Rano
zaświeciło słońce, ale lekki przymrozek jeszcze się utrzymywał. Wysiedliśmy z
busa w Michniowie, a tam takie obrazki.
studnia paruje w porannym słońcu
krzyż i kapliczka na skraju wsi
Potem
malutki spacerek przez las, tempo spore, żeby się rozgrzać i już wychodzimy na
nasze ulubione pola Wzdołu. Pobieżny rachunek w pamięci daje wynik – to już
czwarte przejście tą drogą w tym roku. Wnioski: pewnie nie miałam pomysłu na
nową trasę, lubię te drogi i widoki. A poza tym – czy zawsze muszą być nowe
trasy?
zamglone pola Wiącki
oziminy już wzeszły
pola na skraju lasu
Skręcamy na
południe i maszerujemy zapatrzeni na pola Podłazia, Zaskala, Zagórza i Wiącki. To
kolejny nasz klasyk wycieczkowy. Tym razem w wydaniu jesiennym z dodatkiem
słonecznych refleksów.
brzózki - strażniczki Zaskala
jesienne słońce w pułapce
Pasmo Klonowskie przed nami
i znów pola Wiącki
gra cieni w Kapkazach
Za wsią
wybieramy drogę, którą Andrzej nazwał „królewska”. Prowadzi przez niewielki
lasek prosto na Pasmo Klonowskie.
królewska droga Andrzeja
Droga się
kończy i pora zdobywać szczyty. A raczej jeden – Bukową Górę. Wybieram coś, co
wygląda jak ścieżka i prowadzi w lewo (to z braku kompasu określenie kierunku
na południowy wschód). Sprawa ścieżki nieco się komplikuje, bo teren całkowicie
zasypany liśćmi. Wspominamy, jak kiedyś zapadaliśmy się na tej drodze po kolana
w śnieg, a dziś po kostki w szeleszczące liście. Zatrzymuję się, żeby zrobić
kilka zdjęć hub.
Za chwilę
widzę, że kolegów zaczyna znosić lekko na prawo. Wyczuli słabość kierownictwa i
postanowili sprytnym manewrem odciągnąć od zdobywania szczytu. Wyjaśniamy
sytuację i wspólnie decydujemy trawersować dalej zbocze w stronę szlaku bez
męczącego wdrapywania się na szczyt.
A na szlaku
cudnie jest. Jesienne liście opuściły już drzewa i ścielą się nam u stóp. Słońce
bez większego trudu przedziera się przez bezlistne gałęzie i tworzy leśny teatr
cieni.
jesień zdjęła swój płaszcz i zrzuciła go na ziemię
wąwóz, w którym zwykle płynie strumień, teraz wysechł
szlak jest, a co ze ścieżką?
trzymaj się!
ten buk się poddał
Żeby tylko
tak zimno nie było…
zziębnięta parka
Przy starym buku w miejscu zakrętu szlaku decydujemy się na ryzykowne przedsięwzięcie
– zaglądamy do kamieniołomu.
Jest dzień roboczy, ale nie było słychać żadnych
ostrzegawczych syren. Prace trwają w dużej odległości od nas. Poza tym ktoś ułożył
specjalną poręcz (czytaj – pień drzewa) ułatwiającą podejście na skraj
kamieniołomu i oglądanie go z bezpiecznego miejsca.
niebo nad Zagórzem
w kamieniołomie
Ostatni
odcinek leśny jest już mniej malowniczy – las mieszany, droga błotnista. Ot,
idziemy. I tyle.
wśród liści prawdopodobnie ostatni czerwony kozak tego sezonu
Mamy sporo
czasu do odjazdu pociągu, nie spieszymy się więc i nakładamy cieplejsze polary,
żeby nie marznąć idąc otwartym terenem do Łącznej. Na niebie pojawiły się
malownicze chmury, a na szosie ciężki sprzęt przewożący urobek kamieniołomu.
widok na Jamno i Zajmie
i cóż, że szosa?
