Zwłaszcza
na przedwiośniu. I taką mieliśmy w pierwszym dniu kalendarzowej wiosny.
Wyruszyliśmy
z Wąchocka w pełnym słońcu. Maszerowaliśmy na zachód, więc słońce nie świeciło
nam w oczy. Za to wiatr miał używanie – ten wiał z zachodu. Czyli, rzecz jasna,
w pysk. W rezultacie przeszłam całą trasę w kurtce. Czasem nawet kaptur
przyszło naciągnąć.
Wąchock kolejowy
Trasę
wybrał nam Staszek specjalną. Szliśmy otóż ostatnim odcinkiem trasy
Ekstremalnej Drogi Krzyżowej „Świętego Stanisława Kostki”. Nasz odcinek
wyliczył Stach na 13 kilometrów (całość – 47).
Najpierw
szliśmy ulicą wzdłuż torów, potem małym laskiem i przez wieś Marcinków Górny,
gdzie spotkaliśmy krzyż z XII stacją EDK.
droga w lesie
nie było sposobu sfotografowania tego krzyża bez drutów elektrycznych
Za
Marcinkowem weszliśmy na doskonale nam znaną drogę do leśnego stawu, który dosyć
często odwiedzamy. Ma on sporą dokumentacje fotograficzną, ale tym razem nie
mam zdjęć do pokazania. Słońce akurat się schowało i staw wyglądał jak
jednolita biała płaszczyzna na białym tle.
rzeczka, na której znajduje się staw
Za
stawem pomaszerowaliśmy drogą w lewo. Tu przyszło nam omijać podmokły teren i
trochę brnęliśmy w mięciutkim śniegu. Nic trudnego.
gdzieś w lesie
Trudniej
zrobiło się po wyjściu z lasu. Tu nas zaatakował kąśliwy wiatr. Pola płaskie,
niewielkie pojedyncze sosenki nic a nic nie chroniły od wiatru. Na szczęście
wkrótce schowaliśmy się za rozległą kopalnią piasku. Teraz dla odmiany sypnął
śnieg. Krótko sypał, bo zaraz wyjrzało słońce i mogliśmy spokojnie zjeść
śniadanie.
nieźle sypało
a po kilku minutach ...
zima zgubiła maseczkę karnawałową
Staszek
bez trudu odnalazł XIII stację EDK umieszczoną na drzewie w niewielkim lasku, a
potem trzeba było pokonać podmokły odcinek w obniżeniu terenu. Na szczęście
kolega mróz jeszcze działa i spokojnie przeszliśmy. Tu sobie z Jankiem
pomyśleliśmy, że byłoby dobrze, gdyby ten mróz się utrzymał tej nocy, kiedy uczestnicy
EDK będą tędy iść (w najbliższy piątek).
bardzo pomysłowe oznakowanie przy pomocy odblaskowych pasków - duże ułatwienie dla wędrujących nocą
na razie zamarznięte
Droga
nam skręciła w stronę Skarżyska Kościelnego. Ładnie się zrobiło, słonecznie.
wśród pól (oczywiście pod wiatr)
ulica Południowa w Skarżysku Kościelnym
Trasa
doprowadziła nas do terenów przemysłowych, a potem do kościoła pod wezwaniem
Świętej Trójcy, gdzie umieszczono ostatnią stację EDK.
Staszek już czeka przed kościołem
tu umieszczono ostatnią stację Ekstremalnej Drogi Krzyżowej
Tym
razem nareszcie udało nam się wejść do wnętrza kościoła. Kościelny pozwolił nam
się rozejrzeć i zapraszał do ponownych odwiedzin po Świętach, kiedy ołtarze
będą odsłonięte.
wnętrze kościoła Świętej Trójcy
najbardziej sensacyjne miejsce w kościele - relikwiarz w Kaplicy Aniołów Stróżów, w którym znajdują się relikwie Krzyża Świętego; trafiły one do świątyni w drugiej połowie XIX wieku, w późniejszych latach popadły w zapomnienie i dopiero w roku 2014 odnalazł je proboszcz parafii, ksiądz Marian Czajkowski
fragment Drogi Krzyżowej we wnętrzu kościoła
krzyż w pobliżu kościoła
I
tu mogłaby się nasza wyprawa zakończyć, ale wcześnie jeszcze było, no i trasa
niedługa. Postanowiliśmy dotrzeć do domu pieszo.
