piątek, 4 września 2020

Przed nami pola i zagadka ortograficzna

Trafiła mi w ręce stara mapa wschodniej części Gór Świętokrzyskich. Jej najbardziej skrajny fragment w prawym górnym rogu pokazuje tereny na południowy wschód od Iłży. Biały jest z różnej grubości kreskami. Wniosek – powinny tam być rozległe pola i porządne polne drogi. Prowadzi przez nie żółty szlak. No dobrze, można nim dojść do Starachowic. I co dalej? Teraz nasze wycieczki mają kształt pętelek. Pora więc znaleźć możliwość zapętlenia. I tu się pojawia nasza zagadka ortograficzna.
Najpierw zobaczcie owe pociągające pola. Tak je widzieliśmy z wieży iłżeckiego zamku latem roku 2009. 
 
 
iłżeckie pola latem
 
Teraz pola już po żniwach. Mało tego, orkę i siew też niektóre już mają za sobą. 
 
wrześniowe pole
 
Wyruszamy z Iłży szlakiem, który prowadzi ulicą św. Franciszka. Zatrzymujemy się przy mogile powstańców styczniowych. 
 
symboliczna mogiła powstańców styczniowych, podobno mieszkańcy w najgłębszej tajemnicy przenieśli ciała powstańców z tej mogiły na iłżecki cmentarz i tam ich pochowali 
 
centralny element mogiły
 
Za miastem porzucamy szlak na rozstajach dróg przy krzyżu.
Przed nami szare pola, zamglone widoki, niewyraźne niebo. Spodziewam się słabej wycieczki.
Za nami widok na zamek w Iłży, na horyzoncie wiatraki. Niebo nieco bardziej niebieskie.
 
zamkowa wieża wyłania się zza drzew  
 
Na kolejnej krzyżówce mamy do wyboru błotnistą drogę i ścieżkę porośniętą mokrą trawą. Rezygnuję z nich i postanawiam dotrzeć do szlaku. Tam powinna być lepsza droga.  
Spotykamy szlak na rozstajach przy dwóch kapliczkach. Ta z Nepomucenem bardziej nam się podoba.
 
św. Jan Nepomucen rano (jeszcze się spotkamy)
 
A i droga szlaku bardzo przyjemna. Bez błota, z widokami na pola. Szkoda, że jednak te pola na wschodzie i trudno je fotografować. 
 
pola na wschód od Iłży
 
 widok ze szlaku na zachód
 
 wiejska studnia w polu
 
tak wyglądała wiosną 2012
 

Mijamy zabudowania przysiółka Budy i już przed nami Błaziny Górne. Tu skręcamy na północny wschód i maszerujemy kawałek przez wieś Kotlarka.
 
prawie stuletni krzyż w Kotlarce
 
Nie o taki marsz mi chodziło. Przenosimy się na polne drogi prowadzące do miejscowości, która na mojej mapie nosi przedziwną nazwę Kolonia Pręndocin. Skąd takie dziwadło? Czyżby nadgorliwość piszących? Prawdopodobnie to wina chochlika drukarskiego, bo w terenie i w Internecie wieś nosi nazwę Prędocin. Ale warto było się naocznie przekonać.
 
 na polnej drodze w stronę Prędocina 
 
wieś coraz bliżej
 

We wsi poszukujemy tutejszych zabytków. To osiemnastowieczny park, a w nim modrzewiowy dwór z drugiej połowy dziewiętnastego wieku.
Nietrudno je znaleźć – są dobrze widoczne z daleka. Przynajmniej park, bo dwór skrywa się w nim przed oczyma ciekawskich. 
 
dworski park na horyzoncie
 
parkowa aleja
 

W latach powojennych działał tu PGR, po którym pozostały zabudowania, w parku pracują ludzie, którzy patrzą na nas podejrzliwie. Pozwalają jednak obejrzeć dwór.
Różni się on od znanych nam dworów w Mircu i Rzucowie, choć łączy je uroda starego drewna, pamięć przeszłości. Warto zauważyć ciekawostkę: dwór w Rzucowie zbudowany jest przez właściciela – Mokiejewskiego, a ten przez dzierżawcę – Mokijewskiego. I znów chodzi o jedną literkę. 
 
