Wyobraźmy sobie, że
jeszcze za życia Jan Ferdynand Nax (1736 – 1810) odbyłby podróż do przyszłości,
aby zobaczyć, jak pałace wybudowane lub przebudowane według jego projektu
wytrzymały próbę czasu.
Maszyna czasu
przeniosła go do początku września 2018 r., królewski architekt zajeżdża swym
powozem pod bramę parku otaczającego pałac w Rusinowie koło Przysuchy. Jest
ładny słoneczny poranek, parkowa brama gościnnie otwarta.
brama do pałacowego parku
Nax wygląda przez
okno karety i sprawdza, jak rosną drzewa (Może niektóre z nich sadzono za jego
czasów?). Myślę, że stan parku go zadowala. Główna aleja ładnie utrzymana,
kasztanowce mają już pożółkłe liście – Nax nie wie o pladze szrotówka i zapewne
myśli, że to taka wczesna jesień w przyszłości.
aleja kasztanowców
jeden z głazów narzutowych w parku
Może uśmiechnie się
na widok wierzchowców, które skubią trawę i jabłka w wydzielonym zakątku parku.
Rzuci okiem na
zadbany staw i czystą wodę w basenie z podgrzewaną wodą.
parkowy staw otaczają stare drzewa i kwiaty późnego lata
basen z widokiem na park
Będzie zapewne
zaskoczony, że zachował się starszy od pałacu budynek stojący obok niego. Pomyśli,
że właściciele urządzili tam kuchnię.
siedemnastowieczny dwór - to w nim mieszkali Gospodarze podczas odbudowy pałacu
solidne grube ściany
okno
Wątpię, żeby
zrozumiał, co to za dziwne pajęczyny z lin zawisły w sąsiedztwie placu. W jego
czasach młódź z dobrych domów nie wspinała się na takie konstrukcje. I nie
domyśli się, do czego służą nieduże
domki. Pewnie uzna je za ekskluzywne domki dla lalek.
domki do zabaw dziecięcych
Ale najbardziej
będzie ciekaw pałacu. Już go widzi – ładny podjazd z klombem i niewielką
fontanną (dziś nieczynna). Widok cieszy oko.
dwór od strony podjazdu
widok na centralny klomb i aleję kasztanowców od strony pałacu
I wreszcie jest –
jego pałac. Zaprojektował go pod koniec osiemnastego wieku dla starosty
wolbromskiego Franciszka Dembińskiego i jego żony Urszuli z Morsztynów. Ich
herby umieścił w zwieńczeniu ryzalitu na frontonie pałacu.
pałac w Rusinowie
kartusz herbowy: po lewej - Rawicz Dembińskich, po prawej - Leliwa Morsztynów
Ma teraz słabiutką
nadzieję, że na schody wyjdzie go witać ktoś z potomków tej pary. Najchętniej
zapewne spotkałby jakąś prapra…wnuczkę, która może odziedziczyła po Urszuli jej
urodę i inteligencję. Niestety, potomkowie Dembińskich od roku 1885 nie byli
właścicielami majątku. Przez dziesięciolecia zmieniali się kolejni właściciele.
Nie wszyscy, zwłaszcza po drugiej wojnie światowej, dbali należycie o pałac,
który w roku 1995 padł ofiarą pożaru.
portret córki pierwszych właścicieli pałacu
główne wejście do pałacu - ryzalit we frontonie
zdjęcia przedstawiające stan pałacu po pożarze
Na szczęście pałac w
tragicznym stanie znalazł nowych właścicieli, którzy zajęli się jego odbudową.
Nax z ukontentowaniem
ogląda całość elewacji, sprawdza detale. Widzi dbałość o szczegóły i wierność
jego planowi.
plan pałacu
ryzalit z profilu
lukarny w mansardowym dachu
Przed drzwi wychodzi
gościnny Gospodarz i zaprasza do wnętrza. Główny hol z reprezentacyjną klatką
schodową robi wrażenie.
klatka schodowa
Gospodarz prowadzi do
środka i wyjaśnia, że wnętrza urządzone po pożarze nie mają pierwotnego
wyposażenia. Nax zauważa solidne drewniane meble, nie są one z jego epoki, ale
świetnie się wpisują we wnętrze. I kominki działają. A na ścianach zauważa
portrety potomków Dembińskich i innych ważnych osobistości. Pejzaże też dobrze
dobrane. Nie wie, do czego służą te dziwne białe prostokąty pod oknami i nawet
się nie domyśla, że lampy u sufitu nie kryją we wnętrzu świec. Cóż, nie mógł
przewidzieć centralnego ogrzewania i wynalezienia elektryczności.
jeden z kominków
stylowy kredens
fisharmonia
jedna z lamp na tle tkaniny będącej projektem gobelinu
Zagląda do sali
balowej, wiek mu już zapewne nie pozwala na tańce, ale chętnie spocznie w
sąsiednim salonie i zatopi się w pogawędkę z Gospodarzem.
elegancka sala balowa z balkonem dla muzyków
drzwi wyjściowe do parku
A potem pora wracać
do własnych czasów. Nax wraca zadowolony, że jego praca przetrwała, służy
kolejnym pokoleniom, których może nie rozumie, ale widzi, że dbają o jego
dzieło.
Nasza grupa użyczyła
Ferdynandowi Naxowi oczu i uszu. A i wrażenia mieliśmy podobne. Pałac w
Rusinowie nas zachwycił. Gospodarzowi serdecznie dziękujemy za oprowadzenie i
gościnę.
typowe foto grupowe przed obiektem wartym zwiedzania (nazywamy takie zdjęcie - strażackie)
Gdybyście chcieli się
wybrać do Rusinowa na weekend albo dłużej, zajrzyjcie na stronę pałacu (tu link), a tam
znajdziecie wszelkie informacje.
Zdjęcia
– Edek i ja
Ładnie tam ,czyje to jest ?
OdpowiedzUsuńMa prywatnych właścicieli. Znam jedynie dane kontaktowe ze strony internetowej pałacu.
UsuńA, gdybyś chciał tam się wybrać rowerem, to nie jest Rusinów koło Ninkowa, a Rusinów na trasie z Przysuchy do Drzewicy.
Aleś to ładnie napisała! Brawa. A obiekt uroczy.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla ekipy.
Dziękuję.
UsuńPozdrowienia przekażę, ekipa bardzo zdyscyplinowana była na tej wycieczce. Wszystko zwiedzali i byli zachwyceni. Bo i mieli czym się zachwycać.