niedziela, 7 kwietnia 2019

I znów jazzowa wycieczka

Owszem, była jakaś inna zaplanowana, ale…
Pogoda się nagle popsuła, pojawiły się zapowiedzi deszczu w planowanej okolicy. Stąd poranna decyzja o improwizacji. Solówki też były.
Naszą improwizację zaczynamy na stacji w Berezowie, skąd znanymi od lat ścieżkami ruszamy na północ, czyli w stronę domu. No, bo gdyby zaczęło padać… 

ruszamy
 
Zbliżamy się do Suchedniowa, gdzie Janek wpada na pomysł, żeby przejść przez miasto i ruszyć czarnym szlakiem. O dziwo pomysł zaakceptowano. 

na trasie do Suchedniowa
 
W Suchedniowie jeszcze poranna mgiełka, ogólna szarość poranka, ale schodzimy nad zalew, żeby spróbować cokolwiek sfotografować. 

nad zalewem pomnik upamiętniający ofiary masowej egzekucji, w której Niemcy 6 lipca 1944 r. rozstrzelali 33 zakładników z kieleckiego więzienia 

fotografujący sfotografowani 



 zalew na Kamionce w Suchedniowie

 ropucha na ulicy

i na chodniku
 
W pobliżu leśniczówki Kruk wchodzimy do lasu. Pomysł przejścia kolejką nie zyskuje aprobaty – w lesie jednak mokro. Po krótkim postoju na skraju lasu wędrujemy asfaltową (!) drogą szlaku. 
Idę znów na końcu grupy i ze zdumieniem zauważam, że część uczestników wycieczki skręca nagle w las. Zaintrygowało mnie to, wiec przyśpieszyłam kroku. Opłaciło się – Janek wypatrzył słabo widoczną ścieżkę prowadząca do potężnego dębu rosnącego w lesie. To ewidentnie pomnikowy okaz, chociaż tabliczka z danymi zupełnie straciła wszelkie napisy. Jest to dąb szypułkowy, obwód na pewno przekracza 4 metry. Niestety, drzewo ma już pewne ubytki kory. Starzeje się. Nie zliczę, ile razy tedy przechodziliśmy, a dopiero dziś Janek wypatrzył olbrzyma.


pomnikowy dąb na terenie leśnictwa Kruk
 
Potem zwyczajne przejście w stronę składnicy drewna i drogą do Skarżyska. Wypatrujemy wiosennych roślin, oddychamy leśnym powietrzem – jest spokój. 

śledziennica skrętolistna 

 w lesie jeszcze ponuro

przy drodze
 
Ale Janka znów ciągnie na solówkę.
Tym razem wprowadził nas do lasu, gdzie rosną dwa  solidnych rozmiarów modrzewie. Odwiedzamy je co jakiś czas, więc i tym razem doczekały się spotkania. 

 na spotkanie z modrzewiami

okazały modrzew

pień drugiego modrzewia 

tyle zostało z trzeciego 

człowiek i las - właściwa proporcja

Przed nami jeszcze przejście przez Skarżysko. Najpierw wędrujemy ulicami Kilińskiego i Reja w kierunku Kamionki, a potem już każdy zmierza w stronę domu. 


 wiosna na ulicy Kilińskiego 

krzyż przy ulicy Reja

Kamionka  

Długość trasy - 20,5 kilometra.  
I nie padało ani razu.

Zdjęcia – Zosia, Edek, Janek i ja

4 komentarze:

  1. Fajna trasa . kilometrów sporo jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz w pełni rację. Najgorsze są kilometry powyżej szesnastego, bo to już ulicami miasta, ale w niedzielę trudno o dopasowanie autobusu. Zwłaszcza, kiedy trasa spontanicznie zmieniana.

      Usuń
  2. Mi się jeszcze ani razu nie udało przejść w pełni tej trasy którą zaplanowałem. Dziś też pojechałem inaczej niż miałem w planach, i nie żałuję.
    Dąb wspaniały!
    Pozdrowienia dla ekipy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trasa w stu procentach przewidywalna może się okazać nudna. A tak przynajmniej jedno odkrycie mamy.
      Pozdrawiam świeżo upieczonego kajakarza!

      Usuń