wtorek, 1 grudnia 2020

Garść zimowych drobiazgów

Pierwszy śnieg leży już trzeci dzień. Ubywa go, ale dzielnie się trzyma gałązek i uschniętych kwiatostanów. 
 




Śnieżne czapki okrywają zmarznięte kolory mijającej jesieni. Chwilowo trwa zmaganie dwóch pór roku. Na razie jest remis. Zobaczymy, co czas przyniesie.
Ostatnio zima często przegrywała. Kto wie, jak będzie w tym sezonie…
 


 

Śnieg na ziemi jeszcze się utrzymuje. Nie, żeby jakieś zaspy, ale coś się bieli pod stopami.
 

śniegu nie za dużo, ale jednak...
 
Ratunku! Na pomoc ginącej jesieni!
 

Najprzyjemniej prezentują się jesienne jagody – zima serwuje je pod warstewką bitej śmietany. 
 


Kałuże lekko zamarzają, ale rzeczka nie zwraca uwagi na mróz – spokojnie sobie płynie wytyczoną przez siebie trasą. 
 

Oleśnica na początku zimy
 
Ciszę i spokój mroźnego poranka przerywa niespotykany o tej porze, ale przecież znajomy, dźwięk. Nie do wiary – słyszę klangor żurawi! Pierwszego grudnia! Odwracam się i widzę te ptaki nadlatujące od północy. Chyba opuszczają swoje letnie siedziby w okolicach Lipowego Pola. Lecą po mojej wschodniej stronie na południe. A słońce świeci mi w obiektyw od południowego wschodu. Trudno, próbuję rozpaczliwcem złapać je w obiektyw. Zdjęcie wybitnie słabe (o, to mi się oksymoron trafił!), ale mam dowód na prawdziwość mojej opowieści.  
 
klucz w trakcie formowania
 
Skoro już się zrobił nieoczekiwany kącik ornitologiczny, to pokażę jeszcze inne ptaki spotkane przeze mnie tego dnia.
Sroczkę trzeba uważnie wypatrywać – jest. Ja zauważyłam jej obecność dopiero po zrobieniu pierwszego zdjęcia. 
 
sroczka na brzozie
 
aha!
 

Pozostałe ptaszyska spokojnie się posilały tuż przy granicy miasta. Kawki, jak kawki. Wszędzie ich pełno. Ale gawron nieco mnie zaskoczył. Początkowo myślałam, że jest jeden. Myliłam się. Na trawniku kręciło się ich kilka. 
 
kawka z chlebem
 
gołym okiem widać różnicę między gawronem a kawką
 

twardy orzech do rozłupania
 
Ot i całe moje obserwacje w pierwszym dniu meteorologicznej zimy. 
 
Śnieg przyczepił się do rzepu, czyli zamierza zostać na dłużej.
 
Zdjęcia – samodział 😉

7 komentarzy:

  1. Bardzo dobre zdjęcia robione bez pośpiechu... jakim sprzętem obecnie dysponujesz ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakim aparatem wykonałaś te foty i na jakim ustawieniu (auto,M,A) ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakieś 11 lat temu uszkodziłam mój ulubiony panasonic. Naprawa trwała prawie rok. Kupiłam wtedy hybrydę canon, której serdecznie nie lubiłam. Po naprawie pierwszego aparatu, ten drugi przeleżał do 2018 na półce nieużywany. Wtedy panasonic padł. Wróciłam do nielubianego canona i z nim się borykam. Długo się uczyłam robić zdjęcia kwiatów, bo ten model bardzo to utrudnia. Każde foto ma kilka wariantów. Trzeba się długo i spokojnie ustawiać. Teraz nikt mnie nie goni, to sobie folguję. Ustawienia automatyczne. Często zoom, ale tu trzeba pewnej ręki, bo ciężki jest. No i ma trzydziestokrotne przybliżenie, dlatego mogłam złapać srokę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Canon jaki model ? bo jest ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PowerShot SX30 IS. Siostrzeniec mi doradzał. :)

      Usuń
  5. U nas w Tarnowie gawronów krocie, kawek i srok też, ale już wrona to ogromna rzadkość. A i śnieg stale jeszcze się trzyma, ciekawe, zobaczymy jak długo, na razie chłodno, więc nie topnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrony i u nas rzadkie. To znaczy, żadnej jeszcze nie spotkałam. Ale za to kruki zagnieździły się w naszym lesie. Z tym, że raczej je słychać niż widać. Pamiętam ze spacerów, że jeszcze ze dwa lata temu słychać było czasem "śmiech" dzięcioła zielonego. Teraz jakoś już nie.

      Usuń