Tak
przekonywała mamę dziewczynka, która jechała dawno temu autobusem przez Kraków.
Zapamiętałam tę opinię, bo i ja lubię ów wąwóz.
No
to zapraszam na spacer do niego.
Rozsądny
turysta wybiera się tam w godzinach porannych, kiedy jeszcze tłumy miłośników
wąwozu nie zdążyły tam dotrzeć. My byliśmy u wejścia około ósmej.
startujemy przy kapliczce
a tu już oficjalny początek wąwozu
Wąwóz
częściowo jeszcze zakryty cieniem rzucanym przez wysokie ściany skał Wapiennik
i Grzebień.
światło i cień w wąwozie
owoc kuklika zwisłego
Jedynie
górna partia Prokwitowskiej Homoli oświetlona jest słońcem, a to tylko dlatego,
że jest wyższa od skał położonych po wschodniej stronie wąwozu.
Przechodzimy bezpiecznie po mostku przerzuconym nad potokiem Kamionka.
jedni idą, a innych już łapy świerzbią, żeby się dorwać do apartu fotograficznego
Ten
potok nieustannie szemrze gdzieś obok nas, spływa malowniczymi kaskadami po
kamiennym dnie wąwozu.
Przekraczamy
go po licznych mostkach. Nie wiemy, ilu, bo próba ich policzenia spełzła na
niczym; po doliczeniu do pięciu straciliśmy rachubę.
Poza
tym strasznie niebezpieczne te mostki. Nich no tylko ktoś na jednym stanie, zaraz
przyczepia się do niego grupa i wszyscy mężnie pozują do zdjęć. Nie ma gdzie
umieścić statywu, bo dno wąwozu mocno nierówne i zawsze kogoś na zdjęciu
brakuje.
Wydaje
mi się, że dawniej tych mostków jakby mniej było. Ale to może tylko złudzenie.
w roku 2001 (ta łamaga w centrum zdjęcia to oczywiście niżej podpisana)
skromny mostek z lat osiemdziesiątych
Stopniowo
robi się coraz ciaśniej i bardziej stromo. Wchodzimy coraz wyżej i wąwóz ginie
w lesie. Przydają się poręcze i schody (znów ta cywilizacja!).
tak było
a tak mogło być, gdybyśmy trafili na wycieczkę szkolną
Aż
tu nieoczekiwanie wychodzimy na sporą polankę – to Dubantowska Dolinka. Na niej
kilka stołów z ławkami, ale największą atrakcję stanowią skałki o nazwie
Kamienne Księgi. Na ich kartach, jak głosi legenda, są zapisane losy ludzkości.
Podobno odczytał je kiedyś stary pop z Wielkiego Lipnika, ale Pan Bóg odebrał
mu mowę, aby nikomu nie opowiedział tego, co przeczytał. My nie rwaliśmy się do
przewracania kart owych ksiąg.
archiwalne zdjęcie dolinki, bo nikt z nas nie wpadł na pomysł zrobienia takiego ujęcia
Kamienne Księgi solo
i oblężone (tym razem samowyzwalacz włączony)
biegacz zielonozłoty na ścieżce ma własne problemy
Ruszyliśmy
dalej szlakiem w kierunku Wysokiej. Po
drodze rzuciliśmy okiem na Jemeriskową Skałkę i tabliczkę kierującą do kolejki linowej.
Jemeriskowa Skałka
zlekceważony drogowskaz
Tym
razem nie korzystaliśmy z tych atrakcji, ale ostatniego dnia pobytu koledzy
dali się skusić kolejce i odbyli małą przejażdżkę.
wyruszyli na podniebną przygodę
i wracają zadowoleni
Tu
kończę relację z wycieczki.
Ciąg dalszy wędrówki po wyjściu z wąwozu zrelacjonuję w
kolejnym wpisie.
Zdjęcia – Zosia, Janek
i ja
Edek i Jarek W. –
archiwalne
Może to i wąwóz ? - choć nasze wyglądają inaczej.
OdpowiedzUsuńDużo pomocnych schodów i ułatwień metalowych,może trwalszych ale dalekich od natury.
Trzy lata temu kolejka nie funkcjonowała.
Pienińskie wąwozy zupełnie nie przypominają naszych. Byliśmy w trzech i każdy inny. czytałam definicję wąwozu i z niej wynika, że nasze wąwozy bardziej się w niej mieszczą. Ale z oficjalną nazwą nie dyskutujemy.
UsuńTe "ułatwienia" schody itp. to przecież nie dla turystów, a przez nich. Nie chodzi by im było wygodnie, ale by nie niszczyli terenu. Setka dziennie to nic, ale tam bywają dni gdy idzie kilka tysięcy ludzi i wtedy już nie jest tak lekko.
UsuńA wąwóz inny, jasne. Wapienny nie lessowy. Rozpadlina która tylko dlatego nie przerodziła się w przełom że zlewnia za mała.
Nie patrzyłam na te pomosty w ten sposób, ale to rzeczywiście tak jest. Tłumy dopiero nadciągają - specjalnie wybraliśmy termin wyjazdu w ostatnim tygodniu roku szkolnego, żeby uniknąć najazdu licznych grup.
UsuńHomole... Legenda.
OdpowiedzUsuńW ogóle malownicze miejsca. Tam opodal biegł szlak przemytniczy, noszono nim różne rzeczy, dziś wielu szczyci się legendą przenoszenia "bibuły", ale głównie szmuglowano alkohol.
I pewnie dlatego na mapach nie ma zaznaczonych wielu dróżek obecnych w terenie.
Usuń