frontowa elewacja modrzewiowego dworu
 
Dwór ma bogate i oryginalne snycerskie ozdobniki. Zachowane od początku istnienia dworu okna i drzwi mają ciekawe zdobienia. A i ściany wcale im nie ustępują. Tyle tu elementów ozdobnych, że można prowadzić poglądową naukę terminów z dziedziny architektury.  
 
uroczy ganek a może ryzalit
 
boczne wejście od wschodu
 
naczółek jednego z okien
 

Po opuszczeniu dworskiego parku wędrujemy na zachód. Droga początkowo słaba, potem ginie zaorana (na szczęście jeszcze nieobsiana), aż w końcu staje się przyjemnie szeroka i wygodna. A widoki jakie tu mamy! Pola, pola, pola i niebo.
 
droga na zachód
 
zabrzmi to jak paradoks - skromny, a jednocześnie bogato ozdobiony krzyż wśród pól 

wrześniowe niebo nad polami
 

Gdzieś tam na horyzoncie Góry Świętokrzyskie. W polach zapracowane traktory.
 
traktor skromnie wtapia się w pejzaż
 
ten pozuje chyba do folderu eklamowego
 
I znów wyłaniają się przed nami kapliczki przy żółtym szlaku. 
 
droga dobiega końca
 
przed nami kapliczki przy szlaku żółtym
 

i znów św. Jan Nepomucen - tym razem pod chmurką
 
Powędrujemy teraz tym szlakiem w stronę Iłży. 
 
ostatnia prosta przed Iłżą
 
Zamiast znanych miejsc pokażę wam teraz skromną iłżecką kapliczkę, która wita i żegna turystów. Może niektórzy zwrócą na nią uwagę. 
 
kapliczka przy ulicy Podzamcze - wciśnięta w zabudowę, trudno ją zauważyć
 
tak wyglądała w tym samym miejscu (!) w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku
 

Na zakończenie trasy zaglądamy na kilka chwil do malinowego chruśniaka. Altanka ciągle stoi. Czeka na zakochanych. Na tych, co kochają poezję, szczególnie.
 
nie możemy sobie odmówić choćby chwilki przy tej jakże poetyckiej altance
 
I po wycieczce. Inne zakątki Iłży zostawiamy do obejrzenia na kiedyś tam. Trasa liczyła równiutkie 17 kilometrów. Oto jej przebieg:
 

PS. Edward prosił, żeby przypomniała, że pola, po których wędrowaliśmy były miejscem jednej z bitew kampanii wrześniowej. Toczyła się ona 8 i 9 września 1939 r. Wojska Armii Prusy pod dowództwem gen. S. Skwarczyńskiego walczyły z niemieckim 15 Korpusem Lekkim gen. H.Hotha. Polscy żołnierze polegli w tej bitwie są pochowani na cmentarzu iłżeckim.

kwatera wojenna - miejsce spoczynku żołnierzy  i partyzantów poległych w czasie 2 wojny światowej
 



Zdjęcia – Edek, Janek i ja

17 komentarzy:

  1. Piękna wycieczka i pogoda dobra do focenia... dwór przypomina z lekka Modrzewiowy w Mircu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieliśmy zaplanowane dwa warianty uzależnione od pogody. I to ona za nas zdecydowała.
      Podobieństwa są, ale i różnice widoczne. Ja sobie tak wyobrażam dworek carskiego urzędnika wysokiej rangi gdzieś na Syberii.

      Usuń
  2. !! Lodziarnia w Iłży !! Ilość smaków lodów przyprawia o ból głowy... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mile wspominam, choć tym razem nie było wizyty w lodziarni. Nadrobimy innym razem. :)

      Usuń
  3. Chyba niechcący ominęliście bardzo ciekawe miejsce. Na mapce jest ono oznaczone jako kapliczka (nieco na lewo od litery P, w nazwie Kolonia Pręndocin), ale to jest kościół!
    http://parafiakoszary.ilza.org/index.php/kaplica
    Obecna figura św. Jana Nepomucena jest względnie nowa. Poprzednia wersja skończyła w takiej formie:
    https://chwalilza.home.blog/2013/11/30/figura-sw-jana-nepomucena/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na lekcji - zgłaszam nieprzygotowanie. ;-)
      Przyczyna - kapliczka zaznaczona na czarno, czyli nie uznałam tego miejsca na mapie za warte obejrzenia. Zwykle tropię miejsca zaznaczone na czerwono. Dowiedziałam się o tej kaplicy-kościele dopiero po powrocie z wycieczki. Musi zostać na tak zwany następny raz.
      A Nepomucen w pierwotnej wersji bardzo ciekawy. Można uznać, że został przyzwoicie zastąpiony nową kapliczką. Ciekawe, czy dawna figura znalazła miejsce w muzeum, czy ją wyrzucono. Szkoda by było.

