sobota, 30 listopada 2024

Spacer nad kanałem Młynówka

Ten kanał jest zasilany wodą z dwóch rzek – Olzy i Puńcówki, dzieli się na dwie odnogi i można go spotkać w Cieszynie. Powstał w XVI wieku, ma więc bogatą przeszłość.
 

Jego woda była niegdyś bardzo pracowita. Zasilała ona zamkową fosę, poruszała młyńskie koła, była wykorzystywana przez rzemieślników, którzy się tu osiedlili ze względu na jej bliskość. W XIX wieku postawiono tu nawet elektrownię wodną zapewniającą prąd dla cieszyńskiego dworca kolejowego. 
 
pozostałość starego młyna
 
Ulica, która prowadzi nad kanałem, nosi nazwę Przykopa, a jej najbardziej atrakcyjny fragment jest powszechnie nazywany Cieszyńską Wenecją. Można tu spotkać sporo turystów, spragnionych weneckich atrakcji. 
 
 

Te atrakcje to urocze mostki nad kanałem. I niech wam się nie wydaje, że zdjęcia krzywo zrobione – różnica poziomów między ulicą a drugim brzegiem kanału powoduje, że nie wszystkie są poziome.
 



Po obu stronach ulicy nad wodą spotykamy przyjemne domy. Niektóre zabytkowe. W kilku mieszczą się galerie sztuki oferujące pamiątki z Cieszyna. Są i nieduże lokale gastronomiczne.
 
 


Niestety, część domów zaniedbana, może bez właścicieli. Najbardziej rzuca się w oczy wznoszący się nad poziomem ulicy budynek z cegły poprzecinanej drewnianymi belkami – pruski mur, ale niezbyt typowy, bo nie pomalowany na biało. Od lat widywaliśmy ten budynek. Zastanawialiśmy się, co też to może być za obiekt i dopiero teraz udało mi się znaleźć wzmiankę o nim. Okazuje się, że powstał on na przełomie XVIII i XIX wieku, był wielokrotnie przebudowywany i, choć widoczny z ulicy Przykopa, to jego właściwa lokalizacja jest przy sąsiedniej ulicy Śrutarskiej.  Od tej ulicy wchodziło się do Teatru Elektrycznego, a od strony Cieszyńskiej Wenecji znajdowała się sala kinowa. Tak, tak – ten budynek mieścił pierwsze w Cieszynie kino, które działało w okresie międzywojennym. Teraz niszczeje. Wieka szkoda.
 


Patrząc na zdjęcia Teatru Elektrycznego zauważyliście zapewne, że wznosi się on nad ulicą na wysokiej skarpie. Tę skarpę zabezpiecza zabytkowy mur oporowy. Ma on zróżnicowaną wysokość, często pokrywa go gęsta roślinność. 
 



Za skrzyżowaniem z ulicą Schodową kończy się Cieszyńska Wenecja, ale warto zapuścić się dalej w ulicę Przykopa. Na tym odcinku jest ona cichsza, pusta i bardziej zielona, raczej parkowa niż miejska. 
 
 

Miło z Wenecji wrócić do swojskiego Cieszyna. Jeszcze kilka ciekawostek tu na nas czeka.

Nie mogłam sobie odmówić pokazania sielskiego ogródka Cieszyńskiej Wenecji - taka to ta nasza Wenecja.

Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. W Cieszynie byłem tylko raz i to służbowo z bogatą konsumpcją piwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też po każdym powrocie z trasy wpadaliśmy na piwko. Gorąco było. A tak nawiasem mówiąc, biały budynek z dachem z gontów, malowany w kwiaty, który widać na dwóch zdjęciach był niegdyś browarem.

      Usuń