czwartek, 28 stycznia 2016

Wycieczka dla Stasia


Nie był nasz Staszek dawno na wycieczce i bardzo chciał się gdzieś wybrać. To się mu zorganizowało wyjście. Chociaż podarowanej wycieczce nie wypada w zęby zaglądać, ale przyznam, że tanio nam ten prezent wyszedł – marne dwa pięćdziesiąt za bilet do Bliżyna, bo potem to już pieszo do domku. Ale poza tą oszczędnością, wszystkiego na wycieczce było w bród. A to dzięki atrakcyjności Bliżyna i okolic.
Wysiedliśmy w okolicy zalewu, ale zanim do niego podeszliśmy, wypadało sprawdzić, jak się trzymają ruiny wieży ciśnień dawnej stalowni wzniesionej w latach 1898 – 1900 przez hrabiego Ludwika Platera. Można powiedzieć, że dobrze się trzymają, dodatkowo ostatnio zyskały nowe sąsiedztwo w postaci kolorowego placu zabaw. 

wieża ciśnień - pozostałość dawnej stalowni 



kilka detali
 
Następnym punktem programu był spacer nad zalewem w Bliżynie. Ten sennie odpoczywa i zbiera siły na sezon letni. 

zalew przyrodniczo 

i industrialnie

zimowa pałka

i tak trochę bez związku - pobliski pałacyk Platerów, który pokazywaliśmy już wielokrotnie

Staszek wykazał dziś zainteresowanie obiektami przemysłowymi i przemycił nas na teren dawnej Fabryki Farb i Lakierów. Pozwolono nam fotografować, ba, nawet mogliśmy wejść (oczywiście z zachowaniem wszelkich środków ostrożności) do zrujnowanych budynków, ale ja wolałam popatrzeć jedynie z zewnątrz na ten obraz ruiny. 

niestałość rzeczy świata tego 

niemy krzyk

rzut oka do wnętrza
 
Za radą gospodarza obiektu poszliśmy w stronę dawnego kanału, który przepływał pod fabryką. I co znaleźliśmy? Fajny zamarznięty zbiornik wodny. I nawet nietrudno było się do niego dostać. Chociaż wiosną już nie będzie tak łatwo. 

zamarznięty kanał

nad kanałem
 
Potem skonsultowaliśmy się z mapą i kompasem, co skutkowało miłym, choć czasem niebezpiecznie śliskim spacerkiem w kierunku Wojtyniowa. Po drodze spotkaliśmy Kamienną, co podczas tej wycieczki zdarzało nam się dosyć często. 

konsultacje konsultacjami, ale ktoś musi podejmować decyzje  

wyspa - jeż na Kamiennej przy kładce w Wojtyniowie 

Kamienna w okolicy mostu za Wojtyniowem
 
Za wsią mapa doradziła nam ciekawą drogę leśną w kierunku Wołowa. No, śliczna ta droga – szeroka, przez ładny las, a w dodatku z atrakcjami. Tych atrakcji dostarczają oczywiście bobry. Na szczęście przygotowane przez nie malownicze rozlewisko nie zagradza drogi, a jedynie uatrakcyjnia las obok niej. 



zamarznięte śródleśne rozlewisko 
 
Z Wołowa zamierzamy iść znanym nam dobrze zielonym szlakiem rowerowym. Ale skoro tak dobrze ten szlak znamy, to może nie musimy się go kurczowo trzymać i zapuszczamy żurawia nad Kamienną. 

Kamienna gdzieś w okolicy osiedla Bór 

zimowa fala
 
Brzeg rzeki po ostatnich wycinkach drzew niespecjalnie sprzyja spacerom, więc wracamy na szlak, aby go jednak w końcu opuścić i sprawdzić, czy ścieżka, która zdaniem mapy prowadzi do ulicy Kilińskiego, faktycznie do niej prowadzi. I jak myślicie, ma ta mapa rację? Oczywiście, że ma. A w dodatku dróżka jest mięciutka i nie ma na niej lodu, który skutecznie obrzydzał nam przejście szlakiem.

 niełatwa ścieżka przy rzece 

Później kierujemy się w stronę Kamionki, dalej nudną droga do domu. I po wycieczce. Staszek dostał 18 kilometrów trasy i nie wybrzydzał. 

to, wbrew pozorom, nie rzeka, a ścieżka właśnie 
 
Czy jeszcze ktoś chciałby otrzymać podobny prezent? Na razie nie przewiduję zapisów na listę oczekujących, ale kto wie, co będzie kiedyś później

Zdjęcia – Janek i ja

2 komentarze:

  1. Fajny spacerek... pewnie Stasiu zrobił masę zdjęć ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stasio napawa się widokami, a robienie zdjęć zostawia innym.

      Usuń