czwartek, 28 stycznia 2016

Wycieczka dla Stasia


Nie był nasz Staszek dawno na wycieczce i bardzo chciał się gdzieś wybrać. To się mu zorganizowało wyjście. Chociaż podarowanej wycieczce nie wypada w zęby zaglądać, ale przyznam, że tanio nam ten prezent wyszedł – marne dwa pięćdziesiąt za bilet do Bliżyna, bo potem to już pieszo do domku. Ale poza tą oszczędnością, wszystkiego na wycieczce było w bród. A to dzięki atrakcyjności Bliżyna i okolic.
Wysiedliśmy w okolicy zalewu, ale zanim do niego podeszliśmy, wypadało sprawdzić, jak się trzymają ruiny wieży ciśnień dawnej stalowni wzniesionej w latach 1898 – 1900 przez hrabiego Ludwika Platera. Można powiedzieć, że dobrze się trzymają, dodatkowo ostatnio zyskały nowe sąsiedztwo w postaci kolorowego placu zabaw. 

wieża ciśnień - pozostałość dawnej stalowni 

wtorek, 26 stycznia 2016

Pierwsze spotkanie z Kampinoskim Parkiem Narodowym

Korzystając z zaproszenia powitałem Nowy Rok tuż przy granicy KPN. Parafrazując znane przysłowie o wilku, którego natura ciągnie do lasu, tak nas, bo był też Maciek, pociągnęło  na szlaki turystyczne. W przeszłości zdarzało się nam ocierać o granice tego parku na trasach rowerowych, ale pierwszeństwo wtedy miały zabytki architektury. Skoro nadarzyła się taka okazja, grzechem byłoby z niej nie skorzystać.
Wypadałoby teraz napisać kilka zdań o Kampinoskim Parku Narodowym, który styka się z tak wielką aglomeracją, jaką jest nasza stolica, co już jest ewenementem.
W czasie polodowcowych roztopów koryto ówczesnej Wisły było szerokie na kilka, a może nawet kilkanaście kilometrów. Z tworzących się łach wiatry formowały wydmy. Tak też ukształtowana jest Puszcza. Na wydmach wyrosły lasy sosnowe, a w rozpadlinach między nimi z powodu braku odpływu zalegającej wody utworzyły się bagna. Tam królują olsy z roślinnością bagienną.
Już w okresie międzywojennym czyniono starania o utworzeniu na tych terenach Kampinoskiego Parku Narodowego. Jednym z orędowników tej idei był Stefan Żeromski. Ostatecznie w roku 1959 rozporządzeniem Rady Ministrów na obszarze 40700 ha utworzono KPN. Duże zasługi w jego utworzeniu położyło  małżeństwo prof. prof. Jadwigi i Romana Kobendzów – notabene prof. Kobendza był badaczem i jest patronem gołoborza na Łysej Górze w Górach Świętokrzyskich. 

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Na całej połaci śnieg*

Nawet sporo śniegu. Miękkiego, świeżego. Padało w nocy i nad ranem. Na początku naszej wędrówki też lekko sypało. No i nasypało tyle, że niektóre obiekty zmieniły swój wygląd i czasem trudno je było fotografować. No bo, jak fotografować białe na białym? Żeby choć trochę słońca… A tu nic, szare niebo, ale przynajmniej ciepło nam było.
Wystartowaliśmy szybkim krokiem w Gadce – droga wśród białych pól nie zachęcała do zwolnienia tempa – wiało. Krotki postój mieliśmy dopiero na skraju lasu przy pomniku poświęconym bitwie batalionu BCH we wrześniu 1944 roku. 

samotne drzewo na polanie w pobliżu pomnika

piątek, 22 stycznia 2016

Mimo niesprzyjających warunków

W lokalnej prasie znalazłam informację o powstaniu w Kielcach na Skałce Geologów w rezerwacie Kadzielnia kolejnego sztucznego lodospadu. Jego twórcami są członkowie Świętokrzyskiego Klubu Alpinistycznego. Pierwszy taki lodospad stworzono w roku 2012.
Żeby takie dzieło powstało potrzebni są zapaleńcy, którzy je zrealizują, pomoc ze strony gospodarza terenu – kieleckiego Geoparku, odpowiedni sprzęt, no i oczywiście mróz. Lodospad za każdym razem wygląda inaczej. Przeczytałam, że w tym roku ma wysokość 30 metrów, a wszerz może się mocno rozrastać, jeśli zima będzie mroźna Lód jest tu kolorowy, bo spływająca woda wypłukuje glinę i ta nadaje mu rdzawe zabarwienie.
Do czego służy taki lodospad? Dla mnie w pierwszej kolejności do ładnego wyglądania. A dla miłośników alpinizmu to doskonała ścianka wspinaczkowa (podobno w tym roku szczególnie atrakcyjna).
Skoro mamy taką ciekawostkę w pobliżu, wypada ją pokazać na blogu. I dlatego nasz specjalny wysłannik udał się na Kadzielnię, żeby zrobić zdjęcia. Niestety, trafił na śnieżycę. Ale skoro taka pogoda nie powstrzymała alpinistów przed wspinaczką, to i dla fotografa była wyzwaniem, z którym sobie poradził.


czwartek, 21 stycznia 2016

Z kronikarskiego obowiązku

Odnotowuję środową wycieczkę. Bo się odbyła. Troje nas maszerowało z Szydłowca do Skarżyska Gościńcem Kościuszki. Wędrówka była zwyczajna do bólu – po prostu sobie szliśmy. Tempo mieliśmy niezłe, bo mróz. W dodatku poza lasem wiatr nieco nam dokuczał. Zdarzały się momenty, kiedy na niebie dało się zauważyć blady kształt, to ani chybi słońce. Nawet niekiedy śnieg skrzył się lekko w jego słabym świetle. Ale naprawdę leciutko.

na skraju lasu 

wtorek, 19 stycznia 2016

Takich to mężów miała ojczyzna, świetne ich czyny jasno nam świecą *

190 lat temu, 20 stycznia 1826 roku zmarł w Warszawie Stanisław Wawrzyniec Staszic – „jedna z najszlachetniejszych postaci, jakie wydała Polska przez wszystkie wieki swojego istnienia, jedno z najszlachetniejszych i najgorętszych serc, jakie kiedykolwiek biły na ziemi polskiej, jeden z najlepszych i najzasłużeńszych jej synów, żarem uczucia patriotycznego nieustępujący Mickiewiczowi. Rozległością zaś i wszechstronnością wiedzy oraz jej namiętną, gorączkową żądzą nie dorównał mu nikt we współczesnej Polsce, a w Polsce późniejszej – bardzo chyba niewielu.”**

jedna z wersji najbardziej znanego popiersia Staszica - więcej informacji na ten temat w tekście 

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Zimowe plenery

W wyniku perturbacji w komunikacji skarżyskiej w miejsce  autobusu MZK nr 10 pojawił się bus do Mirca i, co pocieszające, kursuje on także w niedzielę. Idąc za ciosem po raz kolejny wykorzystaliśmy ten bus, by dotrzeć do Grzybowej Góry. 

 zimowy poranek w lesie