No, wciągnęło nas – nie było innej
możliwości. Mieliśmy i tak szczęście, że nie było słońca, więc jeszcze jakoś
się wybroniliśmy, ale i tak barwy jesiennych liści oszołomiły nas i zachwyciły.
Żeby dorośli faceci szli drogą i co chwila się zachwycali lasem, to chyba nie
jest częste zjawisko. Ale miłe, szczerze powiem.
las na trasie
To Edek zrobił nam taki
prezent z tej trasy, na którą nas wysłał samopas, a my w rewanżu nic a nic się
nie zgubiliśmy i jeszcze mieliśmy mnóstwo radości.
samodzielnie na trasie
Z Jasieńca Iłżeckiego szliśmy
początkowo ładnymi polnymi drogami, a potem pochłonął nas las z tymi swoimi
kolorami. Ale byliśmy twardzi i dotarliśmy do żółtego szlaku a nim do
Starachowic. Po drodze napotkaliśmy dwa ładne zalewy w lesie. Pierwszy, jak nam
opowiedzieli napotkani grzybiarze, ma ponad 7 hektarów powierzchni i należy do
koła łowieckiego w Małyszynie. Drugi jest sporo mniejszy i leży na szlaku w
pobliżu Lipia. Szlak go okrąża, tak, że można mu się dokładnie przyjrzeć; ma
kilka uroczych pomostów do wędkowania, a na brzegu można usiąść na trawie i
odpocząć, co chętnie uczyniliśmy.
Były też pomniki – w Jasieńcu
upamiętniający wymarsz oddziału AL Świt, a w Lipiu skromny krzyż poświęcony
rodzinie Stępniów zamordowanych i spalonych przez hitlerowców 70 lat temu. Widzieliśmy
też najprawdziwszy „Krzyż Pański” czyli replikę krzyża z dziewiętnastego wieku
wystawioną na skraju lasu w Podłaziskach.
pomnik przy szkole w Jasieńcu Iłżeckim
miejsce pamięci w Lipiu
Zaś przed Starachowicami pojawiła
się pokusa wdrapania się na starą hałdę dawnej kopalni rudy żelaza „Majówka”,
ale mężnie zwalczyliśmy chwilę słabości i pomaszerowali dalej. Edward zajrzał
do budynków kopalni, widzieliśmy też pozostałość po szybie wentylacyjnym tej
kopalni (szczerze przyznam, że, gdyby nie kartka z informacją, to pomyślałabym,
że to zwykły leśny pagórek).
betonowe pozostałości budynków kopalni
Jedno, co nas nieco zawiodło, to
grzyby. Bo, sami powiedzcie, czy trzy małe kozaczki i cztery opieńki to jakieś
wielkie grzybobranie? Ale widocznie nie ma wycieczek idealnych i dlatego ze
zrozumieniem przyjmuję tę drobną słabość naszej trasy.
zdjęcia - Edek i ja
Jesienią jest tak pięknie w lesie. Właściwie to nie tylko w lesie. Wszędzie jest pięknie. Szczególnie gdy świeci słońce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń