środa, 7 czerwca 2017

Pierwsze wrażenia z Tarnowa

Takie rzeczywiście pierwsze – szok. Kierowca autobusu wysadził nas gdzieś na przystanku na osiedlu zupełnie nieprzypominającym starego Tarnowa. Grupka spłoszonych pasażerów ledwo pozbierała bagaż i emocje, a tu już uczynni tarnowianie przystąpili do akcji. Każdy dowiedział się, czym może dotrzeć do wybranego przez siebie celu w mieście, gdzie kupić bilet (u kierowcy).
I jak wrażenia z miasta, w którym mieszkają tak mili ludzie, mogą być inne niż pozytywne?
Sympatyczny pan wskazał nie tylko dogodny autobus, ale też dopilnował, żebyśmy wysiedli na właściwym przystanku. I w ten sposób znaleźliśmy się na tarnowskim bruku. Efektowny ten bruk, historyczny, ale dla walizek na kółkach raczej trudny orzech do zgryzienia. Na szczęście w ścisłym centrum miasta odległości niewielkie i kółka wytrzymały.
Bez trudu wypatrzyłam kamieniczkę w Rynku, w której mieści się Tarnowskie Centrum Informacji. To moi gospodarze. Otrzymałam bowiem od TCI nagrodę pocieszenia związaną z moim udziałem w konkursie ogłoszonym jakiś czas temu na blogu „Ruszaj w Drogę”. Tam nie wygrałam, ale nagroda pocieszenia w postaci dwóch noclegów okazała się dla mnie wygraną w totolotka. 

Tarnowskie Centrum Informacji (Z okna mojego pokoiku gościnnego w nocy widać było gwiazdy!)

Po spotkaniu z sympatycznymi paniami z biura TCI i pozbyciu się nieszczęsnej walizy, ruszamy na zwiedzanie miasta.
Wydawało mi się, że się dobrze przygotowałam – nabrałam informatorów, miałam własne zapiski, plan miasta, nawet kompas. A i tak pierwszy etap zwiedzania przebiegał chaotycznie. Bo nie potrafiłam się zdecydować, co wybrać, co zostawić na później. W końcu jednak chaos udało się okiełznać, ale mam wrażenie, że nie wszystko obejrzałam. Nic to, zostanie na kolejny przyjazd do Tarnowa.
Co widziałam, opiszę w tym i kilku kolejnych postach.
Na początek – Rynek.  


Lubię takie rynki – zorganizowane. Od razu widać, gdzie jest ratusz. A tarnowski efektowny, niegdyś gotycki, ale przebudowany w stylu renesansowym. Jest w nim muzeum, niestety autobus miał opóźnienie i przyjechaliśmy po zamknięciu obiektu. Ale i sam budynek warto obejrzeć, zauważyć szczegóły architektury –  portal, attykę z maszkaronami, ręcznie nakręcany zegar ratuszowy. 


 tarnowski ratusz

renesansowy portal

attyka z jednym z 14 maszkaronów (podobno symbolizują rajców miejskich)

oryginalny kształt zwieńczenia ratuszowej wieży

Kamieniczki otaczające rynek też zachwycają renesansowymi elementami. A to podcienie, a to attyki, a to sgrafitta. Bądźmy szczerzy – nie wszystkie kamieniczki renesansowe, ale i tak tworzą ładną całość wokół rynku.

wschodnia pierzeja rynku


pierzeja północna z Muzeum Okręgowym (chwilowo w remoncie)

 renesansowe podcienie 

 pierzeja zachodnia z pałacem Sanguszków (biały budynek)
 
Między kamienicami pojawił się nawet pasaż, którym można przejść na sąsiadujący z rynkiem plac Kazimierza Wielkiego z pomnikiem Mickiewicza. To Pasaż im. Tadeusza Tertila, tarnowskiego burmistrza w latach 1907 – 1923. 

w pasażu

dom, w którym mieszkał Tadeusz Tertil 

odsłonięty w roku 1900 pomnik wieszcza (autor Tadeusz Błotnicki)
 
Ale wróćmy do starszych budowli. Wszak w pobliżu rynku mamy tarnowską bazylikę katedralną. Kościół ufundował w XIV wieku Spycimir herbu Leliwa, a rozbudowywali go jego potomkowie – Tarnowscy. Ich piękne renesansowe nagrobki możemy podziwiać w nawach bocznych – kaplicach katedry. A i w prezbiterium można zobaczyć niezwykłe pomniki nagrobne (są tak duże, że trudno je umieścić w kadrze, a do tego piękne - w tym linku można je obejrzeć w całej okazałości), w tym najstarszy gotycko-renesansowy pomnik matki hetmana Tarnowskiego, Barbary z Rożnowa. Cóż ja będę opowiadać – przyjechać trzeba do Tarnowa i zobaczyć to wszystko na własne oczy. 

