Owszem,
była jakaś inna zaplanowana, ale…
Pogoda się
nagle popsuła, pojawiły się zapowiedzi deszczu w planowanej okolicy. Stąd
poranna decyzja o improwizacji. Solówki też były.
Naszą
improwizację zaczynamy na stacji w Berezowie, skąd znanymi od lat ścieżkami
ruszamy na północ, czyli w stronę domu. No, bo gdyby zaczęło padać…
ruszamy
Zbliżamy
się do Suchedniowa, gdzie Janek wpada na pomysł, żeby przejść przez miasto i
ruszyć czarnym szlakiem. O dziwo pomysł zaakceptowano.
na trasie do Suchedniowa
W
Suchedniowie jeszcze poranna mgiełka, ogólna szarość poranka, ale schodzimy nad
zalew, żeby spróbować cokolwiek sfotografować.
nad zalewem pomnik upamiętniający ofiary masowej egzekucji, w której Niemcy 6 lipca 1944 r. rozstrzelali 33 zakładników z kieleckiego więzienia
fotografujący sfotografowani
zalew na Kamionce w Suchedniowie
ropucha na ulicy
i na chodniku
W pobliżu
leśniczówki Kruk wchodzimy do lasu. Pomysł przejścia kolejką nie zyskuje aprobaty
– w lesie jednak mokro. Po krótkim postoju na skraju lasu wędrujemy asfaltową
(!) drogą szlaku.
Idę znów na końcu grupy i ze zdumieniem zauważam, że część uczestników wycieczki skręca nagle w las. Zaintrygowało mnie to, wiec przyśpieszyłam kroku. Opłaciło się – Janek wypatrzył słabo widoczną ścieżkę prowadząca do potężnego dębu rosnącego w lesie. To ewidentnie pomnikowy okaz, chociaż tabliczka z danymi zupełnie straciła wszelkie napisy. Jest to dąb szypułkowy, obwód na pewno przekracza 4 metry. Niestety, drzewo ma już pewne ubytki kory. Starzeje się. Nie zliczę, ile razy tedy przechodziliśmy, a dopiero dziś Janek wypatrzył olbrzyma.
Idę znów na końcu grupy i ze zdumieniem zauważam, że część uczestników wycieczki skręca nagle w las. Zaintrygowało mnie to, wiec przyśpieszyłam kroku. Opłaciło się – Janek wypatrzył słabo widoczną ścieżkę prowadząca do potężnego dębu rosnącego w lesie. To ewidentnie pomnikowy okaz, chociaż tabliczka z danymi zupełnie straciła wszelkie napisy. Jest to dąb szypułkowy, obwód na pewno przekracza 4 metry. Niestety, drzewo ma już pewne ubytki kory. Starzeje się. Nie zliczę, ile razy tedy przechodziliśmy, a dopiero dziś Janek wypatrzył olbrzyma.
pomnikowy dąb na terenie leśnictwa Kruk
Potem
zwyczajne przejście w stronę składnicy drewna i drogą do Skarżyska. Wypatrujemy
wiosennych roślin, oddychamy leśnym powietrzem – jest spokój.
śledziennica skrętolistna
w lesie jeszcze ponuro
przy drodze
Ale Janka
znów ciągnie na solówkę.
Tym razem
wprowadził nas do lasu, gdzie rosną dwa
solidnych rozmiarów modrzewie. Odwiedzamy je co jakiś czas, więc i tym
razem doczekały się spotkania.
na spotkanie z modrzewiami
okazały modrzew
pień drugiego modrzewia
tyle zostało z trzeciego
człowiek i las - właściwa proporcja
Przed nami
jeszcze przejście przez Skarżysko. Najpierw wędrujemy ulicami Kilińskiego i Reja w kierunku
Kamionki, a potem już każdy zmierza w stronę domu.
wiosna na ulicy Kilińskiego
krzyż przy ulicy Reja
Kamionka
Długość trasy - 20,5 kilometra.
I nie
padało ani razu.
Zdjęcia – Zosia, Edek, Janek i ja
Fajna trasa . kilometrów sporo jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńMasz w pełni rację. Najgorsze są kilometry powyżej szesnastego, bo to już ulicami miasta, ale w niedzielę trudno o dopasowanie autobusu. Zwłaszcza, kiedy trasa spontanicznie zmieniana.
UsuńMi się jeszcze ani razu nie udało przejść w pełni tej trasy którą zaplanowałem. Dziś też pojechałem inaczej niż miałem w planach, i nie żałuję.
OdpowiedzUsuńDąb wspaniały!
Pozdrowienia dla ekipy!
Trasa w stu procentach przewidywalna może się okazać nudna. A tak przynajmniej jedno odkrycie mamy.
UsuńPozdrawiam świeżo upieczonego kajakarza!