Na mapie
nasza droga wyglądała prosto – jak narysowana linijką. I taka mogła być, gdyby
przyroda żyła z linijką, a nie uwzględniała zmian pogody i pór roku. Trasa została wybrana z powodu
zapowiadanych na popołudnie opadów deszczu.
Warto było wędrować niedaleko od domu.
Warto było wędrować niedaleko od domu.
Wysiedliśmy,
jak to ostatni często bywa, na przystanku w Płaczkowie. Tym razem
pomaszerowaliśmy do Mroczkowa, gdzie skierowaliśmy się na wschód.
dopływ Kamiennej za Mroczkowem
nad rzeką - ruiny młyna i ślady ludzkiego barbarzyństwa
Na początku
kolega Ed z obawy, że wycieczka będzie za krotka lekko „udziwniał” i trochę
oddalaliśmy się od drogi. Skutek – przedzieraliśmy się przez leśne bezdroża.
porządna leśna droga
W końcu
jednak wyszliśmy na przyzwoitą drogę, ba nawet asfaltową, która oddaliła nas
nieco na północ. Przy tej drodze mieliśmy niewielki odpoczynek, który kierownik
wykorzystał, by poszukać niewielkiej kapliczki przydrożnej. Znalazł.
w lesie tak sobie
Po tym
odpoczynku maszerowaliśmy porządną drogą na południowy wschód. Było nieźle.
Przy szosie
Bliżyn – Ubyszów mieliśmy śniadanie na skraju lasu, a potem pomaszerowaliśmy
ścieżkami szlaku rowerowego.
na postoju
a w pobliżu takie sąsiedztwo, które Edek określił "niezaakceptowana brzoza"
narada przed wyruszeniem w dalszą drogę
Niestety,
szlak z rowerowego zmienił się w kajakowy i przyszło omijać solidne kałuże i
znów przedzierać się przez chaszcze.
na szlaku rowerowym
poza szlakiem
Tak klucząc
i omijając przeszkody dotarliśmy w pobliże Białej Góry, a z niej zeszliśmy do
Zagórza.
na Białej Górze
Tu już
koniec przygód terenowych – weszliśmy na asfalt, który doprowadził nas na
Brzask do miejsca rozstrzelania przez Niemców 760 osób. Egzekucja miała miejsce
29 czerwca 1940 roku i była największą masową egzekucją na Kielecczyźnie. W
zbiorowej mogile leżą mieszkańcy kilku świętokrzyskich miast – członkowie
organizacji podziemnych, ofiary eksterminacji polskiej inteligencji w ramach
tak zwanej Akcji AB.
pomnik na Brzasku
I cóż
powiedzieć dziś o mogile na Brzasku? W listopadzie czytałam na portalu ProSkarżysko (tu link) o
zniszczeniu terenu wokół mogiły i jej samej przez dziki. Tamten tekst i
zapewnienia radnego Starostwa Powiatowego nic nie zmieniły w sytuacji. Jest
nawet gorzej.
Całość
wycieczki wyliczyliśmy na 19,5 kilometra, z czego chyba z połowa to asfaltowa
dżungla. A deszczu nie było…
Ważna informacja "z ostatniej chwili":
Dzięki interwencji redaktora Pawła Wełpy z portalu ProSkarzysko zaczęły się zmiany na mogile w Brzasku. Zajrzyjcie do artykułu - tu link.
Bardzo się cieszę, że zadbano o mogiłę.
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Całkiem przyzwoity dystans. Ten okaz przydrożny to rewelacja, bym go fotnął nawet od spodu!
OdpowiedzUsuńŻe też żaden myśliwy nie wpadł na pomysł by uzasadnić odstrzał dzików tym że niszczą miejsca pamięci narodowej. ;)
Okaz przydrożny był w sporej odległości od drogi, ja bym raczej nie podchodziła. Nigdy nie wiadomo, jakie pieski biegają po terenie.
UsuńPomysł z dzikami przewrotny. Na naszych terenach jest ich naprawdę dużo. Ale odstrzelony dzik nie jest taki przyjemny dla oka, jak żywy.