      Usuń
    2. Co do obiektu z mapy - myślałem podobnie. Srogo się zaskoczyłem, kiedy tam trafiłem podczas rowerowej włóczęgi.
      Co do Nepomuka, to chyba był zbyt zdegradowany na ratunek.
      http://nepomuki.pl/nepomuk/sandomierz.htm#Ilza1 - tu jest wzmianka o starej i nowej figurze.

      Usuń
    3. Owszem, nie ma ta kaplica efektownego wyglądu, ale jednak warto do niej zajrzeć, kiedy jest się niedaleko.
      Ładnie napisano, że stara figura Nepomuka poszła do nieba.

      Usuń
  4. Świetne! Ja tam chcę na rower!!!!
    Dla Edwarda ukłony, dla Parlando jak zwykle wyrazy uznania za obycie z materią terenu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teren wygląda na wymarzony na rowerowe wyprawy.
      Ukłony przekażę, parlando to dla mnie cicha encyklopedia wiedzy o regionie. Cicha, bo się nigdzie oficjalnie nie pokazuje, tylko tak elegancko podrzuca bezcenne informacje. I zawsze trafnie.

      Usuń
    2. Dziękuję za pochwały, choć są one nieuzasadnione:)
      Po prostu na przeróżne ciekawostki natknąłem się dzięki geocachingowi (tam się "pokazuję") i mniej więcej pamiętam, gdzie szukać.
      Chwała się należy autorom podawanych stron.

      Usuń
    3. No to i ja chyba na ten geo... z trudną nazwą zajrzę.
      A strony trzeba umieć znaleźć i z nich skorzystać.

      Usuń
    4. Zajrzałam. Podoba mi się sama idea, chociaż jeszcze nam się nie udało znaleźć żadnej skrytki mimo usilnych poszukiwań w niektórych miejscach. Chyba słabo ogarniamy GPS, ale takie poszukiwania dają naprawdę duże możliwości poznawania ciekawych miejsc.

      Usuń
    5. Sporo skrzynek można znaleźć bez korzystania z GPS. Ba, są tacy użytkownicy, że z GPS w ogóle nie korzystają a mają tysiące znalezień!
      Ja głównie działam na opencaching.pl

      Ogólne rozmieszczenie skrznek można podejrzeć na tej mapie
      https://flopp-caching.de/ - tylko trzeba się przesunąć nad Polskę i zaznaczyć skrzynki opencaching (menu po prawej stronie). Po kliknięciu na ikonkę ze skrzynką przenosi na stronę z informacjami o skrzynce (część danych jest ukryta dla niezalogowanych użytkowników - podpowiedzi, zdjęcia, współrzędne).

      Usuń
    6. Może przy okazji spróbuję, ale nie zamierzam się logować, bo to raczej nie nasz styl działania. :)

      Usuń
  5. Ponieważ w równoległej dyskusji przewija się wątek kościoła w Jasieńcu Iłżeckim, to tutaj też dodam informację o kolejnym ciekawym kościele - mającym podobną formę. Historia jego powstania jest bardzo ciekawa.
    Chodzi o świątynię w Pasztowej Woli - wiosce, która leży niedaleko trasy tej wycieczki (jej ucięta nazwa załapała się nawet na załączoną tu mapkę:))
    Odsyłam na stronę
    https://mazowsze.szlaki.pttk.pl/872-pttk-mazowsze-swiatynia-dwoch-nocy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe miejsce. Zostanie w pamięci na wiosnę może. W czasie wycieczki, którą tu opisuję, powiat lipski, gdzie jest ta miejscowość, był w czerwonej strefie i nie chciałam o niego zahaczać, choć ma parę ciekawostek do obejrzenia.

      Usuń