czwartek, 5 lipca 2018

Testujemy połączenie z Nową Słupią

Połączenie może nie jest nowe, ale nie korzystaliśmy z niego nigdy. Dotychczas tłukliśmy się godzinami do Słupi przez Kielce. Aż tu kolega Ed wypatrzył bus w tym kierunku ze Starachowic.
Początek eksperymentu wypadł blado – pociąg nam się opóźnił i groziło, że nie zdążymy na bus, ale szczęśliwie i on się spóźnił, więc mogliśmy spokojnie wyruszyć w podróż. W porównaniu z dojazdem przez Kielce oszczędzamy godzinę. Warunki jazdy zdecydowanie mniej komfortowe, ale przymykamy oko na drobne niedogodności.
Wysiadamy w Rudkach, trochę się tu kręcimy w poszukiwaniu kościoła. Nie jest on jakoś specjalnie stary, ale da się zauważyć, że zmienił wygląd od czasu naszej poprzedniej tu bytności.

kościół pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej w Rudkach

tak wyglądał 2 lata temu 
 
Od kościoła niedaleko do Chełmowej Góry. Wypada i tam zajrzeć.
W rezerwacie podziwiamy potężne okazy modrzewi i buków (tu link do relacji sprzed 2 lat).

dorodny buk

pień z naroślami 
 
Ja mam wrażenie, że sporo drzew przegrało walkę z wiatrami czy śniegiem. Leżą wśród młodszych kuzynów i stają się pożywieniem dla hub i innych niewidocznych dla nas organizmów.

powalony pień stapia się z podłożem 

 ten konar przypomina mi smoka
 
Ostatnio (tu link) wędrując w tej okolicy podziwialiśmy intensywnie żółte pola rzepaku. Teraz idziemy wśród łąk i pól z coraz wyższym dojrzewającym zbożem.

widok na pola Cząstkowa 

facelia błękitna

widok na Święty Krzyż z Pokrzywianki Górnej  

 widok na Pasmo Jeleniowskie 

ostrożeń lancetowaty

 maki muszą być!
 
Zaglądamy do Grzegorzowic i zatrzymujemy się przy tutejszym kościele malowniczo położonym na Górze Sytnej. Najcenniejszą jego część stanowi romańska rotunda zbudowana z łamanego piaskowca prawdopodobnie na przełomie XIII i XIV wieku. Bez trudu zauważamy romańskie okienka. Ciekawe jest malutkie okrągłe z maswerkiem przypominającym rozetę.  

romańska rotunda w kościele pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela


romańskie okienka
 
Jak widać, kościół został w późniejszych latach (konkretnie w roku 1627) przebudowany. Stara rotunda została częściowo zburzona i na to miejsce dobudowano barokową część kościoła zmieniając rotundę w prezbiterium. Tak to teraz wygląda. 


kościół w Grzegorzowicach 

 jeden z portali

Warto zwrócić uwagę na kilka dziewiętnastowiecznych nagrobków w pobliżu kamiennej dzwonnicy i w murze otaczającym kościół od zachodu. To pozostałość istniejącego tu dawniej cmentarza.



Do wnętrza nie udało nam się zajrzeć, ale podejście i zejście po starych kamiennych schodach pozostawia duże wrażenie. 

figura MB u stóp kościelnego wzgórza 
 
Z Grzegorzowic maszerujemy niebieskim i czarnym szlakiem. O tej porze roku jest to ekstremalne przeżycie szczególnie dla człowieka wychowanego na wsi w szacunku dla zboża i pracy rolników. Powiem wprost – idziemy po pas w dojrzewającym zbożu. Nie jesteśmy pierwsi – przed nami wielu turystów przedeptało tunel wśród zbóż.

na szlaku
 
A potem to już turystyczna nuda – marsz asfaltowymi drogami w kierunku Nowej Słupi. Oczywiście z widokami na okoliczne pola. 

widok na Chełmową Górę 

 żniwa tuż tuż

widok na Łysą Górę 

Przy drodze spotykamy też ciekawe krzyże i kapliczki. 

krzyż w Starej Słupi  

kapliczka w Nowej Słupi (bystre oko wypatrzy tabliczkę początku czarnego szlaku pieszego im. Jerzego Kapuścińskiego - szlak prowadzi z Nowej Słupi do Piórkowa)
  
I powrót do domu przez Starachowice. Szybko i wygodnie. Nawet z czasem na zjedzenie lodów.
Długość trasy – 15,5 kilometra.

Zdjęcia – Edek i ja

7 komentarzy:

  1. Niestety błędna informacja. Szlak J. Kapuścińskiego ma kolor CZARNY !!!!!! Szlak niebieski to szlak im. St. Jeżewskiego i prowadzi ze Św. Krzyża przez m.in. Nową Słupię, Kałków-Godów do Pętkowic. Pozdrowienia dla dzielnych wędrowców z gorącej jak piec hutniczy Warszawy. Zazdroszczę Wam tych górek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawiam.
      To jednak nie mężczyźni bywają daltonistami, a kobiety. Ja poprawnie widzę tylko szlak czerwony.

      Usuń
    2. Z tego co wiem panie Marku, to Niebieski nie kończy się w Pętkowicach, ale już w Tarłowie. Właśnie zamierzam go dokończyć i został mi odcinek Bałtów - Tarłów ( albo odwrotnie :) ) Pozdrawiam - //A.A.

      Usuń
    3. No, proszę i dzięki drobnej pomyłce wzrokowej można się dowiedzieć wielu interesujących rzeczy.

      Usuń
    4. Wystarczy nie być na szlaku 3 lata i wpadka gotowa. Na usprawiedliwienie ze stolicy daleko, szlaków w Górach Świętokrzyskich dużo. Ma Pan rację p. Andrzeju. W 2016 r. nastąpiło "przełożenie" i wydłużenie szlaku. Obecnie szlak przekracza Kamienną w Bałtowie i przez Skarbkę i Wólkę Pętkowską dochodzi do Tarłowa. Dziękuję za zwrócenie uwagi i życzę miłej wędrówki.

      Usuń
  2. Nuda nudą a potuptać zawsze warto.
    Tereny ciekawe, nie żal było by tam się tłuc busami i pociągiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, warto. Tylko żeby tego asfaltu mniej nakładali...
      Poza tym mam wrażenie, że my z tego busa jeszcze będziemy korzystać.

      Usuń