Nie
był nasz Staszek dawno na wycieczce i bardzo chciał się gdzieś wybrać. To się
mu zorganizowało wyjście. Chociaż podarowanej wycieczce nie wypada w zęby zaglądać,
ale przyznam, że tanio nam ten prezent wyszedł – marne dwa pięćdziesiąt za bilet
do Bliżyna, bo potem to już pieszo do domku. Ale poza tą oszczędnością,
wszystkiego na wycieczce było w bród. A to dzięki atrakcyjności Bliżyna i
okolic.
Wysiedliśmy w okolicy zalewu, ale zanim do niego podeszliśmy, wypadało sprawdzić, jak się trzymają ruiny wieży ciśnień dawnej stalowni wzniesionej w latach 1898 – 1900 przez hrabiego Ludwika Platera. Można powiedzieć, że dobrze się trzymają, dodatkowo ostatnio zyskały nowe sąsiedztwo w postaci kolorowego placu zabaw.
Wysiedliśmy w okolicy zalewu, ale zanim do niego podeszliśmy, wypadało sprawdzić, jak się trzymają ruiny wieży ciśnień dawnej stalowni wzniesionej w latach 1898 – 1900 przez hrabiego Ludwika Platera. Można powiedzieć, że dobrze się trzymają, dodatkowo ostatnio zyskały nowe sąsiedztwo w postaci kolorowego placu zabaw.
wieża ciśnień - pozostałość dawnej stalowni
kilka detali
Następnym
punktem programu był spacer nad zalewem w Bliżynie. Ten sennie odpoczywa i
zbiera siły na sezon letni.
zalew przyrodniczo
i industrialnie
zimowa pałka
i tak trochę bez związku - pobliski pałacyk Platerów, który pokazywaliśmy już wielokrotnie
Staszek
wykazał dziś zainteresowanie obiektami przemysłowymi i przemycił nas na teren
dawnej Fabryki Farb i Lakierów. Pozwolono nam fotografować, ba, nawet mogliśmy
wejść (oczywiście z zachowaniem wszelkich środków ostrożności) do zrujnowanych
budynków, ale ja wolałam popatrzeć jedynie z zewnątrz na ten obraz ruiny.
niestałość rzeczy świata tego
niemy krzyk
rzut oka do wnętrza
Za
radą gospodarza obiektu poszliśmy w stronę dawnego kanału, który przepływał pod
fabryką. I co znaleźliśmy? Fajny zamarznięty zbiornik wodny. I nawet nietrudno
było się do niego dostać. Chociaż wiosną już nie będzie tak łatwo.
zamarznięty kanał
nad kanałem
Potem
skonsultowaliśmy się z mapą i kompasem, co skutkowało miłym, choć czasem
niebezpiecznie śliskim spacerkiem w kierunku Wojtyniowa. Po drodze spotkaliśmy
Kamienną, co podczas tej wycieczki zdarzało nam się dosyć często.
konsultacje konsultacjami, ale ktoś musi podejmować decyzje
wyspa - jeż na Kamiennej przy kładce w Wojtyniowie
Za wsią mapa doradziła nam ciekawą drogę leśną w kierunku Wołowa. No,
śliczna ta droga – szeroka, przez ładny las, a w dodatku z atrakcjami. Tych
atrakcji dostarczają oczywiście bobry. Na szczęście przygotowane przez nie
malownicze rozlewisko nie zagradza drogi, a jedynie uatrakcyjnia las obok niej.
zamarznięte śródleśne rozlewisko
zamarznięte śródleśne rozlewisko
Z
Wołowa zamierzamy iść znanym nam dobrze zielonym szlakiem rowerowym. Ale skoro
tak dobrze ten szlak znamy, to może nie musimy się go kurczowo trzymać i
zapuszczamy żurawia nad Kamienną.
Kamienna gdzieś w okolicy osiedla Bór
zimowa fala
Kamienna gdzieś w okolicy osiedla Bór
zimowa fala
Brzeg
rzeki po ostatnich wycinkach drzew niespecjalnie sprzyja spacerom, więc wracamy
na szlak, aby go jednak w końcu opuścić i sprawdzić, czy ścieżka, która zdaniem
mapy prowadzi do ulicy Kilińskiego, faktycznie do niej prowadzi. I jak
myślicie, ma ta mapa rację? Oczywiście, że ma. A w dodatku dróżka jest
mięciutka i nie ma na niej lodu, który skutecznie obrzydzał nam przejście
szlakiem.
niełatwa ścieżka przy rzece
niełatwa ścieżka przy rzece
Później
kierujemy się w stronę Kamionki, dalej nudną droga do domu. I po wycieczce.
Staszek dostał 18 kilometrów trasy i nie wybrzydzał.
to, wbrew pozorom, nie rzeka, a ścieżka właśnie
to, wbrew pozorom, nie rzeka, a ścieżka właśnie
Czy
jeszcze ktoś chciałby otrzymać podobny prezent? Na razie nie przewiduję zapisów
na listę oczekujących, ale kto wie, co będzie kiedyś później…
Zdjęcia – Janek i ja
Fajny spacerek... pewnie Stasiu zrobił masę zdjęć ?
OdpowiedzUsuńStasio napawa się widokami, a robienie zdjęć zostawia innym.
Usuń