wtorek, 23 lipca 2013

Cudze chwalicie, swego nie znacie – zaglądamy do Wąchocka (13 czerwca).

Pewnie każdy z nas był wiele razy w Wąchocku. A ile razy zajrzeliśmy do Opactwa Cystersów? Zapewne zwykle mówiliśmy sobie: „wpadnę tam następnym razem”. I nic.
Aż wreszcie ten „następny raz” nastąpił. Edward tak zaplanował rajd, że pierwszym jego punktem było zwiedzanie muzeum i opactwa. Spędziliśmy tam godzinę podziwiając kolekcję pamiątek historycznych zgromadzonych w muzeum, próbując odczytać rękopisy słynnych Polaków (to naprawdę trudne zadanie, chociaż nasi Wielcy pisali starannie, to jednak dla nas nieczytelnie – zresztą, sami się przekonajcie) i spacerując po romańskich wnętrzach. Są one niezwykle piękne, urzekają bogactwem detali rzeźbiarskich i potęgą wyobraźni twórców. Ale to daleko nie wszystko – zaglądamy do zakrystii, gdzie pysznią się barokowe szafki, zwiedzamy starannie odnowione wnętrze kościoła – tu można by każdy ołtarz podziwiać godzinami, ale przecież warto również obejrzeć ogrody zakonne, a w nich zaskakujące drzewo „fasolowe” czyli surmię i spojrzeć z innej perspektywy na romańskie ściany i okna. 


 To elewacja klasztoru, a teraz kilka zdjęć wnętrz 

Poniżej muzeum klasztorne i wnętrze kościoła

Surmia w ogrodzie klasztornym 

Kiedy już napaśliśmy oczy i aparaty tymi pięknościami, ruszyliśmy na trasę w stronę Skarżyska. Ja się spodziewałam, że będzie jak zawsze szlakiem czerwonym, a więc w efekcie nieco nudno. Nic z tych rzeczy. Zostaliśmy przegonieni po podmokłej łące i lekko błotnistym lesie, zajrzeliśmy do dawnej kopalni piasku, po krótkim odcinku asfaltu w Majkowie trafiliśmy na „moje” tereny, czyli ścieżki, którymi jakiś czas temu chodziłam do szkoły.  Teraz nikt tędy dzieci nie posyła, bo dawna leśna droga częściowo zarośnięta, częściowo podmokła. Zaś prawdziwą rozkoszą dla miłośników chlupania w butach był odcinek trasy z Majkowa Anny do Skarżyska. Tu, po jakimś piątym wpadnięciu w wodę, przestałam liczyć te „wpadki”, a po wyjściu z lasu zmieniłam skarpetki na suche. Ale warto było iść przez ten las już choćby dlatego, że dzięki nam spora gromadka komarów znalazła pyszny świeży posiłek.

Kopalnia piasku w okolicach Marcinkowa 

 Na ścieżkach w Majkowie 
 
W sumie pokonaliśmy około 18 kilometrów, a szliśmy około 3,5 godziny. 
Opublikowałam zdjęcia, których autorem jest Edek. Dziękuję za udostępnienie tych i przyszłych.
zdjęcia - Edek i ja  

1 komentarz:

  1. Aż wstyd przyznać. Nie byłam . A pięknie. Jakie ciekawe drzewo.

    OdpowiedzUsuń