Wybrali się na nią jedynie dwaj koledzy. Ja z powodu lekkiej
kontuzji kostki zostałam w domu i teraz spróbuję opisać trasę na podstawie
opowiadania i zdjęć.
Panowie wystartowali na stacji w Starachowicach Michałowie.
Droga była niezła, a z mostu mogli spojrzeć na Kamienną w tej miejscowości.
Zatrzymali się tu w pobliżu starego dębu nad kanałem.
W samej wsi intryguje kamienna kapliczka z 1635 roku skryta
za ogrodzeniem i otoczona krzewami. Tym razem tak się prezentowała.
Dalsza droga prowadziła leśnym duktem na południe. Nie było
trudno, chociaż momentami niezbyt bezpiecznie, bo koledzy napotkali myśliwych.
Na szczęście nie znaleźli się na linii strzału.
Po wyjściu z lasu można się relaksować na wygodnej drodze, z
której roztaczają się widoki na pola Rzepina.
Sama wieś widnieje w oddali.
Zwykle na tej trasie następuje
spotkanie z podstacją energetyczną, którą koniecznie trzeba zaprezentować. Nie
bardzo rozumiem, dlaczego, ale wykonuję zlecenie autora zdjęć.
Wreszcie nasi niestrudzeni turyści dotarli do drogi, którą
prowadzą na północ dwa szlaki rowerowe. Tu spotkali nadrzewną kapliczkę i pomaszerowali
dalej.
W pewnym momencie szlaki się rozdzielają i koledzy skręcili
w lewo, aby iść szlakiem rowerowym Świętomarz – Starachowice. Jego odcinek na
północny zachód trudny do przebycia nawet dla pieszego, mocno rozjeżdżony
prawdopodobnie przez ciężki sprzęt leśny (ten odcinek zaznaczyłam na mapce
dużymi kropkami na początku i końcu).
Droga na północ już zdecydowanie lepsza. Prowadzi w kierunku
zalewu Lubianka. Wypływa tu z niego rzeka Lubianka tworząca malownicze
rozlewisko.
Wreszcie dotarli i nad zalew, który w zimowej scenerii nie
wydaje się aż tak wysztafirowany na elegancko, jak to wygląda latem.
Opuszczając zalew koledzy przeszli i nad malowniczą odnogą
Lubianki. Niegdyś przechodziliśmy tu po wąskiej kładeczce. Teraz pojawił się
solidny mostek.
Ostatni odcinek wycieczki to marsz przez miasto w kierunku
stacji kolejowej. Tu, oczywiście, spotkanie z zalewem Pasternik i wypad na
gorący żurek w Barze Mlecznym Miś.
I po wycieczce.
Trasa liczyła 17,5 kilometra. Jak na zimowe warunki, bardzo
przyzwoita. Należy tylko unikać oznaczonego dużymi kropkami odcinka szlaku
rowerowego. Niby on rowerowy, a rower nie przejedzie.
Zdjęcia – Edek
GPZ 110kV dość okazały z dwustronnym zasilaniem w układzie H z rozdzielnią śr.nap 32 polową
OdpowiedzUsuńO, to jest właśnie ten komentarz, z powodu którego Edek zlecił publikację wiadomego zdjęcia. :)
Usuń