niedziela, 21 stycznia 2018

Lekcja historii

Nuda, pomyśli ktoś. Może, ale spróbujcie przeczytać i obejrzeć tę lekcję do końca.
Lekcji patronuje skromnie ubrana w czerń dziewiętnastowieczna dama – pani Jadwiga Prendowska. Jej życie to wiele zdarzeń – radosnych, podniosłych i zwyczajnych. Ale to nie zwyczajne życie. Bo i czasy, w których żyła nie były łatwe ani zwyczajne. Dowiemy się o nich sporo podczas tej „lekcji”.  


Miejscem spotkania z  panią Prendowską i jej czasami jest Modrzewiowy Dworek w Mircu. Już kilkakrotnie o nim pisałam, znacie więc to miejsce.
Zaprosili nas do niego wójt gminy Mirzec, pan Mirosław Seweryn, i właściciele dworku, państwo Jolanta i Bogusław Żaczkowie. Okazją do spotkania są obchody 155. rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Przybyło na nie wielu mieszkańców gminy i okolic.
Przekraczamy drzwi dworku i od razu znajdujemy się w wirze wydarzeń. We wnętrzu rozstawiono stoły, na których można obejrzeć materiały przygotowane przez Muzeum Historii Polski z Warszawy, kieleckie instytucje – Muzeum Historii Kielc, Instytut Pamięci Narodowej i Wojskową Komendę Uzupełnień. Ze Starachowic przyjechali członkowie Koła Łowieckiego Nr 3 Dzik i uczniowie klasy mundurowej ZDZ. Wśród gości pojawiają się wdzięcznie ubrani w eleganckie stroje członkowie Koła Artystycznego ze szkoły podstawowej w Jagodnem. 





Samo przejrzenie ich prezentacji wymaga czasu i skupienia. A tu jeszcze ksiądz Stanisław Drąg z Radomia przygotował dwie wystawy. Jedna jest poświęcona styczniowym bohaterom takim jak Jadwiga Prendowska czy Władysław Komornicki, a druga prezentuje ikony napisane przez księdza. 


Kolejne stoły zajął kiermasz rękodzieła. Spotykam na nim wiele osób dobrze mi znanych z podobnych kiermaszów w Jagodnem.  


Zaglądam do Saloniku Wspomnień. I tu powstańcze akcenty sprawiają, że przenosimy się w podróż do dawno minionych lat.



Wójt gminy i właściciele Modrzewiowego Dworku otwierają uroczystość, możemy teraz zapoznać się z prezentacjami na tematy związane z historią. 

 uroczyste rozpoczęcie spotkania 

Organizatorka całej uroczystości, pani Jadwiga Rafalska-Kawalec, zabiera nas w podróż do miejsc związanych z życiem Jadwigi i Józefa Prendowskich. Wędrujemy ich śladem, poznajemy fakty, o których zapewne niewielu z nas wiedziało, zaczynamy podziwiać powstańczą łączniczkę, jej męża – komisarza województwa sandomierskiego, więzionych przez rosyjskich zaborców za udział w powstaniu, wyruszamy za nimi na zesłanie (Czy wiecie, że to pani Jadwiga była zesłana, a mąż podążył za nią?).


Ledwie pożegnaliśmy panią Prendowską, a już pani Beata Wolszczak z Muzeum Historii Polski zabiera nas  w podróż do szlacheckich dworów. To nie tylko wykład o historii architektury dworów, ale ciekawostki z życia szlachty, piękne archiwalne zdjęcia. I do tego szokujące liczby – straty poniesione przez polską i litewską szlachtę na skutek powstania. 


 na zdjęciu jeden ze slajdów prezentacji

I znów wracamy do Mirca. Tym razem za sprawą pani dr hab. Ireny Anny Słodkowskiej, która przenosi nas w czasie do dzieciństwa swojej babki Marii z Kuźnickich Walewskiej, która urodziła się w Mircu i tu spędziła najmłodsze lata – szczęśliwe,  bo dziecięce, i smutne, bo dziewczynka została wcześnie osierocona przez matkę. Możemy je poznać za sprawą pamiętnika jej autorstwa. Jak to dobrze, że dawniej wykształcone damy pisywały takie wspomnienia!



Wracany do czasów powstania styczniowego. Pan Janusz Kędracki opowiada o świętokrzyskich dworach i pałacach z powstańczą legendą. Już sama niecodzienna historia o tym, jak generał Langiewicz miał kwaterę w zarekwirowanym pałacu margrabiego Wielopolskiego w Chrobrzu, warta jest wysłuchania. A powstańcze losy właścicieli majątku Dzięki – Rosjan są gotowym materiałem na historyczny film przygodowy. 


Na zakończenie miałam okazję i ja się wypowiedzieć. Pokazałam ciekawe miejsca pamięci powstania w najbliższej okolicy. Musiałam się ograniczyć do najważniejszych, bo wiele się działo w Mircu, Wąchocku, Szydłowcu, Bodzentynie i pobliskich miejscowościach w czasie powstania. Więcej opowiem o tych czasach, miejscach i przede wszystkim – ludziach w postach na blogu. 


Jeszcze tylko podziękowanie ze strony gospodarzy dla wszystkich uczestników spotkania, łyk kawy, kawałek ciasta i można wracać do ciepłego domu. 




A oni, 155 lat temu, wyruszali w zimną styczniową noc do walki, brnęli przez zaspy, nieśli broń, wspierali rannych i nie mogli wrócić pod rodzinny dach.



PS. Uczestniczyłam tylko w tej części obchodów rocznicowych w Mircu, a organizatorzy przygotowali jeszcze spotkanie w szkole im. Prendowskich, wyjazd na grób Jadwigi Prendowskiej do Czyżowa Szlacheckiego. Opis tych wydarzeń znajdziecie na stronie gminy (tu link)

Zdjęcia – cóż, sama robiłam, chociaż nie wszystkie…
 

6 komentarzy:

  1. "Więcej opowiem o tych czasach, miejscach i przede wszystkim – ludziach w postach na blogu."
    Sporo już było, ale i tak nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś i jutro dwa odcinki.
      A za rok ruszamy na poszukiwania kolejnych miejsc. Bardzo mnie zainteresowała powstańcza historia.

      Usuń
  2. Czekam na te miejsca w formie foto i lokalizacji... swoją ścieżka podziwiam Cię Aniu za pasję i entuzjazm w penetrowaniu historii a szczególnie: fajnych ludzi,miejsc i zdarzeń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, bo ja się łatwo daję wciągnąć różnym tego typu nałogom. ;)
      Żałuj, że nie słyszałeś mnie na wieczorku. Nikt nie zasnął.

      Usuń
  3. Suuper! Sam chętnie wziął bym udział w takim spotkaniu.
    Ano niestety, te powstania to było potworne zubozanie kraju. Trzeba pamiętac o bohaterach ale dobrze jest też policzyć ile ich bohaterstwo kosztowało w "twardej walucie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podliczenie też się pojawiło podczas prelekcji - z rozbiciem na straty polskiej szlachty i litewskiej, nie zrobiłam zdjęcia. Ale kwoty ogromne.

      Usuń