poniedziałek, 16 grudnia 2013

Trasa, która zasługuje na lepszą pogodę


Wyobraźnia podpowiada mi, że to ładna trasa, z widokami na okolice. Sama zauważyłam, że prowadzi przez niebrzydki las, dróżki suche, czasem lekko strome, ale niezbyt trudne. I gdyby tak do tych atutów dodać odrobinę słońca …
Tym razem słońce znów było nie tam, gdzie my. A my gdzie byliśmy? 

 zamglony widok na Karczówkę

Całą wycieczkę wymyśliłam, żeby poznać ścieżkę geologiczno – kruszcowo – górniczą z Karczówki. Jest to nadzwyczaj dokładnie znakowana ścieżka, ma na trasie co i rusz przystanki z solidnymi tablicami informacyjnymi – prawdziwy raj dla miłośników geologii i wandali (kilka tablic już zniszczono). Informują te tablice, że przechodzimy obok pozostałości dawnych szybów górniczych (niektóre pieczołowicie odsłonięto i zabezpieczono), opowiadają o górniczej historii okolicy. Na trasie spotykamy miejsce wydobycia przez Hilarego Malę trzech słynnych brył galeny ołowianej, stanowisko kopalni Barbara, która miała niegdyś najgłębszy w okolicy szyb (118 m) oraz kamieniołom Grabina. Nie jest on może tak efektowny, jak inne, które widywaliśmy, ale ma rozległą przestrzeń, niebrzydkie skałki i widać, że eksploatowany był bardzo dawno temu.

 fragment ścieżki z oznakowaniem

wyrobisko liniowe, zwane szparą, na zboczu Karczówki

zrekonstruowana kapliczka górnicza na miejscu wydobycia słynnych brył galeny

szyb Barbara

 piknik przy leżącej skale w kamieniołomie Grabina

zanokcica skalna w kamieniołomie

Potem, jak to mówi Janusz, „przesiadamy się” na szlak czerwony i wchodzimy niespiesznie na Brusznię. Tu na szczycie usypano kopiec upamiętniający miejsce spotkania powstańców styczniowych planujących atak na miasto. Ustawiony tam pierwotnie brzozowy krzyż ma już którąś z kolei wersję, co dokładnie opisano na tablicy pamiątkowej. Ciekawostką, jakiej nie spotykamy nigdzie indziej, jest otoczenie podstawy krzyża koroną cierniową umieszczoną na wysokich słupach.


 podstawa krzyża na Bruszni

Szlak opuściliśmy w Białogonie i powędrowaliśmy w kierunku rezerwatu Biesak- Białogon. Wreszcie! Już kilka razy próbowałam wybrać się tam z grupą, bo to jedno z moich ulubionych miejsc. Są tu ciekawie ułożone skałki („anormalny kontakt tektoniczny – starsze skały kambru  leżą na młodszych ordowiku”, czy to nie brzmi zabawnie, a jednocześnie nadzwyczaj uczenie?), poza tym jest niewielkie urocze jeziorko (tym razem zamarznięte), wokół las (ech, latem to tu się zbiera najlepsze na świecie poziomki). 

 zamarznięte jeziorko w rezerwacie

skałki  rezerwatu

Przez las otaczający rezerwat prowadzi kilka ścieżek, niektóre oznakowane, można więc odbyć tu kilka ładnych wędrówek. My powędrowaliśmy w kierunku Kadzielni, na którą jedynie rzuciliśmy okiem, bo każdy marzył o ciepłym busie jadącym w kierunku domu.Marzenie nam się spełniło z nawiązką – gorąco było w tym busie, ale to chyba rekompensata za marznięcie rano w busie do Kielc.
Informacje dodatkowe – opisana trasa to zaledwie fragment całej wycieczki. Jej sporą część stanowił marsz ulicami Kielc. Niestety, nie da się tego uniknąć, ale przy okazji wypatrzyliśmy kilka ciekawych krzyży i miejsce powstawania nowego ogrodu botanicznego (już zacieram ręce na myśl o jego zwiedzaniu za parę lat).

miejsce pamięci przy ulicy Krakowskiej

jedna ze stacji drogi krzyżowej przy ulicy Karczówkowskiej 

Kulinarnie znów było bombowo – szarlotka w wykonaniu żony Janka pyszna. A wyroby wedlowskie w postaci gorzkiej czekolady i cukierków też niczego sobie.

Czy jakikolwiek blog kulinarny ma takie zdjęcie odwróconej szarlotki na kamieniu?

zdjęcia - Edek i ja 

4 komentarze:

  1. Widzę,że ominęła nas fajna trasa... my jesteśmy codziennie aktywni,dzisiaj "indywidualny tok studiów" .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było badanie terenu. Jeszcze musimy powtórzyć te trasę wiosną.
      Mam pytanie - czy w ramach indywidualnych zajęć zaglądacie na słynne koncerty w pijalni głównej?

      Usuń
  2. Wspaniałe miejsca. Coś ostatnio u Was kulinarnie. Ale przebycie takiej trasy pobudza apetyt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze trochę i wprowadzimy nowy blog - "świętokrzyskie obżarstwo" się będzie nazywać.

      Usuń