Wreszcie
bukowy las się zazielenił. Wybraliśmy się więc do niego, alby napaść oczy tą
zielenią.
Kolega Ed
wybrał w niedzielę samotną wędrówkę od strony zalewu Bernatka do domu. Trzeba przyznać –
ładnie tam nad Bernatką.
Zanim
jeszcze zajrzał nad zalew, zrobił zdjęcia miejsca, które wielu mieszkańcom
Skarżyska jest znane. To dawna strzelnica. Jak dla mnie – miejsce porażek na
lekcjach PO, kiedy to trzeba było z karabinka kbks trafić do tarczy. Gdyby nie
kolega, który w drodze od tarczy do naszego kochanego majora wyrywał dziurki w
mojej planszy, miałabym dwóję z tego strzelania jak nic.
Z miejsc na
trasie Edwarda niewiele trafiło na zdjęcia, bo chyba sporo przedzierał się po
wykrotach, a w trudnych warunkach mało kto ma ochotę na fotografowanie.
Zakończył
trasę w bukowym lesie przy żółtym szlaku.
I to jest
klamerka łącząca z drugą wycieczką, która tu właśnie się zaczęła.
Wyruszyliśmy
we wtorek żółtym szlakiem, aby poznać jego nowy przebieg.
Odcinek za Pogorzałem jest bez zmian. Bardzo przyjemny, zielony i łatwy do
przejścia. Oczywiście oprócz miejsc, gdzie najwięksi miłośnicy przyrody
wycinają drzewa, a potem je wywożą w nieznane.
Po
przejściu kładki nad obwodnicą zmierzamy skrajem asfaltowej szosy w stronę
nowego leśnego odcinka szlaku. A raczej szlaków, bo prowadzi tędy nie tylko
żółty, ale i niebieski oraz czerwony szlak rowerowy.
Droga początkowo
przyjemna, ale już w okolicy niewielkiego strumyka pojawiają się przeszkody. I
wcale nie chodzi mi o strumyk. Wiadomo – znów koledzy leśnicy. Tu wycinka chyba
skończona, bo droga rozjechana, poniewiera się na niej całe mnóstwo gałęzi. Z
trudem się przedzieramy.
Potem
przekraczamy trasę dawnej kolejki i maszerujemy dalej.
I dopiero
poniewczasie zaczynam żałować, że jednak nie poszliśmy tą kolejką. Taka wygodna
była…
Kolega Ed
postanawia zrezygnować ze szlaku i na przełaj przedrzeć się do tej jego części,
która odchodzi od cmentarz partyzanckiego. Przedzieramy się więc. Nawet nie
jest źle. Ale nie, żeby zaraz luksusowo. W nagrodę trafiamy do przyjemnej
części lasu ze starymi spróchniałymi drzewami. Od razu wiadomo – tak powinien
wyglądać las, w którym stare i młode drzewa rosną w zgodzie, a człowiek im się
nie wtrąca w to, jak żyją.
I znów
jesteśmy na szlaku. Który prowadzi w kierunku tak zwanej drogi doktorskiej z
Pogorzałego do Łaz.
Mapka w naszych telefonach wskazuje, że idąc tą drogą na wschód
powinniśmy dotrzeć na szczyty Skarbowej Góry. Poszliśmy. I co? Dziwnie, bo
dotarcie do zaznaczonego na mapie punktu polegało na stałym schodzeniu w dół. Co
to za szczyt, co jest niżej niż cała okolica? Pokręciliśmy się po lesie i
wróciliśmy do drogi.
Nią znów
wracamy do Pogorzałego i na żółty szlak. A potem do domu stałymi codziennymi
ścieżkami.
I po
wycieczce.
Zdjęcia – Edek i ja
Buki są piękne na wiosnę i jesienią... chociaż doceniam je też zimą gdy podkładam do kominka.
OdpowiedzUsuńI mamy wszechstronne podejście. :)
Usuń