Prawiek
istnieje w literaturze, wyobraźni czytelników. Jest mistyczny i raczej
nierealny. To czego szukamy?
Nie umiem
tego nazwać. Może to odbicie Prawieku w świecie realnym. A może drobiny realności,
które odbiły się w Prawieku.
Pamiętacie?
„Na północy granicą Prawieku jest droga z Taszowa do Kielc.*” A my przecież
jedziemy drogą z Rakowa do Staszowa i odczuwamy ów opisany przez autorkę
„niepokój podróży”. W ładnym lesie skręcamy w drogę na południowy zachód,
przejeżdżamy nią niewielki kawałek i zatrzymujemy się na skraju lasu w pobliżu
granicy wsi. To Zagrody. Na tej granicy opiekuje się nami archanioł Rafał. Mam
nadzieję.
leśna droga ku północnej granicy wsi (między drzewami tablica z nazwą miejscowości)
na skraju lasu
a tu już początek wsi
Idziemy
teraz na malutki spacerek przez wieś. Droga asfaltowa. To chyba potomek owego
Gościńca, przy którym rozłożył się po obu jego stronach Prawiek.
prastara wierzba pochyla się w powitaniu, a może ze starości
W Zagrodach
przy drodze wysokie jesiennie wybarwione drzewa. Za nimi skrywają się
ogrodzenia domów. W jednym z nich mieszka rodzina brata matki pisarki. Tu w
dzieciństwie Olga często bywała u babci. Teraz też przyjeżdża. Sami
rozumiecie – dom prywatny. Nie będzie pokazywany na blogu.
jesień we wsi
Kierujemy
się w stronę młyna. W tamtym Genowefa „nasłuchiwała szmeru wody, poruszającej
młyńskie kamienie, i huku maszyn”. My jedynie szmer wody słyszymy. Chociaż coś
tu chyba działa, bo tabliczka zabrania wchodzenia na teren urządzenia
hydrotechnicznego. Może jest tu jakaś niewielka elektrownia.
młyn widziany od strony Gościńca
urządzenia
Spaceruję
nad rzeką. W Prawieku była nią Białka, z którą przy młynie łączy się Czarną i
tworzą razem Rzekę. Tu muszę przyznać, że od nadmiaru tych rzek zrobił mi się
lekki mętlik w głowie i w końcu nie wiem, która jest która. Uznajmy więc
zgodnie z prawdą, że na zdjęciach Czarna Staszowska.
Czarna Staszowska zmierza ku młynowi
już go opuszcza i "płynie dalej spokojna i spełniona"
Szukaliśmy
też Chrabąszczowej Górki, o której wiemy, że „W centrum Prawieku Bóg usypał
górę, na którą każdego lata zlatują się chmary chrabąszczy”. Pytaliśmy o takie
wzniesienie spotkanych na Gościńcu dwóch siwowłosych młodzieńców, ale ci nic o
takiej górze nie słyszeli, radzili zapytać starszych. (A to bywają jeszcze
starsi?!).
W końcu
sami rozgryźliśmy zagadkę góry. Idąc od strony młyna w kierunku lasu
najwyraźniej podchodziliśmy na wzniesienie. To ani chybi owa literacka
Chrabąszczowa Górka. Cała gęsto zabudowana. Jej mieszkańcy mają widok na rzekę,
która tu się przeciska w pobliżu ogródków opuszczając młyn. A potem pięknie się
rozlewa i płynie dalej na południowy wschód.
podejście na Chrabąszczową Górkę
Rzeka między wiejskimi ogródkami
pod lasem krzyż z roku 1883
a teraz w drogę - ku Wiśle
My ruszamy
już ku kolejnej granicy wsi. To zachodnia, gdzie „nadrzeczne wilgotne łąki,
trochę lasu i pałac”. Teraz na tych łąkach pyszni się malowniczy staw z parą
łabędzi.
staw z Zagrodach
drobny fotograficzny żarcik pod tytułem "Łabądek w jesiennej ramce"
I w końcu
pora spojrzeć jeszcze raz na tabliczkę z nazwą miejscowości i udać się ku
południowej granicy.
jednak Zagrody, nie Prawiek
Stanowi ją
„miasteczko Jeszkotle z kościołem, przytułkiem dla starców i niskimi
kamienicami wokół błotnistego rynku.”
Niedługo sprawdzimy, jak to tam jest z tymi obiektami. A teraz wiedząc,
że „od strony miasteczka Prawieku strzeże archanioł Gabriel”, pokażę wam jego
pomocnika – wielce zafrasowanego świętego Jana Nepomucena.
I tak
wyglądała nasza sobotnia wyprawa do teraźniejszości i mistycznej przeszłości
wsi Zagrody. A teraz pora do biblioteki i sami sprawdźcie, jak to z tym
Prawiekiem było.
*wszystkie
cytaty z książki Olgi Tokarczuk „Prawiek i inne czasy”
Zdjęcia – Angelika, Janek i ja
Noblistka nie jest z mojej bajki... fajne foty.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj "Prawiek ...", a wtedy może się okazać, że jednak ta bajka Cię zafrapuje. Różne bajki zdarzają się w życiu.
UsuńTak jak po Beskidzie Niskim można spacerować śladami Stasiuka, tak tutaj śladami Tokarczuk. Z drugiej strony trzeba by znać twórczość tychże, a tu jednak zgodzę się z Jalem "Noblistka nie jest z mojej bajki...".
OdpowiedzUsuńJa mam szczęście znać od dawna twórczość Tokarczuk. Że tak powiem, czytam na bieżąco. Jak osłabnie sensacyjność noblowska, będę wracać do przeczytanych książek. A szczególnie nęci mnie powtórka z "Prawieku...". To po tym spacerze. Inaczej teraz spojrzę na te wszystkie miejsca.
UsuńAle Stasiuka muszę bliżej poznać.