Wydawać by
się mogło, że od nas nad morze to wielka wyprawa, a my na kilka godzin
wyrwaliśmy się z domu i już jesteśmy z
powrotem. Jak to możliwe?
Trzeba
wybrać nieodległe morze.
Jak się
okazuje wystarczy pojechać do Radomia, potem mała przesiadka i już jesteśmy w
Wieniawie, z której nad morze pieszo. Jedyna niedogodność, to asfalt, po którym
wędrujemy. No i trochę aut się plącze. Ale za to mamy widoki na bezkresne
mazowieckie pola, kapliczki, obłoki i wdychamy zapach młodych zbóż.
kapliczka przy drodze do Bugaja
kępa drzew z ukrytą kapliczką
I w końcu
asfalt przechodzi w polną ścieżkę, która doprowadza na brzeg morza.
To tak zwane Domaniowskie Morze, czyli sztuczny zbiornik retencyjny Zalew Domaniowski utworzony na Radomce. Ma on około 500 hektarów powierzchni, urozmaiconą linię brzegową, jedną plażę i bardzo czystą wodę. Żyje tu sporo różnych gatunków ryb (podobno nawet sandacze czy szczupaki), więc wędkarze mają używanie. Przechodziliśmy obok wypożyczalni sprzętu do pływania (jakieś rowerki wodne i inne temu podobne), czyli sporty wodne można uprawiać. A do tego śpiew ptaków dochodzący z każdej mijanej kępy zarośli. Ta okolica to prawdziwy raj dla ornitologów.
sprzęt czeka w gotowości
żeglarski pomost
sezon otwarto
na ryby!
Tak sobie
wędrowaliśmy a to brzegiem, a to szosą, przyglądaliśmy się wodzie, wiaterek
chłodził – miły spacer.
coś wyczaiła
Natrafiliśmy
też na niewielki dziki staw, a na jego brzegu wypatrzyliśmy czaplę, która bez
ruchu tkwiła wśród zarośli. Ani chybi poluje.
staw w lesie
przyczajona czapla
a nad nami bociany
W końcu pomaszerowaliśmy w stronę zapory. Tu już wrażenia prawdziwie nadmorskie – szum
fal odbijających się od brzegu, zapach wody. Nic, tylko zamknąć oczy i
wyobrazić sobie jakiś Sopot albo Ustkę.
przystań jachtów
przepust na tamie
widok z tamy
Na
wschodnim brzegu „morza” czeka na nas jeszcze jedna atrakcja. To krótka wizyta
w Pałacu Domaniowskim. Pałac powstał na fundamentach dziewiętnastowiecznego
dworu będącego własnością Adama Fryderyka Helbicha, a następnie jego potomków. Na
stronie hotelu Pałac Domaniowski (tu link) można poznać jego interesującą historię, losy
właścicieli, związki z wybitnymi postaciami (na przykład Chopin czy Asnyk). Jak się dowiadujemy, dwór zbudowano
na terenie majątku Konary, którego jednym z właścicieli był brat poety Jana
Kochanowskiego – Piotr.
Pałac Domaniowski widziany z Wólki Domaniowskiej
fronton pałacu
elewacja od strony północnej
Pracownicy
hotelu prezentują piękny album poświęcony historii obiektu ze zdjęciami
dokumentującymi jego odbudowę i rozbudowę. W latach powojennych aż do lat 70.
mieściła się tu szkoła, później zaś dwór popadał w ruinę. Nie tylko w albumie,
ale też i na ścianach hotelu można obejrzeć zdjęcia prezentujące jego wygląd w
różnych okresach.
dawniej
i dziś
Mieliśmy
okazję zajrzeć do sal na parterze pałacu, pospacerować po otaczającym go
terenie. Krótko mówiąc – jest tu niezwykle elegancko, ale nawet takich
włóczęgów zdrożonych przyjmują z otwartymi ramionami.
klatka schodowa
sala bankietowa
lustrzana sala balowa
Żal było
opuszczać gościnny pałac, ale nasza wycieczka jeszcze się nie kończyła.
Czekało nas teraz przejście ładnym lasem, a potem wsią do głównej szosy w
Mniszku. W lesie przyjemny cień, we wsi i przy drodze kilka kapliczek, a na końcu wędrówki przystanek autobusowy.
Na bus nie
czekaliśmy ani chwili. Tak, jakby się z nami umówił. Trasa liczyła 18,5
kilometra.
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Ładnie tam...
OdpowiedzUsuńOwszem, a Tobie może się spodobać duża ilość szlaków rowerowych.
UsuńBardzo ładny ten zbiornik wodny a i kapliczki też niczego sobie :) Szczególnie spodobała się nam tam biała, przedostatnia. Czy jest może zabytkowa? Fajne że ten dwór został podniesiony z ruiny, wiele z nich uratowano w ostatnich latach lecz sporo jest jeszcze takich które czekają na ratunek....
OdpowiedzUsuńBiała kapliczka jest z 1881 roku. Nie dość, że stara, to dobrze utrzymana. Mnie najbardziej urzekły w niej plaskorzeźbione medaliony. To duża rzadkość w naszej okolicy.
UsuńA dwór naprawdę zyskał nowe życie. W dodatku z poszanowaniem historii.
Grzywaczy brakuje i wydm, ale reszta całkiem morska ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy wypad.
Ale można sobie wyobrazić.
Usuńmam wrażenie, jakbym ten pałac w jakimś filmie widziała.
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej masz rację, oprowadzająca nas pracownica opowiadała, że pojawia się on w rożnych programach telewizyjnych. To może i film.
Usuń