poniedziałek, 13 stycznia 2025

Zimowa wycieczka w okolicach Starachowic

Wybrali się na nią jedynie dwaj koledzy. Ja z powodu lekkiej kontuzji kostki zostałam w domu i teraz spróbuję opisać trasę na podstawie opowiadania i zdjęć.
Panowie wystartowali na stacji w Starachowicach Michałowie. Droga była niezła, a z mostu mogli spojrzeć na Kamienną w tej miejscowości.
 

Zatrzymali się tu w pobliżu starego dębu nad kanałem.
 

W samej wsi intryguje kamienna kapliczka z 1635 roku skryta za ogrodzeniem i otoczona krzewami. Tym razem tak się prezentowała.
 

Dalsza droga prowadziła leśnym duktem na południe. Nie było trudno, chociaż momentami niezbyt bezpiecznie, bo koledzy napotkali myśliwych. Na szczęście nie znaleźli się na linii strzału.
Po wyjściu z lasu można się relaksować na wygodnej drodze, z której roztaczają się widoki na pola Rzepina.  
 


Sama wieś widnieje w oddali. 
 

Zwykle na tej trasie następuje spotkanie z podstacją energetyczną, którą koniecznie trzeba zaprezentować. Nie bardzo rozumiem, dlaczego, ale wykonuję zlecenie autora zdjęć.
 

Wreszcie nasi niestrudzeni turyści dotarli do drogi, którą prowadzą na północ dwa szlaki rowerowe. Tu spotkali nadrzewną kapliczkę i pomaszerowali dalej.
 
 
W pewnym momencie szlaki się rozdzielają i koledzy skręcili w lewo, aby iść szlakiem rowerowym Świętomarz – Starachowice. Jego odcinek na północny zachód trudny do przebycia nawet dla pieszego, mocno rozjeżdżony prawdopodobnie przez ciężki sprzęt leśny (ten odcinek zaznaczyłam na mapce dużymi kropkami na początku i końcu).
 

Droga na północ już zdecydowanie lepsza. Prowadzi w kierunku zalewu Lubianka. Wypływa tu z niego rzeka Lubianka tworząca malownicze rozlewisko. 
 

Wreszcie dotarli i nad zalew, który w zimowej scenerii nie wydaje się aż tak wysztafirowany na elegancko, jak to wygląda latem.
 



Opuszczając zalew koledzy przeszli i nad malowniczą odnogą Lubianki. Niegdyś przechodziliśmy tu po wąskiej kładeczce. Teraz pojawił się solidny mostek.
 

Ostatni odcinek wycieczki to marsz przez miasto w kierunku stacji kolejowej. Tu, oczywiście, spotkanie z zalewem Pasternik i wypad na gorący żurek w Barze Mlecznym Miś.
I po wycieczce.
 

Trasa liczyła 17,5 kilometra. Jak na zimowe warunki, bardzo przyzwoita. Należy tylko unikać oznaczonego dużymi kropkami odcinka szlaku rowerowego. Niby on rowerowy, a rower nie przejedzie. 
 
 
Zdjęcia – Edek

2 komentarze:

  1. GPZ 110kV dość okazały z dwustronnym zasilaniem w układzie H z rozdzielnią śr.nap 32 polową

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jest właśnie ten komentarz, z powodu którego Edek zlecił publikację wiadomego zdjęcia. :)

      Usuń