Ruszyliśmy
w kierunku torów kolejowych. Droga, nie powiem, niezła była. Czasem wiało,
czasem nie. Widokowo raczej bez fajerwerków.
mróz jeszcze trzyma
krzyż wśród pól
Po opublikowanie tego wpisu poznałam jeszcze jedną ciekawostkę związaną z krzyżem z ostatniego zdjęcia. Jest to nowy krzyż ustawiony na miejscu starego, który miał na ramionach napisy świadczące o jego historii. Na belce poziomej napisano "O Boże Miłosierdzie", a na pionowej "Zmiłuj się nad nami. Fundator 1934". Znalazłam jego zdjęcie zrobione w roku 2010.
I właśnie temu staremu krzyżowi poświęciła swój wiersz pani Elżbieta Jach. Przeczytajcie i spójrzcie innym wzrokiem na poniższe zdjęcie:
"Krzyż u św. Jana"
Rozstaje zapomnianych dróg
drewniany krzyż
na zmurszałych ramionach
"Jezu zmiłuj się nad nami"
a On
pod skorupą rdzy
kona
zapomniany
jak droga*
Ostatni
odcinek trasy dał mi mocno w kość, bo droga zamieniła się w ścieżkę, którą prawie
nikt nie chodzi. No, trzeba było brnąć przez śnieg. I tak dobrnęliśmy do
miasta.
Oleśnica płynie pod lodem
W
sumie pokonaliśmy 18 kilometrów.
Życzymy Stachowi i pozostałym pielgrzymom Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jasnej nocy i dobrej drogi,
kiedy wyruszą na trasę.
*Wiersz napisany 9.1. 2008 r opublikowany w tomiku "W cieniu wikliny"
Zdjęcia – Janek i ja
Jaka ocena figury Chrystusa z Marcinkowa pod względem "powstańczości"?:)
OdpowiedzUsuńI tu mamy problem. Odwrócenie jest, ale forma inna.
UsuńMoim zdaniem bardzo przypomina Chrystusa na krzyżu w Skarżysku-Kamiennej wystawionym w roku 1866. To może jednak coś w tym jest? A może na siłę naginamy fakty?
Trzeba nam opinii historyka. Tej zaś brak.
Jest książka "Marcinków : zarys dziejów" - może w niej jest historia krzyża?
UsuńPrzeglądałem sobie wczoraj tę starą mapę
http://mapire.eu/en/map/europe_XVIII_century/?layers=here-aerial%2C90%2C92%2C99%2C100%2C103%2C120&bbox=2337465.363155206%2C6632070.6863501575%2C2345400.4821540606%2C6635706.22250797
i zauważyłem kaplicę w dziwnym miejscu. Przypomniałem sobie, że kiedyś czytałem historię o Zarżniętej Górze i że wcześniej tam stała kaplica św. Rocha właśnie. Kaplicę rozebrano i postawiono nową przy drodze do Marcinkowa. Sprawdzam sobie teraz zdjęcia tej kaplicy, a tam krzyż z takim samym Jezusem
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d3/Kaplica_p.w._św._Rocha%2C_Wąchock_(6).JPG
Może faktycznie nie ma co spekulować, ale z drugiej strony na mapie bitew Powstania Styczniowego jest kilka "kropek" w okolicy Wąchocka...
Wyjaśnień innej formy figury może być wiele, ale wciąż mam nadzieję, że to jest powstańczy znak:)
Wąchock to powstańcza stolica w pierwszych dniach powstania; tu działał Marian Langiewicz, do ktorego ciągnęli ochotnicy z różnych stron. Z tymi krzyżami musi być "coś na rzeczy".
