Moja
koleżanka lubi podróżować koleją i często jeździ do Kielc. Z okna pociągu stale
podziwiała porośniętą lasem nieznaną górę. Urosła ona w wyobraźni do rozmiarów
niedostępnej, wymarzonej góry, na którą koleżanka chciałaby kiedyś się wybrać. I tak
sobie marzyła i marzyła, a czas mijał; góra nie rosła, ale chaszcze na niej – i
owszem.
I
wreszcie przy okazji wspólnej podróży opowiedziała mi o tej górze. Obiekt namierzyłam,
rozpoznałam i zaproponowałam wspólną wyprawę dla odczarowania góry.
Cóż
to za obiekt? Góra Chełm w pobliżu Zagnańska, a właściwie w Zachełmiu, które
jej właśnie zawdzięcza swą nazwę.
Cały
problem tej wyprawy polega na tym, że szłyśmy do niej znaną trasą, nowości
niewiele. Unikałyśmy asfaltu i stąd wyszukiwanie ścieżek wśród traw.
droga w pobliżu torów