czwartek, 7 czerwca 2018

Teraz arboretum

Ostatnio na blogu pojawił się wpis o ogrodzie zoologicznym, potem wybrałam się do efektownego ogrodu w Młodzawach. I wreszcie nadszedł czas wizyty w arboretum.
Znajduje się ono w Puszczy Iłżeckiej, a dokładniej w Nadleśnictwie Marcule. Jest częścią Centrum Edukacji Przyrodniczej im. ks. bp. Jana Chrapka. Można tu dojechać wąskotorówką z Iłży, autem, rowerem czy autokarem (podczas naszego pobytu były chyba za trzy albo cztery wycieczki autokarowe). Można też dotrzeć pieszo. 

 jak widać Centrum Edukacji Przyrodniczej działa od roku 2006

arboretum zaprasza

Nasza grupka wybrała wariant pieszy. Wystartowaliśmy w Jasieńcu Iłżeckim. Mieliśmy przyjemny spacer najpierw wśród pól, a potem leśnymi drogami. 

pola Jasieńca Maziarze 

dzwonek brzoskwiniolistny

Po terenie Centrum poruszaliśmy się bez przewodnika, bo leśnicy mieli pełne ręce roboty z większymi grupami. W każdym razie trasa jest oznakowana strzałkami, a przy okazach umieszczono bardzo czytelne tabliczki z informacjami o roślinach. Można sobie poradzić. A jest tu co oglądać.  

skamieliny przy wejściu

jedna z alejek
 
Najpierw arboretum, czyli ogród dendrologiczny. I wbrew nazwie są tu nie tylko drzewa, a wiele innych roślin. Są one zgromadzone w kilkunastu kwaterach, spacerujemy przyjemnymi ścieżkami, podziwiamy roślinność górską , wodną czy bagienną.   

dorodne drzewa

kwitnące krzewy

Możemy obserwować rośliny występujące w Polsce, albo poznawać egzotyczne piękności z Azji czy innych zakątków świata. 

tulipanowiec amerykański
jarząb szwedzki

kasztan jadalny

 jego męskie kwiaty
 
Bardzo efektowne jest alpinarium. Na sztucznie utworzonych skalnych ścianach rośnie 1200 gatunków bylin. Można między nimi spacerować po wygodnych kamienistych ścieżkach i podziwiać rzadkie okazy. Wzrok przyciągają te, które akurat kwitną. 

w alpinarium

posłonek rozesłany

len karpacki

Zachwycamy się roślinami wodnymi. Grzybienie – jedne jeszcze zamknięte w pąkach, inne w pełnym rozkwicie.

sztuczny strumień


 grzybienie i inne rośliny wodne

jeden z romantycznych mostków

Arboretum chwali się azaliami i magnoliami – niestety, już przekwitły. Barwne plamy wśród drzew tworzą teraz piwonie. Pachną oszałamiająco. Inne rośliny, nawet niepozorne, też mają różnorodne zapachy. Jest przyjemnie.

magnolia

 piwonie

funkia

dyptam jesionolistny przekwitł - to jego owoc
 
Jedyny zgrzyt podczas spaceru pochodzi zza płotu – obok arboretum przebiega szosa, w dzień roboczy przejeżdżają nią często samochody i zakłócają spokój ogrodu. Ale szybko przejeżdżają i znów można wyszukiwać ciekawostki.

jedna z wielu drewnianych rzeźb

zegar słoneczny

oryginalny "materiał poglądowy" - tu ponadnaturalnej wielkości żołędzie dębu bezszypułkowego

Można też zajrzeć do zwierzyńca. Tam my jesteśmy intruzami. Zwierzyna o poranku spokojnie leniuchuje, dopiero nasze pojawienie się wywołuje trzepot ptasich skrzydeł w wolierach, a senne daniele wstają czujnie na równe nogi.

 daniele zaczynają nasłuchiwać 

koziołek - "jednorożec" 

Nie chcemy niepokoić zwierząt i oglądamy niewielką ekspozycję skansenu maszyn używanych do prac polowych i leśnych. Niektóre eksponaty wielce zaskakujące.

stare ule

walec pielęgnacyjny
 
Na zakończenie jeszcze zaglądamy na krótko do sali multimedialnej, zatrzymujemy się przy miejscach upamiętnienia partyzantów i ruszamy dalej w drogę.

 sala multimedialna 

jej filary są "zamieszkane" przez drewniane ptaki 

jedna z tablic pamiątkowych

Kolega Ed prowadzi nas przyzwoitymi leśnymi drogami. A przy nich kolejne rośliny – wawrzynek wilczełyko z owocami (okaz w arboretum jeszcze nie miał owoców) i dorodne borowiki. Nie zrywamy ich, bo istnieją podejrzenia, że to borowik szatański albo ponury. Oba gatunki trujące.

przyjemna droga
 
owoce wawrzynka

tych borowików nie zbieramy 
 
Przechodzimy w pobliżu wyrobiska nieczynnej kopalni rudy. Na mapie jest ono oznaczone jako rozległy zbiornik wodny. Jedno się zgadza – teren jest rozległy. Ale wody tam już nie ma, najwyżej bagno. Całe wyrobisko stopniowo zarasta lasem. Niedługo jedynie strome ściany odgradzające je od drogi będą świadczyć o przemysłowej przeszłości terenu.

 wyschnięty akwen

Zmierzamy spokojnie w kierunku leśniczówki Kutery, gdzie można urządzić sobie przyjemny postój połączony z wyżerką. 

kapliczka św. Huberta przy drodze do leśniczówki

aleja lipowa
 
A potem to już tylko doskonale znana droga do Brodów Iłżeckich i efektowne wejście na peron razem z wjeżdżającym pociągiem.


Przyrząd pomiarowy najnowszej generacji wskazał, że przeszliśmy 16 kilometrów.

Zdjęcia – Edek, Janek i ja

9 komentarzy:

  1. Fajne miejsce... i dorodne foty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie aż się nie chce wierzyć, że 12 lat od założenia ogrodu takie tam wszystko dorodne.

      Usuń
  2. Świetne miejsce! Wędrówka rozsłoneczniona. Szczerze mówiąc do tego arboretum to sam bym się wybrał, tylko odległości zniechęcają.

    Ktoś z ekipy kupił smartfona z gie.psem (jak mówi moja babcia)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajdziesz pewnie inne arboretum w swojej okolicy i wtedy ja z przyjemnością pooglądam Twoją relację.

      To nie jest nowy zakup, tylko odkrycie aplikacji w posiadanym sprzęcie. Ale taki dobry, że się niewiele różni od wskazań tradycyjnego krokomierza.

      Usuń
    2. A ja swój krokomierz kalibrowałem miesiącami, po czym zgubiłem go jak już był wykalibrowany prawie idealnie ;-)

      Usuń
    3. Krokomierz kolegi Eda ma już wiele lat używania i codziennie jest poddawany próbom na dokładność. Kontroluje go na stałych odcinkach i ma wyniki pomiaru z dokładnością do kilku kroków.

      Usuń
    4. piwo dla krokomierza! ;-)

      Usuń
    5. I właściciela! To może i asystentka się załapie. ;)

      Usuń