UsuńPrzy okazji kaplicy to zdałam sobie sprawę, że to jest dla nas obiekt tak oczywisty, że praktycznie na każdej wycieczce w te okolice ją omijamy, bo już była. A krzyż przy niej tyle razy widziałam i nie zauważyłam odwrócenia. I nawet na blogu jest jego zdjęcie https://swietokrzyskiewloczegi.blogspot.com/2013/08/ze-starachowic-do-skarzyska-rajd-25.html
Tak czy inaczej wypada przy najbliższej okazji poświecić jej więcej czasu i miejsca na blogu, bo mamy nawet archiwalne zdjęcia wykonane przez Edwarda przed laty.
Być może ktoś usiłował odtworzyć figurę z opisu nie z formy, stąd różnice, ale kontekst kulturowy jest.
UsuńMogło tak być. A w najblizszym wpisie pokażę autentyk z roku 1863. I wcale nie odwrócony!
UsuńO, to ciekawe! Myślałem, że to może Majków, bo jest zaznaczone miejsce na mapie miejsc pamięci, ale jednak tam jest odwrócony Jezus i to chyba nawet w jeszcze innej formie
Usuńhttps://goo.gl/maps/cKXJ7MS5rKA2
ale sprze komputera się nie dowiem, czy to ten krzyż jest powstańczy, czy inny w Majkowie. Z resztą na mapie jest informacja o kapliczce, nie krzyżu.
Krzyż ze zdjęcia znam, bo często obok niego przechodzimy wracając z Pleśniówki.
UsuńKapliczka może być w pobliżu kościoła. Jak tylko nadejdzie sezon ogródkowy i zacznę wyprawy na wieś, to zrobię sobie po plewieniu wycieczkę w stronę kościoła i sprawdzę.
Jednak krzyż z następnego wpisu też odwrócony, wczoraj tego nie zauważyłam.
UsuńPiaskownia ,czy to kontynuacja wygaszonej ,czy nowe odkrywki ?
OdpowiedzUsuńTrasa od Wąchocka do Kościelnego jest mi dobrze znana... szwenda się koło zbiorników diabeł - stary już ale figlarny.
Piaskownia stara, maszyny stoją, bramy otwarte, może czekają z rozpoczęciem prac aż mróz zelżeje.
UsuńCo do trasy - niby znana, ale organizatorzy EDK poprowadzili ją takimi przyjemnymi ścieżkami, którymi nasza grupa dotychczas nie chodziła. To mieliśmy nowość.
No i trzeba oddać honor organizatorom - opis trasy na poziomie mistrzowskim. Wszystko wyjaśnione klarownie, w jednym tylko miejscu - w okolicy rozlewiska pojawiły się malutkie problemy. Ale wyjaśniliśmy je w dzień, to w nocy czy też już może nad ranem Staszek spokojnie przejdzie.
Cieszę się że tacy fachowcy jak Świętokrzyskie Włóczęgi doceniły ten odcinek trasy. Uczestnicy EDK oprócz mapy i opisu, mieli do dyspozycji darmową aplikację na telefon, która pomagała trzymać się trasy szczególnie w nocy.
OdpowiedzUsuńMacie bardzo fajny blog, bardzo przyjemnie się go czata. Pozdrawiam.
Staszek nas poinformował o tej aplikacji, ale nikt z nas nie miał akurat telefonu, który mógłby ją obsłużyć. Tacy trochę staroświeccy jestesmy.
UsuńDziękuję za dobre słowo o blogu.
Pozdrawiam.
Świetny marsz, faktycznie trasa EDK wyglada na przygotowaną świetnie i z pomysłem.
OdpowiedzUsuńPozdro dla uczestników!
I taka była - Stach przeszedł całość. Zadowolony jest z podjęcia tego wyzwania. Zresztą, to nie jest jego pierwsza EDK.
UsuńAle bez dobrego przygotowania trasy nie byłoby to możliwe. Organizatorzy spisali się na medal.