Tym razem zdążamy nad
Nidę od zachodu. Wysiadamy z busa w Imielnie.
Naszym celem jest
kościół pod wezwaniem św. Mikołaja. Pierwotny kościół zbudowano w pierwszej
połowie trzynastego wieku. Zachowały się do naszych czasów fragmenty z tamtych
lat.
kościół w Imielnie - po prawej stronie z lizenami najstarsza zachowana jego część
romańska płaskorzeźba wkomponowana w ścianę kaplicy z późniejszego okresu - Chrystus Ukrzyżowany i Narzędzia Męki Pańskiej
Kościół był przez wieki
rozbudowywany i zmieniany. Dobudowano do niego kaplice. Podobno we wnętrzu
można obejrzeć dużo więcej elementów romańskich niż na zewnątrz. Ale tę
przyjemność zostawiamy sobie na kolejną wycieczkę.
barokowy portal prowadzący do zakrystii
Jeszcze rzut oka na
dziewiętnastowieczną dzwonnicę i plebanię z początku dwudziestego wieku i
ruszamy na trasę.
dzwonnica w pełnym słońcu
plebania z roku 1906
Mapa zachęca do
przejścia ładną drogą w pobliżu cmentarza, a potem leśną i polną w stronę wsi
Stawy. Tak robimy. Drogi świetne. I prowadzą tam, gdzie powinny.
konsultacje z mapą i kompasem na leśnej drodze
słońce późnego lata w sosnowym lesie
polna geometria
Tym razem
wylądowaliśmy tuż przed dziewiętnastowiecznym dworem. Mieści się w nim
przedszkole. Jest otoczony ładnym parkiem ze starymi drzewami. Świetne
otoczenie dla dzieci.
dwór w Stawach
portyk
kasztany znów kwitną
Przy innej wiejskiej
uliczce w Stawach Staszek wypatrzył piękną figurę maryjną na zdobionym
aniołkami postumencie.
figura z roku 1789
Dalej
pomaszerowaliśmy polną droga w kierunku Nidy. Świetna ta droga! I ocieniona
rozłożystymi wierzbami. Z łąk
obserwowały nas spokojnie krowy.
spacer w cieniu wierzb
Nad rzeką trafiła nam
się mała piaszczysta plaża. W oddali pływały dwa łabędzie, a my zrobiliśmy
sobie piknik.
kąpielisko nad Nidą
i świetna kładka dla pieszych
Za rzeką widać było
niewielkie wzniesienie. I bez przygotowania przez mapę i Internet uznałabym to
wzniesienie za zwyczajny pagórek. Ale nie – to nie jest taki sobie pagórek. To
jedenastowieczne grodzisko! Mało tego, podobno we wcześniejszych wiekach
istniało tu osadnictwo ludów kultury łużyckiej, a potem średniowieczna wioska. Archeolodzy
prowadzili tu badania i odkryli ślady, których nasze niewprawne oko nie jest w
stanie zauważyć. Najcenniejsze wykopane tu obiekty znajdują się w muzeach, a my
zadowoliliśmy się wejściem na teren grodziska i małym spacerem po nim.
grodzisko na horyzoncie
tą drogą można do niego podejść
grodzisko widziane od strony kolejki wąskotorowej
Teraz czeka nas
kilometr spaceru torowiskiem wąskotorówki do Umianowic. Przyznam, że to emocje
niecodzienne. Duża część trasy spokojna, ale trafiają się odcinki na podmokłym
terenie wyniesione na pewną (niemałą) odległość od ziemi. I zdaję sobie sprawę,
że dzień był ciepły, słoneczny, a podkłady suche. A i tak strach było nogę
stawiać, bo te podkłady niespecjalnie nowe. Na nich czasem zardzewiała i
popękana blacha, zmurszałe deski. Trzeba bardzo uważać. Gdyby nie pomocna dłoń
koleżanki, to pewnie bym zrezygnowała z przejścia i samotnie wracała do
Imielna.
Staszek prowadzi i wypatruje ciuchci na horyzoncie
a my ostrożnie
rozlewisko Starej Nidy przy torach
I tak udało się
dotrzeć do zapowiadanej stacyjki w Umianowicach, skąd planowaliśmy przejście torowiskiem w
stronę Hajdaszka.
nasz maszynista już przełożył zwrotnicę 😉 i zmierza do stacji
a oto i ona
Jak by tu powiedzieć? Torowisko było, ale dawno temu. Teraz
to chaszcze nie do przebycia. Mapa przestrzega, że dróg tu brak i należy
dotrzeć do Umianowic i dopiero ze wsi przedzierać się do lasu. Ale my nie.
Idziemy twardo wzdłuż torów. I tylko dzięki temu, że ostatnio panuje susza,
udaje nam się przedrzeć do porządnej dróżki w stronę lasu. W okresie deszczowym
potopilibyśmy się tu z kretesem.
po lewej stronie w chaszczach tory kolejki wąskotorowej - widać?
A w lesie przyjemny
cień, ładna droga. Jednym słowem – relaks.
Za lasem już tylko
asfaltowe drogi nam zostały. Ale spokojne są. I doprowadzają do Kij, gdzie
oglądamy kościół, a potem czekamy na bus.
dzwonnica w Kijach
jeden z ołtarzy bocznych w kościele pod wezwaniem św. Apostołów Piotra i Pawła (więcej o kościele na blogu w tym linku)
I po wycieczce. Trasa
liczyła 14,4 kilometra, ale wrażeń dostarczyła niemało.
mapa trasy
Zdjęcia
– Staszek i ja
Plebania i dwór piękne.
OdpowiedzUsuńPorządnie odnowione też.
UsuńImielno to klasa sama w sobie, zresztą otoczenie też bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńMacie jakieś zdjęcia z grodziska na Dolinę Nidy i Góry Pińczowskie? już dwa razy będąc w bezpośrednim sąsiedztwie sobie obiecywałem podjechać i zawsze rower ściągało ;) w przeciwną stronę...
Niestety, nie przyszło mi do głowy zrobić zdjęcie w tym kierunku.
UsuńA Imielno obiecujemy sobie jeszcze powtórzyć, żeby obejrzeć wnętrze.
Sporo "szykan" terenowych, dla mie radośc, ale jak bym tam szedł z Aurą to pewnie by "fuczała" z oburzeniem jak to ma w zwyczaju, gdy nie prowadzę jej cywilizowanymi bezdrożami ;)
OdpowiedzUsuńMało tego, po tych torach nadziemnych pewnie byś ja musiał nieść. Przecież tam co krok to pułapka - zardzewiała blacha, stary gwóźdź, spróchniała deska. Szkoda psich łap na takie warunki.
Usuń