niedziela, 24 czerwca 2018

W kamienicy na Floriańskiej


...urodził się mały chłopczyk. Pewnie nie pierwszy i nie ostatni. 
Ten był dziewiątym dzieckiem swoich rodziców – Franciszka i Joanny Matejków. Otrzymał imiona Jan Alojzy. Oficjalną datą jego urodzin jest 24 czerwca roku 1838, ale sam podobno świętował urodziny 30 czerwca.  

 tablica przy wejściu do kamienicy

Wcześnie zaczął się interesować historią – może pod wpływem najstarszego brata, który był historykiem. Mały Janek już jako dziesięciolatek zarabiał pierwsze pieniądze rysowaniem – kopiował herby na zamówienie wydawców. Pierwszy obraz namalował w wieku 12 lat.
Uczniem był podobno niezbyt dobrym, jednak talent umożliwił mu naukę w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych. Ojciec nie rozumiał malarskiej pasji syna, dopiero pierwsze zarobione na sprzedaży obrazu pieniądze zmiękczyły jego serce.
Jeszcze w latach nauki Jan zaczął zbierać swój „skarbczyk”, czyli materiały potrzebne do tworzenia obrazów historycznych. Warsztat malarski szlifował podczas studiów w Monachium i Wiedniu. 


Po powrocie do Polski tworzył obrazy, które każdy z nas widział przynajmniej w formie reprodukcji.
Dorosły Jan zawarł związek małżeński z Teodorą Giebułtowską, której wygląd znamy również z wielu jego obrazów. Młodzi małżonkowie zamieszkali przy ulicy Krupniczej, a po narodzinach ich trzeciego dziecka przeprowadzili się do kamienicy przy Floriańskiej, którą artysta wykupił od rodzeństwa. I tu już mieszkał do końca życia. Tu zmarł 1 listopada roku 1893. 
Zwiedzając kamienicę możemy zatrzymać się na chwilę przy jego łożu śmierci, obejrzeć pośmiertną maskę malarza i wykonany na jej podstawie srebrny odlew. 

ostatnie słowa Matejki brzmiały "Módlmy się za Ojczyznę! Boże błogosławiony."

Myślę, że wreszcie pora powiedzieć, że w kamienicy przy Floriańskiej 41 zamieszkiwanej przez Jana Matejkę z rodziną mieści się oddział Muzeum Narodowego w Krakowie.

fronton owej kamienicy
 
A tuż po przejściu przez paradną sień możemy znaleźć się na spokojnym cienistym podwórzu, gdzie może gospodarz kamienicy spędzał letnie popołudnia. Może bawiły się tu dzieci pod opieką niani…

zaciszne wewnętrzne podwórze kamienicy 
 
Potem wchodzimy do wnętrza. Wygląd sal odtworzono na podstawie archiwalnych fotografii. W dziewiętnastowiecznych gablotach lub ich replikach oglądamy kolekcję przedmiotów, które artysta używał podczas malowania obrazów historycznych. Są tu na przykład stroje czy broń.




Możemy zajrzeć do salonu z ciemnymi, ciężkimi meblami. Tu obejrzymy zbiór nagród i odznaczeń, jakimi nagradzano Jana Matejkę. Są też liczne eleganckie albumy z podziękowaniami z okazji jego artystycznego jubileuszu. 



I nie pytajcie, czy znajdujące się w tym muzeum obrazy to kopie. Wystarczy, że ja się skompromitowałam głupim pytaniem – zarówno obrazy, jak i rysunki eksponowane w specjalnych tekach to oryginały. Na galerię obrazów przeznaczono dwa pokoje, które niegdyś służyły jako pokoje Matejki i jego synów. 


Możemy zajrzeć i do pracowni artysty, ale sztalug czy pędzli lepiej nie dotykać. Obsługa bacznie obserwuje. 



Spotkamy też w tym muzeum meble z innej epoki – to wyposażenie pokoi, które za życia artysty były wynajmowane lokatorom lub zamieszkiwane przez korepetytorów dzieci. Potem stały się mieszkaniem pierwszego kustosza muzeum – Macieja Szukiewicza. I to jego meble z lat międzywojennych możemy tu obejrzeć. 



A na zakończenie mała prośba – popatrzcie na autoportret artysty namalowany w roku 1887. Ten dostojny starzec ma na nim niespełna 50 lat. Pomyślcie, jak w dziewiętnastym wieku nisko ustawiona była linia graniczna starości.


Jeśli będziecie w Krakowie, wstąpcie do Domu Jana Matejki. Warto tam zajrzeć w szczególnym roku, kiedy przypada 180 rocznica urodzin malarza, 135 rocznica jego śmierci i 120 rocznica otwarcia muzeum, które jest najstarszym muzeum biograficznym w Polsce. Może uda wam się trafić na jedną z okolicznościowych imprez przygotowanych na tę okazję. Więcej szczegółów na stronie muzeum (tu link). A ciekawostki z życia malarza najłatwiej znajdziecie na stronach "Niezła sztuka" (tu link) i Culture.pl (tu link).

Tych parę marnych fotek sama zrobiłam.  

6 komentarzy:

  1. Pani Aniu - piękna relacja... foty też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z fotami powinno byc lepiej, ale sprzęt niedostosowany do warunków oświetleniowych.

      Usuń
  2. Patos obrazów, patos śmierci i ... proza mieszczańskiego życia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwróciłam uwagę na piękny okrągły stół. Oczywiście całe muzeum jest bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mebel dyrektora muzeum. Przypomina mi trochę stół w domu babci.

      Usuń