu.
OdpowiedzUsuńMieliśmy zaplanowane dwa warianty uzależnione od pogody. I to ona za nas zdecydowała.
UsuńPodobieństwa są, ale i różnice widoczne. Ja sobie tak wyobrażam dworek carskiego urzędnika wysokiej rangi gdzieś na Syberii.
!! Lodziarnia w Iłży !! Ilość smaków lodów przyprawia o ból głowy... :-)
OdpowiedzUsuńTeż mile wspominam, choć tym razem nie było wizyty w lodziarni. Nadrobimy innym razem. :)
UsuńChyba niechcący ominęliście bardzo ciekawe miejsce. Na mapce jest ono oznaczone jako kapliczka (nieco na lewo od litery P, w nazwie Kolonia Pręndocin), ale to jest kościół!
OdpowiedzUsuńhttp://parafiakoszary.ilza.org/index.php/kaplica
Obecna figura św. Jana Nepomucena jest względnie nowa. Poprzednia wersja skończyła w takiej formie:
https://chwalilza.home.blog/2013/11/30/figura-sw-jana-nepomucena/
Jak na lekcji - zgłaszam nieprzygotowanie. ;-)
UsuńPrzyczyna - kapliczka zaznaczona na czarno, czyli nie uznałam tego miejsca na mapie za warte obejrzenia. Zwykle tropię miejsca zaznaczone na czerwono. Dowiedziałam się o tej kaplicy-kościele dopiero po powrocie z wycieczki. Musi zostać na tak zwany następny raz.
A Nepomucen w pierwotnej wersji bardzo ciekawy. Można uznać, że został przyzwoicie zastąpiony nową kapliczką. Ciekawe, czy dawna figura znalazła miejsce w muzeum, czy ją wyrzucono. Szkoda by było.
Co do obiektu z mapy - myślałem podobnie. Srogo się zaskoczyłem, kiedy tam trafiłem podczas rowerowej włóczęgi.
UsuńCo do Nepomuka, to chyba był zbyt zdegradowany na ratunek.
http://nepomuki.pl/nepomuk/sandomierz.htm#Ilza1 - tu jest wzmianka o starej i nowej figurze.
Owszem, nie ma ta kaplica efektownego wyglądu, ale jednak warto do niej zajrzeć, kiedy jest się niedaleko.
UsuńŁadnie napisano, że stara figura Nepomuka poszła do nieba.
Świetne! Ja tam chcę na rower!!!!
OdpowiedzUsuńDla Edwarda ukłony, dla Parlando jak zwykle wyrazy uznania za obycie z materią terenu!
Teren wygląda na wymarzony na rowerowe wyprawy.
UsuńUkłony przekażę, parlando to dla mnie cicha encyklopedia wiedzy o regionie. Cicha, bo się nigdzie oficjalnie nie pokazuje, tylko tak elegancko podrzuca bezcenne informacje. I zawsze trafnie.
Dziękuję za pochwały, choć są one nieuzasadnione:)
UsuńPo prostu na przeróżne ciekawostki natknąłem się dzięki geocachingowi (tam się "pokazuję") i mniej więcej pamiętam, gdzie szukać.
Chwała się należy autorom podawanych stron.
No to i ja chyba na ten geo... z trudną nazwą zajrzę.
UsuńA strony trzeba umieć znaleźć i z nich skorzystać.
Zajrzałam. Podoba mi się sama idea, chociaż jeszcze nam się nie udało znaleźć żadnej skrytki mimo usilnych poszukiwań w niektórych miejscach. Chyba słabo ogarniamy GPS, ale takie poszukiwania dają naprawdę duże możliwości poznawania ciekawych miejsc.
UsuńSporo skrzynek można znaleźć bez korzystania z GPS. Ba, są tacy użytkownicy, że z GPS w ogóle nie korzystają a mają tysiące znalezień!
UsuńJa głównie działam na opencaching.pl
Ogólne rozmieszczenie skrznek można podejrzeć na tej mapie
https://flopp-caching.de/ - tylko trzeba się przesunąć nad Polskę i zaznaczyć skrzynki opencaching (menu po prawej stronie). Po kliknięciu na ikonkę ze skrzynką przenosi na stronę z informacjami o skrzynce (część danych jest ukryta dla niezalogowanych użytkowników - podpowiedzi, zdjęcia, współrzędne).
Może przy okazji spróbuję, ale nie zamierzam się logować, bo to raczej nie nasz styl działania. :)
UsuńPonieważ w równoległej dyskusji przewija się wątek kościoła w Jasieńcu Iłżeckim, to tutaj też dodam informację o kolejnym ciekawym kościele - mającym podobną formę. Historia jego powstania jest bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńChodzi o świątynię w Pasztowej Woli - wiosce, która leży niedaleko trasy tej wycieczki (jej ucięta nazwa załapała się nawet na załączoną tu mapkę:))
Odsyłam na stronę
https://mazowsze.szlaki.pttk.pl/872-pttk-mazowsze-swiatynia-dwoch-nocy
Ciekawe miejsce. Zostanie w pamięci na wiosnę może. W czasie wycieczki, którą tu opisuję, powiat lipski, gdzie jest ta miejscowość, był w czerwonej strefie i nie chciałam o niego zahaczać, choć ma parę ciekawostek do obejrzenia.
Usuń