poniedziałek, 29 lipca 2019

Co się odwlecze

…, to trafi na lepszą pogodę.
Tydzień temu zrezygnowaliśmy z planowanej wycieczki, bo zapowiadano opady i burze. Tym razem nie było takich obaw i mogliśmy wyruszyć na trasę zaplanowaną przez Jacka.
Już na starcie w Łącznej zafundował nam niespodziankę, bo poprowadził ładną polną drogą, którą jeszcze nigdy nie chodziliśmy. 

nasza trasa zaczyna się przy tym krzyżu z 1908 roku

czwartek, 25 lipca 2019

Będzie padać czy nie będzie?

Po obejrzeniu prognozy pogody spodziewaliśmy się słabych przelotnych opadów. Takimi się nie przejmujemy, ale wybieramy trasę niedaleko domu. Ta miała być prosta i zwyczajna, ale szykowała nam niespodzianki.

kwiaty w garnku - żeleźniaku 

niedziela, 21 lipca 2019

Cykoria podróżnik relacjonuje

Myślałam, że jestem dziewANNA albo kocANKA, no może jakaś babka albo jasnota. Wiedziałam, że kruszyna to już dawno nie jestem, ale miałam nadzieję, że może raczej serdecznik niż pokrzywa, a tu się okazało, że jednak nie. Oto ja, cała ja:

cykoria podróżnik

czwartek, 18 lipca 2019

Od alei lipowej do Małego Gołoborza i dalej ...

…czyli zaliczamy kawałek Pasma Jeleniewskiego. Moglibyśmy przejść całe, ale obawiając się późnego powrotu i przesiadek wybieramy bezpieczny wariant.
Tym razem docieramy na początek trasy luksusowo – mamy podwodę.
Startujemy na czerwony szlak za Baćkowicami, tuż przy alei pomnikowych lip prowadzącej ku Pasmu Jeleniowskiemu. Początek alei napawa nieco smutkiem, bo i tu zalągł się asfalt. Właściwie nie wiadomo, po co, bo w połowie alei się kończy i nie służy niczemu. Ale jest. 

rozglądamy się

niedziela, 14 lipca 2019

Optymiści jadą do Bodzentyna

A tak się zarzekałam, że w razie deszczu wycieczkę odwołujemy…
I co komu po zdrowym rozsądku, jak rano słońce, potem lekka mżawka, a kierowca busa zachwala – w Bodzentynie ani kropli? No to jedziemy.
Im dłużej jedziemy, tym bardziej pochmurno się robi, a w Bodzentynie slaby deszczyk. Nic to, ruszamy na zaplanowaną trasę z wieloma atrakcjami.
Pierwszą ma być cmentarz żydowski na skraju miasta przy drodze do Świętej Katarzyny. Nie byliśmy tam wieki całe, jeszcze przed pracami porządkowymi na jego terenie. Zakończono je w roku 2009 (!). 

piątek, 12 lipca 2019

Au – nie boli!

Au to niewielki, ale ładny półwysep nad Jeziorem Zuryskim. Jest wzgórzem o wysokości 449 metrów. Jego północne, strome zbocze od strony jeziora porasta las, ale za to południowe z łagodnym nachyleniem daje sporo możliwości wykorzystania.
Dotarłam na półwysep statkiem, ale zmęczona całym dniem zwiedzania ucięłam sobie drzemkę na pokładzie, dlatego też zdjęcia półwyspu od strony jeziora wykonane kilka lat temu.

statek jeszcze na przystani

czwartek, 11 lipca 2019

Jest taka wyspa na Jeziorze Zuryskim

Nazywa się Ufenau, choć funkcjonuje i krótsza jej nazwa Ufnau.
Jest to największa szwajcarska wyspa, na którą nie można dostać się po moście. W tej sytuacji mam szczegółowo, co do minuty (jak w szwajcarskim zegarku) zaplanowany dojazd i odwrót statkiem.
Startuję w Rapperswilu, gdzie mam nawet kilkanaście minut na relaks na bulwarze nad jeziorem. 

a statek jeszcze nie przypłynął