Znajdujemy
jeszcze ostatnie (nieco przykurzone) jesienne owoce.
prawdopodobnie rajskie jabłuszka
głóg
ligustr
I w końcu
musimy jednak dotrzeć na peron, gdzie sprawdzamy odczyt długości naszej trasy –
13,8 kilometra. Może nie było daleko, ale za to sympatycznie i ładnie.
Zdjęcia – Janek i ja
No po prostu nie wierzę. Większością tej trasy wędrowaliśmy w ubiegłą sobotę, nawet ścieżki i królewska droga się zgadzają ;) Poza tym naprawdę śliczne foty i Pasmo Klonowskie, które idealnie nadaje się na jesienne wędrówki
OdpowiedzUsuńO rany! Że też nie dostosowaliśmy terminów.
UsuńCzekam teraz na Waszą relację. Ciekawa jestem, jak widzicie nasze ulubione ścieżki.
Co do pasma Klonowskiego, to mam takie niejasne wrażenie, że ono się nadaje na wędrówki przez cały rok. :)
Oj to jeszcze trochę trzeba poczekać. Jeszcze kilka wcześniejszych wycieczek mamy do uzupełnienia, a zaległości stale rosną ...
UsuńNie ma sprawy. Poczekam. Stara maksyma mówi: przyjemność jest tym większa, im dłużej ją odkładamy.
UsuńZagórze to wspomnienie młodości... wakacje u Babci.
OdpowiedzUsuńMam więc nadzieję, że przyjemnie ożywiłam te Twoje wspomnienia.
UsuńPrzy okazji dodam link do Twojego tekstu z archiwalnym zdjęciem z tamtych czasów http://swietokrzyskiewloczegi.blogspot.com/2013/10/rajd-sentymentalny.html
Widoki i pogoda naprawdę piękne, zimno... no trudno o tej porze roku albo jest słonecznie i zimno, a jak jest ciut cieplej, to znaczy że na pewno pochmurnie.
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa na temat pogody. I w sumie można uznać, że pogoda nam sprzyjała.
UsuńSpotkaliśmy się: szedłem z przeciwnego kierunku, z Łącznej i dalej przez Psary do Bodzentyna. Pogoda wymarzona, a obłoczki na niebie dodawały uroku zdjęciom krajobrazów. Jestem Krzysztof i mieszkam w Radomiu. Dzięki dobrym połączeniom komunikacyjnym często zwiedzam uroki Świętokrzyskiego, ale raczej preferuję trasy trudne, dotąd mi nieznane, nie po szlakach turystycznych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wędrowną Brać
Krzysztof
Oczywiście, pamiętam to spotkanie. I dodam, że prawdziwka na kamieniu znaleźliśmy. Pozdrawiamy serdecznie.
UsuńCo do tras - my nie gardzimy żadnymi - szlak czy bez szlaku, bierzemy wszystko. W zależności od pogody, pory roku i pomysłu. Na tej trasie mieliśmy i szlak i nieznakowane drogi. Ale jak się chodzi ponad 30 lat, trudno o nowe ścieżki. Raczej ze zdziwieniem i smutkiem zauważamy znikanie starych.
Dzięki za miłą odpowiedź. Mam pytanie: czy i jak zamieszczać
OdpowiedzUsuńzdjęcia i ew. krótkie komentarze do nich na tym portalu.
Od lat zajmuję się fotografią przyrody i krajobrazu.
A może to uprawnienie mają tylko należący do Klubu?
Żeby zamieszczać zdjęcia, trzeba założyć własny blog. W komentarzach nawet ja na swoim blogu nie mogę dodać zdjęcia.
UsuńMoże warto spróbować pod tym adresem https://www.blogger.com/about/?hl=pl to kreator bloga po polsku. Żeby utworzyć blog, trzeba się zalogować z tego konta, z którego są pisane komentarze.
Jak się uda, proszę o namiary na nowy blog, chętnie będę zaglądać.
Dzięki za info.
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Usuń