piątek, 27 lutego 2015

Czegoś tu nie rozumiem

Wybrałam się z koleżankami na spacer do lasu. Niby nic wielkiego. Ot, wydawać by się mogło – las, jak las. Szłyśmy zwykłą leśną drogą, trochę mokrą, trochę śliską, napotkałyśmy drwali, którzy nawet uprzejmie pozwolili nam sfotografować własne ognisku. Sprawdziłyśmy, jak postępuje proces próchnienia starego pnia, który pokazywałam w ubiegłym roku (można zajrzeć). 

tak sobie idziemy niespiesznie 

środa, 25 lutego 2015

Drużyna Sweterka


Skromna dwuosobowa grupa wyruszyła w poniedziałek rano na misję poszukiwawczą. Jej celem było znalezienie zagubionego szarego wełnianego sweterka, w który ubiera się w razie mrozu aparat fotograficzny. Zaginał, biedak, poprzedniego dnia gdzieś na trasie.
Nasi domorośli master Frodo i Sam Gamgee wyruszyli z Shire, zwanego dla niepoznaki Krzyżką, i przemierzyli sporą część trasy niedzielnej wypatrując zguby. (opis tu)

pola Krzyżki

wtorek, 24 lutego 2015

Już czujemy wiosnę


Po środowych mgłach i szarzyźnie Pani Aura wynagrodziła nas piękną pogodą.
Staszek zaproponował wycieczkę na Bukową Górę. Na trasę wyruszyliśmy w piątkę. 

pola Psar na tle Góry Psarskiej 

sobota, 21 lutego 2015

Niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają*


Skoro w tytule pojawiły się gęsi (a właściwie przymiotnik utworzony od nazwy tego ptaka) , to proponuję malutki wpis z elementami zoologicznej toponimii, czyli kilka nazw miejscowości, które kojarzą się ze zwierzętami. No, może nie wszystko, co pokażę, to będą nazwy miejscowości, ale nie bądźmy drobiazgowi.

Zacznijmy od ptactwa. 

 wieś w gminie Jastrząb 

środa, 18 lutego 2015

Gdzie te kolory?

Nie wiem. Zniknęły i już.
Zaczyna mi się wydawać, że pogoda celowo robi nam psikusy, ilekroć wybieramy się w okolice Pasma Masłowskiego. To już trzecia z kolei taka bezbarwna, zamglona wyprawa. 
Poprzednie wycieczki na tej trasie tu i tam.
Ale co dziś pokazać? Będzie kilka prawie czarno-białych zdjęć. No, taką mieliśmy wycieczkę.

Wdrapaliśmy się na Wymyśloną. Nawet nieźle się szło po nierównym zamarzniętym gruncie i śniegu. Czasem dla niepoznaki człowiek się odwracał, że niby podziwia widoki, a po prostu ramiona bolały podczas wchodzenia, bo już ponad pół roku nie chodziłam z kijkami. 
Takie te widoki były:

tam w tle miała być Łysica, ale nie widać jej wcale 

niedziela, 15 lutego 2015

Niedzielna wycieczka w liczbach i obrazach


5 osób wyruszyło w niedzielę na wycieczkę po lasach koneckich.
Grupa miała 2 kierowników.
Trasa liczyła 17,6 km i prowadziła drogami śliskimi w miejscach ocienionych i rozmokłymi w słońcu.

na trasie

środa, 11 lutego 2015

Byle jaka pogoda, a wycieczka …?


No wycieczka to na najwyższym światowym poziomie – perfekcyjne zaplanowana i przeprowadzona. Nie wierzycie? To się przekonajcie.
Sms informacyjny zapowiadał trasę długości ok. 17 kilometrów. A ile zrobiliśmy? 17,44 km, czyli idealnie trafione. Ale to drobiazg w porównaniu z naszym wejściem smoka do Stąporkowa – na przystanku byliśmy dokładnie w chwili przyjazdu busa. Nawet człowiek zmarznąć nie miał kiedy.
No, bo przecież nie na trasie – ciepło było. Paskudnie, mżawka, brak słońca, ale żeby zimno, no to już nie.
Wyruszyliśmy z Niekłania – tym razem nie zawracaliśmy sobie głowy zwiedzaniem. 
Pomaszerowaliśmy szosą w kierunku niebieskiego szlaku, a nim to już piękną leśną drogą w kierunku Piasku. O, było co wspominać – jak to tu ładnie w tym lesie bywało jesienią. Nie to, co teraz… Ale bez narzekania. Teraz też było na czym oko zawiesić, ot choćby na niewielkim leśnym stawie, albo drzewie jakim.

na niebieskim szlaku