czwartek, 24 marca 2016

Na czerwonym szlaku z Karczówki do Chęcin

Startujemy w Kielcach i maszerujemy w kierunku Karczówki.
Kierownik trasy zatrzymuje się na chwilę przy tablicy upamiętniającej mieszkańców Kielc i Skarżyska rozstrzelanych 25 maja 1944 roku. Nawet świeczkę zapala, chociaż delikatny wietrzyk zdmuchuje wątły płomyczek kilka razy.

skromny pomnik przy ulicy Karczówkowskiej 

Dalej to już zdobywamy Karczówkę. Zaglądamy na chwilę do  kościoła pod wezwaniem św. Karola Boromeusza, bo choć wielokrotnie byliśmy w tej okolicy, to do wnętrza jakoś nigdy się nie wchodziło. Wiadomo – niedziela. Tym razem w dzień powszedni można wejść i nikomu nie przeszkadzać.

Święta Anna Samotrzecia ( św. Barbara już była na blogu) 
  
Rezerwat na wzgórzu Karczówka odnotowujemy, ale nie penetrujemy, bo jakiś czas temu zaliczyliśmy tu gruntowne zwiedzanie. Osobom zainteresowanym historią górnictwa kruszcowego polecam ścieżkę geologiczno – kruszcowo – górniczą, o której już opowiadałam (tu link).


roślinność w rezerwacie

figurka Chrystusa Frasobliwego (podobno jego wzrok jest skierowany na szyb z ukrytymi skarbami) 
 
Kolejne wzniesienie na naszej trasie – Brusznia bardzo wiosenne. Kwitną tu urocze różowe przylaszczki. 


różowo na Bruszni
 
Ciąg dalszy trasy to niestety marsz ulicami (asfalcik, asfalcik). Wcale nas to nie zniechęca, bo przy okazji odwiedzamy starych znajomych.
Najpierw – duchowo. Czyli dwa kościoły w Białogonie. Nowy powstawał, że tak powiem, na naszych oczach, bo widzieliśmy kolejne etapy jego budowy podczas licznych wędrówek tą trasą. Stary – piękny, pociemniały budzi liczne wspomnienia. Teraz oba możemy obejrzeć jedynie z zewnątrz, bo zamknięte. 

nowy kościół parafii p.w. Przemienienia Pańskiego w Białogonie 

stary, zabytkowy kościołek

brama w ogrodzeniu kościółka 

omszałe kościelne ogrodzenie
 
Dalej – przyrodniczo. Czyli dwie rzeki. Silnica właśnie w Białogonie wpada do Bobrzy. Nie poszliśmy do ujścia, bo nie znajduje się na szlaku, a naszym celem było dziś zobaczenie Bobrzy (ostatecznie to już nasza dobra znajoma, wypada odwiedzić) i przejście solidnie całego szlaku czerwonego. Oba cele zrealizowane, a ujście poczeka do innej okazji.

Silnica w Białogonie

kostropata wierzba nad Silnicą

Bobrza w Białogonie (większa niż przy źródle) 
 
I nie byłabym sobą, gdybym nie odnotowała spotkania z popiersiem Stanisława Staszica na białogońskim skwerku. Kurczę, robi wrażenie. Widać, że solidnie odnowiony.  Ja jednak wolałam dawną wersję. 

popiersie Stanisława Staszica (tym wpisie jego dawny wygląd, można porównać)

Następne wyzwanie to wejście na Patrol. Trochę stromo jest, ale bez przesady – poradziliśmy sobie. A las na Patrolu niezmiennie zachwyca (nawet, jeśli zdjęcia tego nie oddają), no i podejście od tej strony jest dużo łatwiejsze niż mordercze piłowanie niebieskim szlakiem przez Trupień od strony Słowika.

leśny strumyczek 
  
znikający czarny punkt - Staszek (ten ma kondycję!)

U podnóża Patrolu w Zgórsku zatrzymujemy się na chwilę przy pomniku – symbolicznym grobie żołnierzy niezłomnych. Liczne wiązanki kwiatów zakrywają płytę, która podaje nazwiska czterech żołnierzy podziemia niepodległościowego rozstrzelanych 24 września 1948 roku. 

pomnik w Zgórsku
 
Dalsza trasa prowadzi w kierunku Czerwonej Góry. Tu oprócz przylaszczek kwitną miodunki. Mijamy okolice jaskini „Raj” i spokojnie suniemy przez las. 

miodunka ćma
 
Przed nami jeszcze jedna atrakcja – Zelejowa. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z jej grzbietem, o którym przeczytałam, że stanowi „jedyną skalną grań w Górach Świętokrzyskich”*. Bardzo lubię tę grań, a każda przeprawa przez nią daje mi wiele radości. Myślę, że koledzy też chętnie tu zaglądają. Tym razem świetnie nam się szło i cieszyliśmy się, że nie idziemy, jak zazwyczaj, w przeciwnym kierunku, bo skałki były dosyć śliskie i bezpieczniejsze wydawało się wchodzenie na nie niż schodzenie.  

Andrzej prowadzi na Zelejowej

młodziutka roślinność skalna  

ślady działalności dawnego kamieniołomu na Zelejowej 
 
Końcówka szlaku to przedzieranie się przez zarośla kłujących krzaków, spacer polną drogą i Chęciny. A tu już nic nie zwiedzamy. Ileż razy można zwiedzać Chęciny? No wiele, ale tym razem nie. Wybieramy bus do Kielc. Przecież czeka nas jeszcze przesiadka. 

pożegnalny rzut oka na Zelejową 

Trasa miała długość ok. 19 kilometrów (razem z marszem przez Kielce).
Sam szlak zaś jest bardzo dobrze oznakowany, ścieżki przyjemne, w dzień powszedni brak motocyklistów – sama radość. Jedyna niedogodność – za Zgórskiem trwa wycinka drzew i wszystkie ścięte zalegają na ziemi, co mocno utrudnia przejście tego odcinka szlaku.
I na koniec odsyłam jeszcze do opisu całego szlaku na stronie Michała (tu link). Myślę, że się uzupełniamy, a nie dublujemy.

*R. Garus. Znakowane szlaki turystyczne województwa świętokrzyskiego  

Zdjęcia tym razem tylko mojego autorstwa.

6 komentarzy:

  1. Fajna trasa. Kwiecista. Zelejową uwielbiam, bo to taki odrębny świat; no i są tam też w swojej porze krokusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na krokusy czy inne rośliny trzeba trafić. Tym razem nie było.

      Usuń
  2. Zacny szlak i tereny słabo mi znane, wiec z tym większą przyjemnością czytałem.
    Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja mam podobnie z terenami, o których czytam na Twoim blogu. Nasz kraj nie taki wielki, a jednak ma sporo ciekawych miejsc. Warto zajrzeć wszędzie, ale chyba nie uda się tego zrobić, wiec blogi dają możliwość bycia gdzieś w nowych miejscach.
      Wesołych Świąt i udanych wędrówek!

      Usuń
  3. Patrol to magiczne miejsce... szczególnie jesienią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie patrol to dwa "M" - magiczne i męczące. Ale to niezwykle przyjemne zmęczenie. Z tym, że wiosną będzie tu jeszcze piękniej, jak wystrzelą młodziutkie listki.

      Usuń