Miejsce
na ziemi realne: park, dwór, kaplica, staw. Ale to wszystko nie to – nie z
czasów Jana Kochanowskiego. Dlatego trzeba wysilić odrobinę wyobraźnię i już
jesteśmy w tamtym Czarnolesie. Na zdjęciach jest to, co widzimy w
rzeczywistości obecnej, reszta zależy od czytelnika.
Sprawą oczywistą jest fakt, że Jan z Czarnolasu nie urodził się w
Czarnolesie, a w Sycynie. W Czarnolesie osiadł przed ślubem z Dorotą
Podlodowską i spędził tu resztę swego nie tak znów długiego życia. Zmarł w
Lublinie w wieku 54 lat.
Jan Kochanowski - litografia Tytusa Maleszewskiego
Plany na życie w Czarnolesie miał raczej skromne:
„Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,
A Ty mię zdrowiem opatrz i sumnieniem czystym,
Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,
Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością.”*
gobelin "Humanista z czarno lasu" wg projektu Danuty Paprowicz-Michnio
I
zamieszkał w przestronnym dworze otoczonym parkiem, siadywał pod ulubioną lipą,
tworzył, otaczała go gromadka córek (jedyny syn urodził się krótko po śmierci ojca), przeżywał radości i smutki. Ale
po jego śmierci przyszło majątek podzielić między dzieci, dwór spłonął.
Teraz w Czarnolesie możemy oglądać dziewiętnastowieczny murowany dwór zbudowany dla ówczesnych
właścicieli majątku – Jabłonowskich. Obecnie mieści się tu Muzeum Jana
Kochanowskiego.
fronton dworu w południowym słońcu
schody do parku
I
właśnie owo muzeum ułatwia naszą podróż do szesnastowiecznego świata, w którym
żył i tworzył poeta.
kopia
obrazu Cranacha Młodszego "Rodzina Jagiellonów" - to rodzina królewska miała między innymi duży wpływ na życie poety
Zgromadzono
tu przedmioty z tamtej epoki – trochę mebli, drobiazgów, a wśród nich
autentyczne drzwi z któregoś z zabudowań dworskich z czasów poety – solidne,
żelazne, opatrzone kutym w metalu herbem poety – Korwin. Jest też bezcenny mebel
– kryty kurdybanem fotel, na którym siadywał sam Kochanowski.
renesansowy pierścień zaręczynowy
pionki do gry w trik-traka
Ducha
czasów przybliżają również interesujące gobeliny, które zawieszono w komnatach
dworu. Ich tematyka wiąże się z kolejnymi okresami życia poety.
gobelin Danuty Paprowicz-Michno "Jagielońskie dysputy"
gobelin Krystyny Czarnockiej "Treny"
W
piwnicy dworu odtworzono ciekawe wydarzenia, w których uczestniczyli znani
ludzie tamtych czasów – ówcześni intelektualiści. To spotkania tak zwanej „Rzeczpospolitej
Babińskiej”, które odbywały się w posiadłości Stanisława Pszonki –
Babinie. Wśród stałych gości znajdował się i Jan Kochanowski
Rzeczpospolita Babińska - Kochanowski drugi z lewej
Na
miejscu, gdzie niegdyś stał dwór Kochanowskiego, wzniesiono w pierwszej połowie
XIX wieku kaplicę grobową Jabłonowskich i Lubomirskich. Teraz jest tam
eksponowana inscenizacja wręczenia przez Kochanowskiego królowi Zygmuntowi
Augustowi egzemplarza „Satyra”.
neorenesansowa kaplica
Kochanowski na dworze Zygmunta Augusta
Obie
inscenizacje wymagają sporo wysiłku, żeby nie zauważać sztucznych futer i
elastycznych pończoch, ale wystarczy przymknąć oczy albo oddalić się od obiektów
i już się człowiek przenosi w dawne czasy.
Czarnoleska
lipa również nie dotrwała do naszych czasów. Na jej miejscu wzniesiono kamienny
obelisk z popiersiem poety. U podnóża obelisku
znajduje się symboliczny nagrobek Urszulki.
A
wszystko to w rozległym parku, wśród lip, alejek i krzewów ozdobnych. Dla
współczesnych gości wybudowano niewielki amfiteatr oraz budynek, gdzie znajdują się kasy i inne przydatne miejsca.
tylna ściana amfiteatru z wystawą prac uczniów Zespołu Szkół Plastycznych im. Józefa Brandta w Radomiu
fontanna na parkowym stawie
Czarnolas zaprasza
Nie
zapominajmy, że gości Czarnolasu wita i żegna sam mistrz Jan na pomniku przed
dworem.
Zdjęcia
– Teresa i ja
Jak tam ładnie... byłem ,jakieś 55 lat temu. :(
OdpowiedzUsuńU mnie przerwa była krótsza - ze 20 lat. Warto pojechać.
UsuńFajne miejsce, choć sczesze mówiąc Kochanowskiego czy Reya to ja jedynie umiem sobie wyobrazić w otoczeniu renesansu, w tych grubych murach, przyporach z renesansowymi zdobieniami - w Czarnolesie mi tego klimatu brakuje.
OdpowiedzUsuńNiestety, autentyczność tylko w granicach dostępności, czyli niewiele. Ale zawsze coś. Przynajmniej pamiętają i pokazują, jak mogą.
Usuń