czwartek, 2 października 2014

Kopalnia Anna – trzecie podejście

Ta kopalnia była czynna przed laty w pobliżu wsi Majków Anna (obecnie ulica Świętej Anny), wydobywano tu rudę, a potem doły pokopalniane pozostały i z czasem wypełniła je woda, co dało nieduże jeziorka. Jest ich kilka. Za każdym razem wyglądają inaczej. Lubię do nich raz na jakiś czas zaglądać.  
Najpierw próbowałam wczesną wiosną – klapa. Wszystko szare, nieciekawe. Wycofałam się.


Potem wybrałam się latem – jeszcze gorzej. Zrejterowałam przed komarami.
I dopiero trzecie podejście dało efekty. Komary już nie tną, wody pod dostatkiem. A do tego południowe jesienne światło. 

 

Weszłam wiec bardzo ostrożnie (nauki rodziców ciągle aktualne) i zaczęłam podglądać przyrodę. Tak, przyrodę, bo tym razem poziom wody był taki, że tradycyjne opony i stare wiadra zniknęły! Za to w wodzie pływają pierwsze jesienne liście. 


Więcej drzew pochyliło się nad wodą, niektóre już w niej wylądowały. To pewnie efekt ostatniej zimy, a może wycinki lasu. Kto to może wiedzieć? Ja nie. 

 


A skoro wspomniałam o świetle, to może pokażę Wam efekty jego działania nad wodą. Udało mi się obejść kilka dołów naokoło, wiec miałam światło z różnych stron. 


Tak sobie łaziłam, łaziłam, aż prawie zgubiłam drogę, bo krążenie w kółko nieźle potrafi namieszać w głowie. Udało mi się jednak szczęśliwie dotrzeć do skraju lasu i ten tekst wysyłam z domu, a nie nadaję z leśnej głuszy. 

Oczywiście zdjęcia dziś tylko mojego autorstwa.

2 komentarze:

  1. To tajemnicze miejsce... mnie przeraża - foty super. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tam się zawsze wybieram z sercem na ramieniu.

      Usuń