środa, 19 lutego 2014

Raport z końca świata i okolic

Żeby dotrzeć na koniec świata wysiedliśmy w Borkach i przedzierali przez mniej lub bardziej podmokłe ścieżki, które na mapie wyglądały jak droga. Wreszcie dotarliśmy do celu – koniec świata mieści się w Leszczynach i pilnują go rzeźbieni w drewnie strażnicy. 

 droga na koniec świata 

a oto i on sam

jeden ze strażników

Ich autor uprzejmie wskazuje drogę w stronę źródła Śmieroty – to drugie po Białym Stoku źródło Kamiennej. Znajduje się to źródełko niebezpiecznie blisko końca świata i chyba chwilowo jest niedostępne. Drogę do niego zagradzają spore rozlewiska.  Ulegamy więc siłom natury i wycofujemy się na z góry ustalone pozycje. Niestety, nasz odwrót odbywa się po drodze pokrytej lodem. Jak kto lodu nie lubi, może iść brzegiem lasu po przymarzniętym śniegu. I to kusi, i to nęci. 

naturalna przeszkoda
 
Nie wiem, jak panowie, ale ja, złachana jak ten pies, dowlokłam się na końcu peletonu do miejsca, które okazało się prawdopodobnym szczytem góry o nazwie Cymbra. Co do tego szczytu, sprawa wygląda następująco: parę lat temu wchodziłam na tę Cymbrę, wchodziłam, wchodziłam, aż tu nagle – patrzę, a ja już schodzę. I tyle na temat szczytu. 

 na Cymbrze

Kolejny szczyt, który zdobywaliśmy, to najwyższa góra województwa mazowieckiego, wysoka na 408 m n.p.m. – Altana. Podchodzenie na nią od strony Huciska to sama przyjemność – ładny las, sucha droga, zmęczenie niewielkie. Szczyt doskonale oznaczony, na małej polance ustawiono wieżę patrolową (nie wchodziliśmy), a u jej stóp przyzwoity stół i ławki. 

 na szczycie Altany

Po zdobyciu szczytów udaliśmy się do „trójmiasta”: Ciechostowice – Majdów – Łazy. A przy okazji odbyliśmy poszukiwania źródła Oleśnicy. O, tu mieliśmy kilku podejrzanych. Woda wypływała z różnych miejsc. Niektóre uznaliśmy za źródło, a potem trzeba się było wycofywać z diagnozy. Tak więc nie wiem, czy widzieliśmy to nieszczęsne źródło czy nie. 

 jedno z domniemanych źródeł

Na zakończenie dotarliśmy do tak zwanej „doktorskiej drogi” z Łazów do Pogorzałego. Na tej to drodze jeden z kolegów zrobił przed laty doktorat z „łazologii stosowanej”, czyli odkrył, jak na nią trafić z Łazów i nie wpaść w mokradła. Nam też się to udało. Sama jednak droga była dziś wyjątkowo trudna, bo pokryta lodem. Ciężko się szło, nawet w nakładkach antypoślizgowych.

 jedno z drzew przy "doktorskiej drodze"

Zakończyliśmy wycieczkę idąc szlakiem żółtym do Skarżyska. Ten odcinek trasy był wygodny, suchy, a nawet z baziami na wierzbie.


Marnej jakości zdjecia moje, ale dziś nie byłam w stanie nic lepszego wyprodukować.

6 komentarzy:

  1. Nie tak łatwo dojść na koniec świata. Wam się udało . Gratuluję.
    Przyniosłaś trochę bazi do domu? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem, te bazie na zdjęciu to właśnie z mojego bukietu. Mogę pół odstąpić w dobre ręce. Weźmiesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. SUPER!!! się Was czyta. :) Tak jak bym z Wami tam był. Pozdrawiam i proszę o więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej nie damy rady - można chodzić codziennie, ale to by znaczyło, że się wciąż powtarza trasy. Albo będzie ciekawie, albo dużo. Coś trzeba wybrać. Niestety. Ale będziemy się starać.

      Usuń
  4. Pamiętam poszukiwania szczytu Cymbra... ( pewnie drugiego pod względem wysokości) oraz podjazd rowerem pod niego z jęzorem na wierzchu.
    Piękne jest również zejście z Altany do trójmiasta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Cymbra - najbardziej tajemnicza góra na Mazowszu.
      Zejście z Altany rzeczywiście równie ładne jak podejście. Niestety, z czasem widoki na trójmiasto stopniowo zakrywa coraz więcej drzew - samosiejek. A dawniej to tu były pola uprawne.

      Usuń