Wyobraźnia podpowiada mi, że to ładna
trasa, z widokami na okolice. Sama zauważyłam, że prowadzi przez niebrzydki
las, dróżki suche, czasem lekko strome, ale niezbyt trudne. I gdyby tak do tych
atutów dodać odrobinę słońca …
Tym razem słońce znów było nie tam,
gdzie my. A my gdzie byliśmy?
zamglony widok na Karczówkę
Całą wycieczkę wymyśliłam, żeby
poznać ścieżkę geologiczno – kruszcowo – górniczą z Karczówki. Jest to
nadzwyczaj dokładnie znakowana ścieżka, ma na trasie co i rusz przystanki z
solidnymi tablicami informacyjnymi – prawdziwy raj dla miłośników geologii i
wandali (kilka tablic już zniszczono). Informują te tablice, że przechodzimy
obok pozostałości dawnych szybów górniczych (niektóre pieczołowicie odsłonięto
i zabezpieczono), opowiadają o górniczej historii okolicy. Na trasie spotykamy
miejsce wydobycia przez Hilarego Malę trzech słynnych brył galeny ołowianej,
stanowisko kopalni Barbara, która miała niegdyś najgłębszy w okolicy szyb (118
m) oraz kamieniołom Grabina. Nie jest on może tak efektowny, jak inne, które
widywaliśmy, ale ma rozległą przestrzeń, niebrzydkie skałki i widać, że
eksploatowany był bardzo dawno temu.
fragment ścieżki z oznakowaniem
wyrobisko liniowe, zwane szparą, na zboczu Karczówki
zrekonstruowana kapliczka górnicza na miejscu wydobycia słynnych brył galeny
szyb Barbara
piknik przy leżącej skale w kamieniołomie Grabina
zanokcica skalna w kamieniołomie
Potem, jak to mówi Janusz,
„przesiadamy się” na szlak czerwony i wchodzimy niespiesznie na Brusznię. Tu na
szczycie usypano kopiec upamiętniający miejsce spotkania powstańców
styczniowych planujących atak na miasto. Ustawiony tam pierwotnie brzozowy
krzyż ma już którąś z kolei wersję, co dokładnie opisano na tablicy
pamiątkowej. Ciekawostką, jakiej nie spotykamy nigdzie indziej, jest otoczenie
podstawy krzyża koroną cierniową umieszczoną na wysokich słupach.
podstawa krzyża na Bruszni
Szlak opuściliśmy w Białogonie i
powędrowaliśmy w kierunku rezerwatu Biesak- Białogon. Wreszcie! Już kilka razy
próbowałam wybrać się tam z grupą, bo to jedno z moich ulubionych miejsc. Są tu
ciekawie ułożone skałki („anormalny kontakt tektoniczny – starsze skały kambru leżą
na młodszych ordowiku”, czy to nie brzmi zabawnie, a jednocześnie nadzwyczaj
uczenie?), poza tym jest niewielkie urocze jeziorko (tym razem zamarznięte),
wokół las (ech, latem to tu się zbiera najlepsze na świecie poziomki).
skałki rezerwatu
Przez
las otaczający rezerwat prowadzi kilka ścieżek, niektóre oznakowane, można więc
odbyć tu kilka ładnych wędrówek. My powędrowaliśmy w kierunku Kadzielni, na
którą jedynie rzuciliśmy okiem, bo każdy marzył o ciepłym busie jadącym w
kierunku domu.Marzenie nam się spełniło z nawiązką
– gorąco było w tym busie, ale to chyba rekompensata za marznięcie rano w busie
do Kielc.
Informacje dodatkowe – opisana trasa
to zaledwie fragment całej wycieczki. Jej sporą część stanowił marsz ulicami
Kielc. Niestety, nie da się tego uniknąć, ale przy okazji wypatrzyliśmy kilka
ciekawych krzyży i miejsce powstawania nowego ogrodu botanicznego (już zacieram
ręce na myśl o jego zwiedzaniu za parę lat).
miejsce pamięci przy ulicy Krakowskiej
jedna ze stacji drogi krzyżowej przy ulicy Karczówkowskiej
Kulinarnie znów było bombowo –
szarlotka w wykonaniu żony Janka pyszna. A wyroby wedlowskie w postaci
gorzkiej czekolady i cukierków też niczego sobie.
Czy jakikolwiek blog kulinarny ma takie zdjęcie odwróconej szarlotki na kamieniu?
zdjęcia - Edek i ja
Widzę,że ominęła nas fajna trasa... my jesteśmy codziennie aktywni,dzisiaj "indywidualny tok studiów" .
OdpowiedzUsuńTo było badanie terenu. Jeszcze musimy powtórzyć te trasę wiosną.
UsuńMam pytanie - czy w ramach indywidualnych zajęć zaglądacie na słynne koncerty w pijalni głównej?
Wspaniałe miejsca. Coś ostatnio u Was kulinarnie. Ale przebycie takiej trasy pobudza apetyt.
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i wprowadzimy nowy blog - "świętokrzyskie obżarstwo" się będzie nazywać.
Usuń