Bazylika Mniejsza pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny 

drzwi katedry
portal

gotyckie sklepienie

nawa główna


 fragmenty renesansowego nagrobka trzech Janów Tarnowskich 

pomnik nagrobny Barbary z Rożnowa 

uważany za najpiękniejszą renesansową rzeźbę wyobrażającą kobietę pomnik nagrobny Barbary z Tęczyńskich Tarnowskiej 
 
A za katedrą uliczka z najstarszymi domami w Tarnowie. Wśród nich jeden z najpiękniejszych – kamienica Mikołajowskich z 1524 roku, w innym znajduje się najstarsze w Polsce Muzeum Diecezjalne. 

 portal kamienicy Mikołajowskich 

Te domy dobudowano do tarnowskich murów miejskich. Kiedy tak się spaceruje po Tarnowie, co jakiś czas wyłania się widok na kolejny fragment tych murów. 

fragment murów obronnych

szesnastowieczna basteja wyłania się spośród drzew
 
Jeśli zejdziemy jakąś uliczką – na przykład Basztową do ulicy Wałowej, znajdziemy się na terenie niegdysiejszych umocnień miasta, które splantowano w XVIII wieku i przekształcono w ulicę. Na początku nie bardzo ją polubiłam, bo trudno mi tam było „złapać” orientację, jako że otacza ona jak łagodny łuk  Stare Miasto i nigdy nie byłam pewna, czy idę na północ, czy może na wschód albo zachód.  Ale kilka spacerów po Wałowej pozwala oswoić się z nią, a nawet polubić.


 jeden z łuków ulicy Wałowej 

Przy tej ulicy zaskoczył nas pomnik króla Władysława Łokietka. Już nie wspomnę, że jak na Łokietka, to pokaźnej postury jest ów władca. Podczas niedzielnego spaceru usłyszeliśmy przy tym pomniku śpiew chóralny – niewidzialny chór męski wykonywał „Bogurodzicę”. Nie powiem – robi to duże wrażenie. Przechodniów o tej porze było niewielu, ale wszyscy się zatrzymywali i słuchali. Jak się dowiedzieliśmy w pobliskim sklepie, to stały zwyczaj – pieśń jest odtwarzana z głośników dwa razy dziennie. 
A dlaczego ów król zawitał do Tarnowa? Osobiście tu nie był, ale to on właśnie nadał wspomnianemu już Spycimirowi Leliwicie, wojewodzie krakowskiemu, dokument lokacyjny Tarnowa. Miasto było lokowane na prawie magdeburskim, a dokument nosi datę 7 marca 1330 roku. 

pomnik króla Władysława Łokietka (na murze w pobliżu można obejrzeć kopię dokumentu lokacyjnego Tarnowa)
 
Gdzie się kończy ulica Wałowa?  Jeden z przechodniów poinformował mnie, że w pobliżu tramwaju. Nie jest to może bardzo dokładna informacja, ale rzeczywiście, taki oto tramwaj znajduje się na Placu Sobieskiego. Jest to replika wagonu tramwaju, jaki kursował w Tarnowie w latach 1911 – 1942. Tarnów był jednym z trzech galicyjskich miast z elektrycznym tramwajem. 

replika tramwaju 

Skoro tramwaj zatrzymał się na postój, to i my zróbmy małą przerwę w zwiedzaniu Tarnowa. Ciąg dalszy bez wątpienia nastąpi.

Zdjęcia – Edek i ja

8 komentarzy:

  1. Taki Tarnów... a u nas nie ma co fotografować. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Tarnowie obiektyw aż dymi.I nawet połowy zabytków nie wyłapał, takie bogactwo! Będzie jeszcze z pięć relacji, albo więcej.

      Usuń
  2. Czuję się szczerze dotknięty!!!!

    Byłem na miejscu. Jeszcze niejedno bym pokazał, tudzież dygteryjek naopowiadał!

    Ja na razie bezbłędnie. Zastanawiam się gdzie Was wysadził? Jak jechaliście od Kielc, to pewnie w okolicach "falklandów", lubo kirkutu. Trzeba było jechać na dworzec.

    Plac Sobieskiego to dawny Plac Pocztowy (tam była zajezdnia i stajnie) a w tym niebieskim narożnym budynku był hotel pocztowy - skąd CK Oficyjerowie młodsi uwagę panien (takoż niewiast zamężnych) na siebie zwracali paląc z pistoletów przez okna, mężów i ojców zasię butelkami obrzucając ;). Przez co na banicję skazani zostali i w koszarach ich umieszczono, w odległej naonczas wsi Krzyż (dziś dzielnica, a koszary w klasztor zmienione).

    Czekam na dalsze opowieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wysadził nas na osiedlu Zielonym, zapamiętałam nazwę, bo jedna z pasażerek właśnie tam chciała dojechać i jakiż szok, bidula, przeżyła, że jest na miejscu.
      Nie zgłaszałam przyjazdu, bo nie ma z Tobą kontaktu, obejrzałam cały blog i nie znalazłam. No i wypadało trochę samodzielności wykazać. A, że czasem człowiek ze trzy razy tę samą uliczkę pokonał, to tylko pamięci służy.;)
      Na dykteryjki liczę w komentarzach. Relacji z Tranowa powinno być naprawdę sporo, bo to bogate miasto i bardzo inspirujące.

      Usuń
  3. Ładnie odrestaurowane kamienice przydają uroku staremu miastu :) Mury również bardzo ciekawie wygladają :) Ja w Tarnowie to raczej zawsze tylko przejazdem jestem, w drodze do Krakowa ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zwykle bywałam tu przejazdem w drodze do Krynicy, ale czasem trzeba się zatrzymać na dłużej. Tu warto.

      Usuń
  4. Ale fajnie, że będzie cały cykl. Tarnów to pięknie miasto :) Pozdrawiamy Cię Aniu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że zajrzałeś, a ja chciałam Ci wysłać link po zakończeniu "tarnowskiej epopei". ;)
      Teraz zaczynam nabierać ochoty na Żuławy.

      Usuń