niedziela, 11 czerwca 2017

Wszystko było źle zaznaczone



I nic się na to nie poradzi. Ale mapę i tak mieć należy, bo człowiek ufa. Niestety, czasem się zawiedzie. Tym razem mapa trochę nas wystawiła do wiatru.
Wyruszyliśmy z Boksyckiej na północny wschód. 

 kozibród wielki, a na nim owad, ktorego nie potrafię nazwać 

sobota, 10 czerwca 2017

Wielkimi Schodami w dół

Te schody to faktycznie schody, ale jednocześnie ulica. W dużej części w formie schodów, rzecz jasna. Wchodzimy na tę uliczkę z rynku (była tu niegdyś zapewne jakaś boczna furta, którą można było opuścić miasto ogrodzone murami miejskimi). Uliczka powstała zapewne po wyburzeniu owej furty, a pod koniec XIX wieku zbudowano na niej solidne kamienne schody. Dużo później, bo w roku 1936 na schodach pojawił się maszkaron, który mnie przypomina Sfinksa, ale jego „twarz” wzorowana jest na tarnowskich maszkaronach, zaś na rewersie, że tak powiem, umieszczono herb miasta.  

czwartek, 8 czerwca 2017

Krótki wypad nad morze

Wydawać by się mogło, że od nas nad morze to wielka wyprawa, a my na kilka godzin wyrwaliśmy się  z domu i już jesteśmy z powrotem. Jak to możliwe?
Trzeba wybrać nieodległe morze.
Jak się okazuje wystarczy pojechać do Radomia, potem mała przesiadka i już jesteśmy w Wieniawie, z której nad morze pieszo. Jedyna niedogodność, to asfalt, po którym wędrujemy. No i trochę aut się plącze. Ale za to mamy widoki na bezkresne mazowieckie pola, kapliczki, obłoki i wdychamy zapach młodych zbóż. 

kapliczka przy drodze do Bugaja

środa, 7 czerwca 2017

Pierwsze wrażenia z Tarnowa

Takie rzeczywiście pierwsze – szok. Kierowca autobusu wysadził nas gdzieś na przystanku na osiedlu zupełnie nieprzypominającym starego Tarnowa. Grupka spłoszonych pasażerów ledwo pozbierała bagaż i emocje, a tu już uczynni tarnowianie przystąpili do akcji. Każdy dowiedział się, czym może dotrzeć do wybranego przez siebie celu w mieście, gdzie kupić bilet (u kierowcy).
I jak wrażenia z miasta, w którym mieszkają tak mili ludzie, mogą być inne niż pozytywne?
Sympatyczny pan wskazał nie tylko dogodny autobus, ale też dopilnował, żebyśmy wysiedli na właściwym przystanku. I w ten sposób znaleźliśmy się na tarnowskim bruku. Efektowny ten bruk, historyczny, ale dla walizek na kółkach raczej trudny orzech do zgryzienia. Na szczęście w ścisłym centrum miasta odległości niewielkie i kółka wytrzymały.
Bez trudu wypatrzyłam kamieniczkę w Rynku, w której mieści się Tarnowskie Centrum Informacji. To moi gospodarze. Otrzymałam bowiem od TCI nagrodę pocieszenia związaną z moim udziałem w konkursie ogłoszonym jakiś czas temu na blogu „Ruszaj w Drogę”. Tam nie wygrałam, ale nagroda pocieszenia w postaci dwóch noclegów okazała się dla mnie wygraną w totolotka. 

Tarnowskie Centrum Informacji (Z okna mojego pokoiku gościnnego w nocy widać było gwiazdy!)

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Dzień Młynów 2017

4 czerwca każdy chętny mógł zwiedzić młyn wodny w Jędrowie. Ten obiekt to nasz stary dobry znajomy, już wielokrotnie do niego zaglądaliśmy przy okazji różnych wycieczek. Mieliśmy okazję obserwować, jak się zmieniał od czasu, gdy jego właścicielami zostali państwo Orłowscy. 

 goście Dnia Młynów w Jędrowie (wśród nich "młynarz" - pan Paweł Orłowski)

niedziela, 4 czerwca 2017

Garść informacji o „Wiklinie”


Trudny i twardy będzie, poeto, twój urząd
Czuwania w śnie o brzasku,
A ślad twój tak nietrwały jak trop ptasich nóżąt
Na lotnym, wietrznym piasku.*

Dziś zaprezentuję jeszcze jeden skarżyski ślad Staffa – poetycki. To działalność tych, którzy biorą się za bary z owym „trudnym i twardym urzędem”’, tworzą poezję, dzielą się swoimi przemyśleniami z czytelnikami, dyskutują, wydają tomiki poetyckie.
Mam na myśli członków Grupy Literackiej „Wiklina”, która działa w Skarżysku od…
No właśnie, trudno stwierdzić, kiedy dokładnie zawiązała się ta grupa.
Jak to było?
Początkowo w Szkole Podstawowej nr 7 działało koło literackie prowadzone przez panią Bożenę Piastę, która  rozwijała talenty swoich uczniów. Wiersze młodych twórców znajdywały uznanie na licznych konkursach poetyckich. Opiekunka koła opisywała jego pracę i sukcesy w kronice. W pewnym momencie pojawiła się  nazwa Koło Prób Literackich "Wiklina" nawiązująca zarówno do owej rośliny porastającej brzegi Kamiennej, jak i do tytułu tomiku Staffa.

 strona tytułowa kroniki

piątek, 2 czerwca 2017

Staff inspiruje


Kiedy bywał w naszym mieście, pozostawał na uboczu, mieszkańcy nie narzucali mu się, a i Poeta wolał spokój i odosobnienie.
Gdy Go zabrakło, została pamięć i coś, co może ośmielę się nazwać poetyckim duchem. I on to właśnie nie pozwala niektórym patrzeć obojętnie na świat, wyzwala wrażliwość i zachęca do działania.
Przyjrzyjmy się tym działaniom.

Oto jeden z najstarszych konkursów recytatorskich w Polsce – Ogólnopolski Turniej Recytatorski im. Leopolda Staffa, który od 44 lat gromadzi w naszym mieście recytatorów z całego kraju. Nagrodą Główną turnieju jest, jakże by inaczej, Gałązka Wikliny.

laureat konkursu w roku 2016 z Gałązką Wikliny