Tego dnia pogoda się zmieniła, ale
Andrzej, który zaplanował trasę postanowił, że jednak ruszamy. I miał rację –
było chłodniej i szło się lekko. A jakaż to trasa i dlaczego w chmurach?
Już wyjaśniam. Szliśmy czerwonym
szlakiem z Krajna przez nasze ulubione góry: Wymyśloną, Radostowa, Dąbrówkę,
Klonówkę, Domaniówkę do Dąbrowy. Chmury wisiały nisko, czuliśmy ich wilgoć na
ubraniach i włosach, widoki były zasłonięte mgłą, góry „dymiły”. Rzadko się
taki widok zdarza w naszych okolicach. Jeśli czasem zostałam z tyłu, to koledzy
ginęli mi z oczu.
Mimo to nie pozwolili mi zginać
samotnie w głuszy i we trójkę zdobyliśmy wszystkie zaplanowane szczyty. Najbardziej
dała nam w kość oczywiście Dąbrówka, bo podejście tam strome, ale na szczęcie
nie trwa długo. Ja szłam od drzewka do drzewka i często robiłam sobie krótkie
odpoczynki. Dużo bardziej nieprzyjemne było schodzenie z Radostowej, bo ślisko
i w dodatku spływająca z góry woda wyżłobiła w ścieżce prawdziwe kaniony i
trzeba mocno uważać, żeby nie wpaść do dziury.
Na Wymyślonej
Z Wymyślonej na Radostową
Ścieżka na Radostowej
Diabelski Kamień
Domaniówka
W nastroju jesiennym, który jakoś zakradł
się nam w niedzielę, utrzymywała nas przyroda – jarzębiny już nie tylko
czerwone, a wręcz czernieją, róże nie kwitną a owocują.
I jeszcze jedno – nie szłam tą trasą
trzy lata i zauważyłam duże zmiany. Szlak jest znakowany lepiej, ma nowe
miejsca do odpoczynku, liczne tablice informacyjne. Cóż z tego, kiedy część z
nich poniszczona przez bezmyślnych wandali. No i najbardziej przykro patrzeć,
jak okolica zarasta. Tam, gdzie niegdyś oglądało się rozległe widoki, teraz wszystko
zarosło krzakami. I dlatego w następnym wpisie pokażę stare i nowe zdjęcia tych
okolic. Porównacie sobie, jak było, a jak jest. Ciekawe tylko, co będzie za parę
lat…
No cóż z pogodą różnie bywa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń