poniedziałek, 9 lipca 2018

Jakże się ten wąwóz nazywa?

Na mapie zapisane są dwie nazwy – Wąwóz Sobczański i Wąwóz Szopczański. Pierwsza nazwa jest podkreślana w Wordzie jako błąd. I słusznie. Nazwa wąwozu pochodzi od nazwy Przełęczy Szopka, do której prowadzi. 
Czyli w pochmurną i deszczowa sobotę rano wyruszamy ze Sromowiec Niżnych żółtym szlakiem przez Wąwóz Szopczański.

w Wąwozie Szopczańskim 

sobota, 7 lipca 2018

Po słowackiej stronie


Już po tej stronie byliśmy idąc Drogą Pienińską, ale i tak podziwialiśmy raczej polski brzeg Dunajca, a teraz pora na słowackie atrakcje.
Na początek zwiedzanie Czerwonego Klasztoru. Wielu turystów go pomija, uznając, że lepiej od razu iść w góry. My nie.
Wysupłaliśmy ze skarbonek monetki w euro, których i tak żaden kantor nie skupuje i zaszaleliśmy podczas zwiedzania. Dopłaciliśmy trochę za możliwość fotografowania i się poszło oglądać.
Klasztor widzieliśmy dwa dni wcześniej z Trzech Koron. 

Czerwony Klasztor widziany z Trzech Koron (nazwa powstała nie od koloru dachów, a murów, które pierwotnie były czerwone, bo z nieotynkowanej cegły)

czwartek, 5 lipca 2018

Testujemy połączenie z Nową Słupią

Połączenie może nie jest nowe, ale nie korzystaliśmy z niego nigdy. Dotychczas tłukliśmy się godzinami do Słupi przez Kielce. Aż tu kolega Ed wypatrzył bus w tym kierunku ze Starachowic.
Początek eksperymentu wypadł blado – pociąg nam się opóźnił i groziło, że nie zdążymy na bus, ale szczęśliwie i on się spóźnił, więc mogliśmy spokojnie wyruszyć w podróż. W porównaniu z dojazdem przez Kielce oszczędzamy godzinę. Warunki jazdy zdecydowanie mniej komfortowe, ale przymykamy oko na drobne niedogodności.
Wysiadamy w Rudkach, trochę się tu kręcimy w poszukiwaniu kościoła. Nie jest on jakoś specjalnie stary, ale da się zauważyć, że zmienił wygląd od czasu naszej poprzedniej tu bytności.

kościół pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej w Rudkach

środa, 4 lipca 2018

Relaks nad Dunajcem

Po dwóch dniach upału popsuła się pogoda. Na razie nie padało, ale zrobiło się pochmurno i dosyć chłodno. Uznałam, że to idealne warunki na spacer tak zwaną Drogą Pienińską czyli czerwonym szlakiem nad Dunajcem w przeciwnym kierunku do spływu tratw Przełomem Dunajca.
Z kwatery wychodzimy od razu na naszą trasę. Góry „dymią”, a na wodzie o poranku jeszcze pusto. 


poniedziałek, 2 lipca 2018

W Orońsku znów świetna wystawa

Nie ukrywam – mam zakładkę do Centrum Rzeźby Polskiej  Orońsku. I zaglądam regularnie, żeby sprawdzić, co nowego można tam obejrzeć. A potem wybieramy się na wycieczkę.
Tym razem zaczynamy skromnie od spaceru po parku. Zauważamy kilka nowych prac, witamy się ze starymi znajomymi i z przykrością odnotowujemy brak kilku serdecznych przyjaciół (pozostaje mieć nadzieję, że moje ukochane „Trzy zapałki” wrócą po konserwacji na swoje miejsce).

praca Rafała Rychtera "Fontanna - symulacrum"

sobota, 30 czerwca 2018

W Małych Pieninach

To właściwie miała być pierwsza wycieczka pienińska, bo na trasie najładniej widać Pieniny i okolice. Zdecydowałam jednak inaczej, bo kolegom bardzo zależało na zdobyciu najpopularniejszych szczytów Pienin Właściwych, odłożyłam więc Pieniny widokowe na drugi dzień. 

Zosia uchwyciła kwintesencję Małych Pienin

piątek, 29 czerwca 2018

Ja zawsze wolę Wąwóz Homole

Tak przekonywała mamę dziewczynka, która jechała dawno temu autobusem przez Kraków. Zapamiętałam tę opinię, bo i ja lubię ów wąwóz.
No to zapraszam na spacer do niego.
Rozsądny turysta wybiera się tam w godzinach porannych, kiedy jeszcze tłumy miłośników wąwozu nie zdążyły tam dotrzeć. My byliśmy u wejścia około ósmej. 

startujemy przy kapliczce