poniedziałek, 19 lutego 2018

Tropimy zimę na Bukowej Górze

Raz ta zima jest, raz jej nie ma. W sobotę przed południem, na przykład, była. Ale potem jakoś spłynęła wraz ze wzrostem temperatury.
W niedzielę rano śniegu nie było specjalnie dużo. Ale może w lesie na Bukowej będzie go więcej? Idziemy sprawdzić.

ruszamy na trasę; Zosia, pierwszy raz na wędrówce po długiej przerwie, na razie się rozgląda
 
Maszerujemy z Leśnej w kierunku Psar. Wieje. Niebo zasnute chmurami dosyć szczelnie. Czasem tylko prześwituje na chwilkę słońce. Szczęśliwi ci, co w tej chwili zdążą wyjąć aparat fotograficzny i złapać widoczek. Mnie się udało uchwycić Psarkę w słońcu.


 zimowe pola Psar

Psarka
 
Przed nami nasz ulubiony Lisi Ogon. Podchodzimy ostrożnie, bo ślisko. Upadków nie stwierdzono. A jak z widokami? Tak, jak na poniższych zdjęciach.

 pola Psar u stóp Pasma Klonowskiego

widok na Górę Miejską
 
Przechodząc przez Psary Podlesie zauważamy, że odnowiono pomnik upamiętniający wojenną tragedię wsi. 23 kwietnia 1943 roku Niemcy rozstrzelali 8 mężczyzn podejrzanych o pomoc partyzantom.  Do egzekucji 6 z nich doszło w pobliżu miejsca, gdzie znajduje się pomnik, dwóch rozstrzelano na ich podwórzach. 

tak pomnik wyglądał dawniej 

a tak obecnie
 
We wsi szlak skręca do lasu. Trochę się obawiałam, że może tam być dużo śniegu, ale nie było źle. Wręcz przeciwnie – śniegu niewiele, idzie się po nim miękko i przyjemnie. Czyli zima pokazała swoje łagodne oblicze.


Zatrzymujemy się tradycyjnie przy kapliczce „Obrozik”, a potem przy grupie skałek na szczycie. 

kapliczka na polanie

skałki
 
Najwięcej emocji budzi zawsze zejście zielonym szlakiem w stronę przełęczy. Jest nieco stromo i ślisko, trzeba uważać. 

ostrożnie!

Na dalszym odcinku szlaku czasem znów wygląda słońce, śniegu nadal sporo, a przebiśniegi, które tu się pojawiają wczesną wiosną, jeszcze nie wystawiły główek do słońca. To by mogło znaczyć, że zima jeszcze nie zamierza nas opuścić. 

światło i cień

na zakręcie
 
Tradycyjnie, choć z wielką ostrożnością, zaglądamy do kamieniołomu nieopodal szlaku. 

 kamieniołom w Zagórzu 

Jeszcze mały odcinek trasy w zimowym lesie i pora wracać do cywilizacji – pola przy drodze do Łącznej jeszcze delikatnie przyprószone śniegiem, na szosie silny wiatr.

pola Zagórza 
 
Żeby nie marznąć czekając prawie godzinę na bus, wpadamy do „Kafejki” w Łącznej. Dobry pomysł. Rozgrzaliśmy się herbatą i kawą, spróbowali różnych gatunków ciasta.  Podobno najlepsza była szarlotka.


Trasa nie była długa – 15,7 kilometra. 

gang obuwniczy? 😀
 
Zdjęcia – Edek, Janek i ja

4 komentarze:

  1. Moja ulubiona trasa i wspomnienie dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, nawet w ramach wspomnień zajrzałam do wpisu z Twoim zdjęciem z dzieciństwa.

      Usuń
  2. Nie ma jak szarlotka na szlaku, zawsze jak się gdzieś zatrzymujemy, to zamawiamy własnie ją.
    A trasa super. U nas wreszcie mrozi i jest szansa na jakiś ciekawy wypad. Zobaczymy czy wytrzyma do przyszłego tygodnia, bo teraz ferie i stale młodzi na głowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u nas dziś mróz, ale śniegu niewiele.
      Z tym, że ja bym jednak już wiosnę wolała.

      Usuń