środa, 12 listopada 2014

Czy znacie Cygańską Kapę i Biały Kamień?


Jeśli tak, to zajrzyjcie, żeby zobaczyć, co tam się zmieniło. Jeśli nie, może się dowiecie, co to takiego.
Na dzień 11 listopada trzeba wymyślać trasy z pewnym dojazdem i możliwością powrotu, bo tego dnia wiele firm zawiesza kursowanie busów. Wybraliśmy pewniak i nie zawiódł, ale zmusił do wczesnego wstawania, żeby zdążyć na start o 7:05. Dojechaliśmy do wsi Dobra Dróża (taka dobra wróżba na cała trasę, nieprawdaż?) i stamtąd pomaszerowaliśmy dobrymi drogami na południowy wschód. Takie te drogi dobre, że aż nudne, ale na szczęście przy nich toczy się normalne leśne życie i udało nam się wypatrzyć zakola Żarnówki, która niespiesznie zdąża w stronę zalewu.

 ładna droga, prawda?

 na brzegu Żarnówki

Za jakiś czas zauważyliśmy przy drodze podmokły teren, a właściwie spore rozlewisko. I zaraz się człowiek ucieszył, że maszerujemy drogą, a nie musimy kicać z kępki na kępkę. Ogólnie rzecz biorąc, często rzucałam okiem w stronę lasu – i od razu bruk pod nogami robił się przyjemniejszy. Las bardzo mokry i błotnisty dzisiaj.


 mokradła przy drodze, którą prowadzi czerwony szlak rowerowy

W takim dniu nie odmówimy sobie kilku akcentów patriotycznych – wszak szliśmy w pobliżu Wykusu. Mijaliśmy mogiły partyzantów, Ed opowiadał o walkach, które tu się toczyły, a las szumiał spokojnie. (Zimowa relacja z podobnej trasy w tym linku).

mogiła "Zjawy" Ludmiły Bożeny Stefanowskiej 

pomnik upamiętniający żołnierzy AK Grupy Warszawskiej 

Lubianka w okolicach Wykusu 

pomnik upamiętniający partyzantów oddziału ochrony radiostacji 

 opowieści o historii

No i w końcu skręciliśmy w drogę, która od zawsze nazywana była „zuzelanka”. To był chyba najgorszy odciek trasy – niegdysiejsza skromna leśna droga jest w trakcie wielkiej przebudowy. Rozrosła się w szerz, obudowały ją rowy, a nawierzchnię stanowi nieprzyjemny dla stóp żwirek. Czyli – cywilizacjo, witaj!

"zuzelanka" 3 lata temu

ta sama droga anno Domini 2014  
 
I takim luksusowym traktem dotarliśmy do Cygańskiej Kapy, czyli grupy trzech skałek (piaskowiec dolnotriasowy, gdyby ktoś pytał). Tym razem trudno do nich podejść, bo utrudnia to głęboki rów. Ale już tyle razy byliśmy pod słynnym okapem jednej ze skałek, że tym razem już nas tam nie ciągnęło. Nie będzie więc obligatoryjnego zdjęcia grupy pod skałką. Chyba każdy, kto tu trafił, ma takie foto w swoim archiwum. 

Cygańska Kapa 
   
Na szczęście budowniczowie nowej drogi zostawili możliwość wejścia do lasu tam, gdzie jest droga prowadząca do grupy skałek „Biały Kamień”. Bo, wbrew nazwie, ten kamień to 12 skałek, które nawet czasem wydają się białe, ale ich biel przegrywa z zielonym mchem i inną roślinnością. Nie są tak widowiskowe, jak te w Piekle Niekłańskim, ale mają swój niezaprzeczalny urok. Są niewielkie, o ciekawych kształtach, tworzą okapy, szczeliny. Jedna, najokazalsza, jest nazywana „Kazalnicą”. Na niej spotkaliśmy sympatycznego kilkulatka – Maciusia, który chwalił się swoimi znaleziskami, a przyszedł tu z rodzicami zbierać borówki. Rzeczywiście – okolice Białego Kamienia obfitują akurat w te kwaśne czerwone jagody. 



skałki Białego Kamienia 

Długi czas znałam tylko Kapę. O Kamieniu dowiedziałam się później, bo jest trochę oddalony od drogi, ale nie nieznany, o czym przekonaliśmy się dzisiaj. I Cygańska Kapa i Biały Kamień są uznane za pomniki przyrody. Kamień jest oddalony o kilka minut drogi od Kapy na północny zachód. Droga do niego jest dobrze widoczna, a samych skałek trzeba uważnie wypatrywać. I znajdą się na pewno.

jeszcze pięć lat temu była tabliczka, teraz chyba porosła mchem 

Ostatni odcinek naszej trasy to porządna nowa (niezaznaczona na mapie) droga w stronę Wielkiej Wsi. Bez żwirku, bez bruku, ale za to ze słońcem w dużych ilościach. Zaś Wielka Wieś może zaskoczyć niektórych faktem, że jej części to Betlejem i Nazaret. Wiedzieliście? Warto zapamiętać.

mała kapliczka w Wielkiej Wsi 

Kierownictwo poinformowało nas na zakończenie trasy, że dzisiaj przeszliśmy 20,5 kilometra. Ale w takim cieple wiosennym można chodzić i na dłuższe trasy.

Zdjęcia – Edek i ja

4 komentarze:

  1. Nie wiem co Ed. mówi na temat pochodzenia nazwy Cygańska Kapa ?
    Nie podejrzewam aby owi chowali się pod nią przed deszczem,ale kto wie ?
    Zdjęcia nad podziw udane... pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nam nie opowiadał o pochodzeniu nazwy, ale zapytam przy okazji.

      Usuń
  2. Na Zuzelance położą asfalt i będzie kursował autobus na Wykus... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego się obawiam. A nazwę jej zmienią na "asfalcianka".

      Usuń