czwartek, 6 września 2018

Ferdynand Nax byłby wielce rad


Wyobraźmy sobie, że jeszcze za życia Jan Ferdynand Nax (1736 – 1810) odbyłby podróż do przyszłości, aby zobaczyć, jak pałace wybudowane lub przebudowane według jego projektu wytrzymały próbę czasu.
Maszyna czasu przeniosła go do początku września 2018 r., królewski architekt zajeżdża swym powozem pod bramę parku otaczającego pałac w Rusinowie koło Przysuchy. Jest ładny słoneczny poranek, parkowa brama gościnnie otwarta. 

 brama do pałacowego parku

Nax wygląda przez okno karety i sprawdza, jak rosną drzewa (Może niektóre z nich sadzono za jego czasów?). Myślę, że stan parku go zadowala. Główna aleja ładnie utrzymana, kasztanowce mają już pożółkłe liście – Nax nie wie o pladze szrotówka i zapewne myśli, że to taka wczesna jesień w przyszłości. 

 aleja kasztanowców

jeden z głazów narzutowych w parku

Może uśmiechnie się na widok wierzchowców, które skubią trawę i jabłka w wydzielonym zakątku parku. 



Rzuci okiem na zadbany staw i czystą wodę w basenie z podgrzewaną wodą. 


parkowy staw otaczają stare drzewa i kwiaty późnego lata

basen z widokiem na park
 
Będzie zapewne zaskoczony, że zachował się starszy od pałacu budynek stojący obok niego. Pomyśli, że właściciele urządzili tam kuchnię. 

siedemnastowieczny dwór - to w nim mieszkali Gospodarze podczas odbudowy pałacu

solidne grube ściany

okno
  
Wątpię, żeby zrozumiał, co to za dziwne pajęczyny z lin zawisły w sąsiedztwie placu. W jego czasach młódź z dobrych domów nie wspinała się na takie konstrukcje. I nie domyśli się, do czego służą nieduże domki. Pewnie uzna je za ekskluzywne domki dla lalek.

 domki do zabaw dziecięcych
 
Ale najbardziej będzie ciekaw pałacu. Już go widzi – ładny podjazd z klombem i niewielką fontanną (dziś nieczynna). Widok cieszy oko.

dwór od strony podjazdu

widok na centralny klomb i aleję kasztanowców od strony pałacu  
 
I wreszcie jest – jego pałac. Zaprojektował go pod koniec osiemnastego wieku dla starosty wolbromskiego Franciszka Dembińskiego i jego żony Urszuli z Morsztynów. Ich herby umieścił w zwieńczeniu ryzalitu na frontonie pałacu. 

 pałac w Rusinowie

kartusz herbowy: po lewej - Rawicz Dembińskich, po prawej - Leliwa Morsztynów
 
Ma teraz słabiutką nadzieję, że na schody wyjdzie go witać ktoś z potomków tej pary. Najchętniej zapewne spotkałby jakąś prapra…wnuczkę, która może odziedziczyła po Urszuli jej urodę i inteligencję. Niestety, potomkowie Dembińskich od roku 1885 nie byli właścicielami majątku. Przez dziesięciolecia zmieniali się kolejni właściciele. Nie wszyscy, zwłaszcza po drugiej wojnie światowej, dbali należycie o pałac, który w roku 1995 padł ofiarą pożaru. 

portret córki pierwszych właścicieli pałacu
 
główne wejście do pałacu - ryzalit we frontonie

 zdjęcia przedstawiające stan pałacu po pożarze 
 
Na szczęście pałac w tragicznym stanie znalazł nowych właścicieli, którzy zajęli się jego odbudową.
Nax z ukontentowaniem ogląda całość elewacji, sprawdza detale. Widzi dbałość o szczegóły i wierność jego planowi. 

plan pałacu

ryzalit z profilu

 lukarny w mansardowym dachu
 
Przed drzwi wychodzi gościnny Gospodarz i zaprasza do wnętrza. Główny hol z reprezentacyjną klatką schodową robi wrażenie. 


klatka schodowa
 
Gospodarz prowadzi do środka i wyjaśnia, że wnętrza urządzone po pożarze nie mają pierwotnego wyposażenia. Nax zauważa solidne drewniane meble, nie są one z jego epoki, ale świetnie się wpisują we wnętrze. I kominki działają. A na ścianach zauważa portrety potomków Dembińskich i innych ważnych osobistości. Pejzaże też dobrze dobrane. Nie wie, do czego służą te dziwne białe prostokąty pod oknami i nawet się nie domyśla, że lampy u sufitu nie kryją we wnętrzu świec. Cóż, nie mógł przewidzieć centralnego ogrzewania i wynalezienia elektryczności.

jeden z kominków 

stylowy kredens

fisharmonia
  
jedna z lamp na tle tkaniny będącej projektem gobelinu  
 
Zagląda do sali balowej, wiek mu już zapewne nie pozwala na tańce, ale chętnie spocznie w sąsiednim salonie i zatopi się w pogawędkę z Gospodarzem. 

elegancka sala balowa z balkonem dla muzyków 

drzwi wyjściowe do parku
 
A potem pora wracać do własnych czasów. Nax wraca zadowolony, że jego praca przetrwała, służy kolejnym pokoleniom, których może nie rozumie, ale widzi, że dbają o jego dzieło.
Nasza grupa użyczyła Ferdynandowi Naxowi oczu i uszu. A i wrażenia mieliśmy podobne. Pałac w Rusinowie nas zachwycił. Gospodarzowi serdecznie dziękujemy za oprowadzenie i gościnę. 

typowe foto grupowe przed obiektem wartym zwiedzania (nazywamy takie zdjęcie - strażackie)  
 
Gdybyście chcieli się wybrać do Rusinowa na weekend albo dłużej, zajrzyjcie na stronę pałacu (tu link), a tam znajdziecie wszelkie informacje. 

Zdjęcia – Edek i ja

4 komentarze:

  1. Ładnie tam ,czyje to jest ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma prywatnych właścicieli. Znam jedynie dane kontaktowe ze strony internetowej pałacu.
      A, gdybyś chciał tam się wybrać rowerem, to nie jest Rusinów koło Ninkowa, a Rusinów na trasie z Przysuchy do Drzewicy.

      Usuń
  2. Aleś to ładnie napisała! Brawa. A obiekt uroczy.
    Pozdrowienia dla ekipy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Pozdrowienia przekażę, ekipa bardzo zdyscyplinowana była na tej wycieczce. Wszystko zwiedzali i byli zachwyceni. Bo i mieli czym się zachwycać.

      Usuń