poniedziałek, 15 stycznia 2018

Na śniadanie do Karczmy


…Kunowskiej, rzecz jasna.
Wyruszamy z Kunowa. Nie powiem, utrzymaliśmy się najdłużej w pociągu, który na różnych stacjach opuszczali inni turyści. Wędrowców z kieleckiego Klubu Turystów Pieszych "Przygoda", którzy wysiedli w Wąchocku, spotkaliśmy znów na peronie w Skarżysku – oni wsiadali do pociągu, my wysiadaliśmy.  Tak to się krzyżują turystyczne ścieżki.
Ale wracamy na naszą (a raczej moją, bo sama ją wykombinowałam) trasę. Jeszcze z okna pociągu Staszek wypatrzył kamienny krzyż w Kunowie, który akurat był na planowanej trasie. Oto on:

kamienny krzyż z roku 1800

Przy krzyżu skręcamy na północ i wędrujemy przez Kolonię Piaski. A tu „atrakcje przyrodnicze” w postaci plastikowych(!) bocianów i kamiennych grzybów.

plastikowy hiperrealizm w bocianim gnieździe

świętokrzyska odmiana kamiennych grzybów

Potem koledzy samodzielnie wypatrzyli piaskownię (bo, ja nic o niej wcześniej nie wiedziałam 😉). Dużo tu ładnego żółciutkiego piasku.  A zakaz wstępu ominęliśmy korzystając z możliwości obiektywu – się zrobiło zbliżenie zza krzaków. I nie trzeba było wchodzić na teren piaskowni. 


piaskownia w Kolonii Piaski
 
Wreszcie tory i wejście do lasu. Sami zobaczcie, jakie. 

 drzwi do lasu Anno Domini 2018

W lesie była planowana porządna droga na północ. I ta droga znalazła się oczywiście w terenie. 

i w las!
 
Przy drodze leśniczówka, a nieco dalej na północ rozlewiska nieznanego strumyka. 

leśniczówka na rozstajach leśnych dróg 

droga próbuje nas oszukać, że niby skręca na wschód, ale to tylko taki zwód, prowadzi na północ

 krzyż  w lesie - szukamy informacji - brak


zamarznięte rozlewisko  

No i las. I ciągle las. I ta radość, że jednak jest. 

 brzózki przy drodze

Przy skrzyżowaniu z drogą, którą prowadzi szlak rowerowy zrobiliśmy niewielką przerwę na herbatę i rogaliki. 

dobrze zorientowany rogalik - on wie, że ta droga w tle to nie nasza, bo prowadzi na zachód
 
Janek wykazywał zmęczenie stałym kierunkiem na północ, ale mężnie trwał na trasie w nadziei, że jednak nie idziemy do Radomia.
W porze turystycznego śniadania, czyli około jedenastej, dotarliśmy do Karczmy Kunowskiej. Ostatnio byliśmy tu prawie dziewięć lat temu. Nie da się ukryć, że okolica nieco zmieniona. Ale zgodnie z obietnicą zjedliśmy śniadanie w Karczmie. Leśnicy dostarczyli stoły, mroźny wiatr akurat nie wiał. To znaczy, przez cały leśny odcinek trasy wiatr nam raczej nie dokuczał. 

kapliczka przy drodze

 śniadanie w Karczmie Kunowskiej (gdzieś tu była dawniej ta śródleśna osada) 
 
Po śniadaniu skręcamy w pierwszą drogę na zachód. Tu nam mapa naobiecywała atrakcji, ale nie dotrzymała obietnicy.
Miało być coś – pomniczek, krzyż czy nie wiadomo co przy drodze. Wypatrywaliśmy, wypatrywali i nic. Ale droga sama w sobie bardzo przyjemna. 


przy drodze do Brodów
 
Drogę miała przekraczać rzeka. Ale malutka ona była, bo najprawdopodobniej całkiem zamarzła. Nic to, przynajmniej to zamarznięte rozlewisko nie sprawiało problemów z przechodzeniem. No i prezentowało się przyjemnie dla oka. 

