Po środowych mgłach i szarzyźnie Pani Aura wynagrodziła nas piękną pogodą.
Staszek zaproponował wycieczkę na Bukową
Górę. Na trasę wyruszyliśmy w piątkę.
pola Psar na tle Góry Psarskiej
pola Psar widziane z Lisiego Ogona
Zauroczony widokiem pól postanowiłem odebrać Staszkowi władzę, na co chętnie się zgodził. Uznałem bowiem, że wędrowanie szlakiem zielonym przez Pasmo Klonowskie, może być mało atrakcyjne, a to z powodu zlodowaciałego śniegu oraz braku zwiastunów wiosny, które być może pojawią się za trzy tygodnie.
pola Psar na tle Góry Psarskiej
pola Psar widziane z Lisiego Ogona
Zauroczony widokiem pól postanowiłem odebrać Staszkowi władzę, na co chętnie się zgodził. Uznałem bowiem, że wędrowanie szlakiem zielonym przez Pasmo Klonowskie, może być mało atrakcyjne, a to z powodu zlodowaciałego śniegu oraz braku zwiastunów wiosny, które być może pojawią się za trzy tygodnie.
pomnik w Psarach Podlesiu
w dali góry, po których wędrowaliśmy w środę
jeszcze w lesie pasma Klonowskiego
Modyfikacja nastąpiła w momencie wkroczenia szlaku do lasu, tuż za Psarami Podlesiem. Tam pożegnaliśmy szlak i wkroczyliśmy w nasłonecznioną Dolinę Bodzentyńską. Póki co Pani Zima była oszczędna w opadach śniegu i nie musieliśmy brnąć w zaspach, tylko przejść przez jego skromne resztki. Widoki były rozległe, zrobiło się cieplutko, a słońce zasilało nas witaminą D.
rozległa Dolina Bodzentyńska zachęca do fotografowania
schodzimy do Doliny Bodzentyńskiej
pola na przedwiośniu
okolice Huciska
Psarka jako skromny strumyczek pod Huciskiem
inne spojrzenie na Psarkę
Trasa nie była skomplikowana, choć momentami należało omijać pokaźne kałuże. W Kapkazach nastąpił zwrot na północ. Otarliśmy się o Zagórze, Zaskale, Wzdół Wiąckę. Tam uznałem, że dojście do Łącznej byłoby zbyt krótkie i naraziłoby nas na dłuższy postój w oczekiwaniu na pociąg. Wypadało wycieczkę nieco wydłużyć ( w sumie 18 km).
na drodze do Kapkazów
pola Zaskala
okolice Zaskala
Pomaszerowaliśmy więc obok Podłazia i Krzyżki, a potem wzdłuż torów do Berezowa.
pola Podłazia
w drodze na stację
Na przystanek PKP przybyliśmy na 10 min przed odjazdem pociągu. Tam odkryłem brak sweterka na aparat Ani. Muszę wyznać, że mimo udanej wycieczki, fakt ten wprawił mnie w nie najlepszy nastrój, albowiem czułem nadciągającą burzę.
Tekst - Edek
Zdjęcia - Edek i Janek
PS - ciąg dalszy historii sweterka jutro.
pola Zaskala
okolice Zaskala
Pomaszerowaliśmy więc obok Podłazia i Krzyżki, a potem wzdłuż torów do Berezowa.
pola Podłazia
w drodze na stację
Na przystanek PKP przybyliśmy na 10 min przed odjazdem pociągu. Tam odkryłem brak sweterka na aparat Ani. Muszę wyznać, że mimo udanej wycieczki, fakt ten wprawił mnie w nie najlepszy nastrój, albowiem czułem nadciągającą burzę.
Tekst - Edek
Zdjęcia - Edek i Janek
PS - ciąg dalszy historii sweterka jutro.
Nie ma nic gorszego jak przeziębiony aparat... :)
OdpowiedzUsuńA i owszem.
Usuń