Wydawać by
się mogło, że zima w tym roku niespecjalnie dużo śniegu nam rzuciła. A i z tej
dostawy ostały się resztki, nie ma o czym mówić. Ja jednak powiem kilka słów na
temat tegorocznego śniegu.
oto on - nasz bohater
Jego większość leży sobie spokojnie na polach nie wadząc nikomu. Przy okazji dodaje tym polom urody. Przekonaliśmy się o tym wędrując w piątek z Michniowa w stronę Podłazia, a później Kapkazów.
Szło się
nieźle – śnieg twardy, droga ze śladami kół jakiegoś pojazdu, który tędy jechał
– miły spacerek.
skomplikowana droga
pola Podłazia
widok na południowy zachód od Podłazia
Później
wkraczamy na szosę – ta zimą nie tak dokuczliwa jak latem, a widoki z niej na
pola Zaskala i Zagórza nieodmiennie nam
się podobają. Spotkana na drodze mieszkanka jednej ze wsi mówi, że sama nie
zauważa urody okolicy, bo do niej przywykła, ale cieszy się, że są ludzie, którym
tu się podoba.
pola Zaskala
widok na Zaskale i Zagórze
droga do Kapkazów
Kapkazy za pagórkiem
Za
Kapkazami kończy się sielanka. Wkraczamy na tereny prawie dziewicze – śnieg
robi się głębszy i utrudnia chodzenie. Koledzy ignorują głos rozsądku i prują
przed siebie.
A co przed
nami? Podejście na Pasmo Klonowskie. Dla jasności dodam, że ścieżka występuje na
mapie. W terenie jest całkowicie zasypana śniegiem. Takim do pół łydki. Lekko
przymarzniętym.
pola Zaskala na tle Pasma Klonowskiego
z Kapkazów w stronę Bukowej Góry
śnieg, słońce i sopelek
śnieżna etola
z Kapkazów w stronę Bukowej Góry
śnieg, słońce i sopelek
śnieżna etola
Podchodzimy
w pocie czoła. Niektórzy porozbierani mimo mrozu i wiatru (na szczęście
słabego). Nie wiem, jak koledzy, ale ja klnę na czym świat stoi – to jedyna
pomoc, na jaką mogę liczyć. I pomaga.
Ze
dziwieniem dostrzegam na końcu podejścia grupę skałek w szczytowej partii góry.
Wydają mi się nieludzkie w tym swoim spokoju – tu człowiek ledwo dyszy, a te
stoją bez ruchu i patrzą dostojnie z góry. Poza tym niebrzydko wyglądają. No to
parę fotek i w drogę.
Las w
okolicy skałek rekompensuje wysiłek – jest zimowo i ładnie. No i nie trzeba się
przedzierać przez śnieg, bo ktoś przedeptał ścieżkę.
na szlaku
O, tu jest
dużo lepiej – śnieg już po kolana. Ale za to miękki i puszysty. Zapadamy się z
rozkoszą w ten puch. Niektórzy nawet się weń wywracają i wstają radośnie na
równe nogi. I tak niesieni siłą rozpędu i hamowani śnieżnym puchem docieramy na
skraj lasu u podnóża Bukowej Góry.
jeszcze parę kroków ...
na spodniach widać, że śnieg był głęboki
jeszcze parę kroków ...
na spodniach widać, że śnieg był głęboki
A tu nowy
gatunek śnieżnego podłoża. Ten chyba najtrudniejszy. Po wierzchu zamarznięty na
skorupę, pod spodem miękki. Każdy krok to trzask i łup. A potem nóżka do góry i
znów trzask. I tak setki razy. Chociaż czasem jest tylko lekki trzask i nie
wiedzieć czemu człowiek się nie zapada. Zabawa na całego.
W dodatku
słońce operuje, pola pokryte śniegiem po horyzont. Bez okularów słonecznych
widoki trudne do zniesienia – tyle blasku.
Dolina Bodzentyńska
brniemy po śnieżnej skorupie
Dolina Bodzentyńska
brniemy po śnieżnej skorupie
Wreszcie
mamy drogę. I tu sobie spokojnie odpoczywamy wędrując koleinami wyjeżdżonymi
przez wozy. Bez zapadania się w śnieg. Szkoda.
wreszcie porządna droga
spotkanie z Psarką
pola Wzdołu
polna droga z Kapkazów do Wzdołu
wreszcie porządna droga
spotkanie z Psarką
pola Wzdołu
polna droga z Kapkazów do Wzdołu
Na
zakończenie trasy musimy iść kawałek asfaltową szosą – nic przyjemnego. Zero
atrakcji.
Na widok przystanku
we Wzdole popadamy w stan odrętwienia i postanawiamy czekać tu na najbliższy
bus, chociaż przeszliśmy dopiero 12,4 kilometra. Resztę planowanej trasy
pokonamy innym razem.
... i wtedy będziemy tacy zwinni jak sarenki na polach Zaskala
... i wtedy będziemy tacy zwinni jak sarenki na polach Zaskala
Krótko
mówiąc – śnieg wygrał. Dawno nie byłam tak zmęczona po przejściu równie
krótkiego odcinka. A prędkość marszu rozwinęliśmy zaskakującą – 3 km/h. Jak
żółwiki.
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Kurde te same sarenki... fajne foty.
OdpowiedzUsuńNawet, jeśli nie te same, to bardzo podobne. Widocznie mają tu swój rewir.
Usuńtraki zaskorupiały śnieg potrafi wymęczyć, znam go dobrze, ale cała trasa świetna - skałki ni kapliczka i widoki...
OdpowiedzUsuńMasz rację - trasa nasza ulubiona, dobrze znana, a ze śniegiem zrobiła się trudna. To też ma swój urok.
Usuń