 odpoczywam od kierowania

a grupa mi się oddala 

I jeszcze coś w rodzaju stawu. Myślę, że on gdzieś tam jednak jest, tylko niewłaściwą ścieżkę wybraliśmy, żeby go poszukać. W tej sytuacji się nie znalazł.
Skoro nie było stawu, to i drogi koło niego nie spotkaliśmy i trasa nam się skróciła, bo pruliśmy prościutko na zachód, zamiast odbić na północny zachód.

wygodna droga
 
Wyszliśmy zgodnie z planem na drogę w kierunku Brodów. Chociaż teraz to już chyba trzeba napisać, że w Brodach wyszliśmy, bo dawniej to tu były fajne wioski, na przykład Tatry, a teraz to już Brody.

w końcu asfalt
 
Krótki spacerek po ulicach – a tu nasza ulubiona willa, Chrystus Frasobliwy, sklep z lodami i już stacja. 

które to już zdjęcie tej willi na blogu?

kamienny Chrystus Frasobliwy (stary, ale trudno odczytać datę wystawienia na cokole) 
 
I po wycieczce. Okazała się krótsza niż planowałam – tylko 16,5 kilometra. Liczyłam, że się gdzie zgubimy w tych starachowickich lasach, ale nic z tych rzeczy. Drogi tu proste jak linijką wyznaczane. Trzeba się znów zapuścić w te okolice za jakiś czas.


 

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

10 komentarzy:

  1. Co to za willa? Można kilka informacji o jej historii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu link do krótkiej informacji http://www.brody.info.pl/zabytki.html

      Usuń
  2. Fajna wyprawa... podpis willi z chochlikiem ale sympatycznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, chochlika zaraz wygonię; sympatyczny, ale lepiej go pożegnać ;)

      Usuń
  3. Ciekawa sprawa z tą mogiłą. Swego czasu przejrzałem mapy Puszczy Iłżeckiej i zaznaczałem mogiły/pomniki. Część już sprawdziłem i parę razy lokalizacje się nie potwierdziły. Być może czas i natura zatarły ślady tych mogił? Czasami bywa też tak, że jedna mapa powiela błędy poprzednich.
    W każdym razie, jeśli będę kiedyś w tej okolicy, to również poszukam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza się, że tego typu obiekty po prostu znikają z czasem. Jakiś czas temu szukaliśmy trzech mogił w okolicy Boru Kunowskiego i też bez skutku. Innym znów razem napotkaliśmy w lesie kurhanek zupełnie na mapie pominięty.
      A spawa aktualizacji map to oddzielny temat. Mam najnowszą wersję mapy Gór Świętokrzyskich i znajduję duże braki. W lasach przybywa na przykład dróg utwardzonych, a na mapach ani śladu tych zmian.

      Usuń
    2. Z map, jeśli chodzi o kategorie dróg, to najlepsze (tzn. ewentualne zmiany pojawiają się najszybciej) są wektorowe, tworzone przez społeczność (OSM, czy UMP) na urządzenia, ale one z kolei nie bardzo nadają się do ogólnie pojętego "odkrywania".
      A te mogiły w okolicy Boru Kunowskiego też szukałem:) Również bez powodzenia. Być może ekshumowano tam pochowanych w czasach gdy powstawał pomnik?

      Usuń
    3. Trudno powiedzieć, nigdzie nie można znaleźć informacji o takich mogiłach.
      Zaś co do map na urządzenia - my raczej używamy tylko papierowych wersji. Z urządzeń u nas tylko kompas ma zastosowanie.

      Usuń
  4. Fajna trasa i gratulację za mapę! Bardzo pomaga przy czytaniu.

    Dziwnymzbieg okolicznošci, własnie trafiłem na info o mogile z 39 roku w Lasach Radłowskich, nie mialem o niej pojęcia, nie ma jej na mapach. Ale już mam namiary jak dojechać rowerem, to sobie tam śmignę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byśmy zimę mieli, to na sankach albo nartach byś musiał śmigać, a tak to sobie w styczniu rowerkiem pojedziesz.
      I tak to jest z mogiłami - jedne są na mapie, a w terenie brak, inne - odwrotnie.

      Usuń