Las na terenie województwa mazowieckiego. A historia
wojenna, bolesna, wspólna z naszym świętokrzyskim rejonem.
Tą drogą prowadzi szlak czerwony, który nieoczekiwanie
skręca w las prowadząc dróżką, a raczej ścieżką.
Jedziemy do wsi Skłoby. Zatrzymujemy się w okolicy
leśniczówki, skąd ruszamy na zachód drogą, o której Edek powiada, że tędy
jechało wojsko niemieckie na bitwę z wojskami Hubala w marcu 1940 roku.
Przy drodze pierwsze oznaki
jesieni, a przecież sierpień jeszcze upalny, tchnie latem.
Gdybyśmy spojrzeli w domu na mapę, to by nas nie zaskoczył
kolejny fragment trasy. To mokradła. Drogę tarasuje sporych rozmiarów dosyć
głęboka kałuża.
Po przekroczeniu przeszkód terenowych docieramy do miejsca,
gdzie 30 marca 1940 roku rozegrała się dwugodzinna bitwa, w której oddział Hubala rozgromił wzmocniony batalion piechoty niemieckiej nacierający od strony
Skłobów. Zginęło wtedy 100 Niemców, co miało w późniejszym czasie tragiczne
konsekwencje dla niczemu niewinnych mieszkańców wsi Skłoby i Hucisko (obecnie
Hucisko Borkowickie). Major Hubal przeniósł się ze swym wojskiem w inne rejony,
ale Niemcy w okrutny sposób zemścili się na mieszkańcach wsi.
Już na następny dzień po bitwie Niemcy szukali zemsty na
mieszkańcach Huciska. Aresztowali wtedy mężczyzn, jakich znaleźli w domach,
traktowali ich okrutnie, niektórych zwolnili, innych wywieźli do więżenia w
Radomiu, a później przesłali do obozów koncentracyjnych, skąd mało kto wrócił.
Druga akcja miała miejsce 11 kwietnia, kiedy Niemcy
wyprowadzili w las i tam rozstrzelali 25 mężczyzn, jacy jeszcze pozostali w
Hucisku. Kobietom polecili opuścić domostwa, po czym spalili doszczętnie
wszystkie zabudowania wsi. Na miejscu zbrodni znajduje się obecnie pomnik –
mogiła pomordowanych z wypisanymi ich nazwiskami.
Tego samego dnia miała miejsce okrutna akcja odwetowa w
Skłobach, skąd Niemcy wyprowadzili mężczyzn w wieku od 16 do 60 lat, których
przesłuchiwali w Chlewiskach. Nielicznych zwolnili, a 246 wywozili w dziesięcioosobowych
grupach do lasu, gdzie byli rozstrzeliwani i wrzucani do dołów. W tym samym
czasie inny oddział niemiecki spalił doszczętnie całą wieś. Na miejscu zbrodni
znajduje się obecnie pomnik i symboliczny cmentarz z nazwiskami wszystkich
ofiar. Ich ciała przeniesiono na cmentarze w Chlewiskach i Nadolnej. W tym
miejscu zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej z wycieczki.
Wróćmy jednak na naszą trasę. Z Huciska powędrowaliśmy lasem
w kierunku miejsca oznaczonego na mapie
jako Motyki. Jak się dowiedziałam, była to niewielka osada leśna, obecnie jej
ślady zarastają lasem. Tak sobie myślę, że może mieszkali tu pracownicy
wydobywający rudę z dołów rudnych, których dużą ilość spotkaliśmy w tej
okolicy.
Stąd już naprawdę pora wracać do domu, bo upał robi się coraz
bardziej nieznośny. Wędrujemy drogą na północny wschód, mijamy dwie wieże
obserwacyjne. Jedna jest już przeznaczona do rozbiórki, bo zastępuje ją
nowocześniejsza.
I to już koniec wycieczki.
Zdjęcia – Edek i ja
Ależ ten las krwawi... :(
OdpowiedzUsuńNiestety, taki jego tragiczny los.
Usuń