czwartek, 20 czerwca 2024

Z nowym plecakiem na starą trasę

Mój stary plecak miał 10 lat gwarancji. Służył mi jednak tylko 7. Czyli powinnam go zwrócić do sklepu w ramach tejże. Ten numer by jednak nie przeszedł, bo uszkodzenia, których nabył, spowodowałam ja niewłaściwym użytkowaniem. Za dużo do niego wpychałam i tkanina nie wytrzymała. W tej sytuacji zaczynamy przygodę z jego następcą. 
 
nowy, bo nowy, ale obciążony już musi być - niech się przyzwyczaja 😉
 
Skoro pierwsza część tytułu wyjaśniona, możemy poświęcić uwagę drugiej.
Zapowiadał się upalny dzień. I dlatego wybrałam trasę ulgową – w cieniu i czasem nad wodą. Jak ona wyglądała w swojej „młodości”, można sprawdzić w we wpisie sprzed dwóch lat (tu link).
 
zalew na Młynkowskiej w Piasku (aktualne)
 
Tym razem również starujemy w Piasku, zauważamy nowe otoczenie mojej ulubionej figurki maryjnej. Ufundował ją właściciel stojącego niegdyś w pobliżu młyna wodnego – Jan Janiszewski. Młyn zażywa odpoczynku na kwaterze w skansenie w Tokarni, Janiszewskiego i jego żonę wspomina tablica pamiątkowa usytuowana nieco za figurką.
 
nowy płotek
 
tym razem taki portrecik

tablica skryta w cieniu
 
Dla uniknięcia kopiowania samej siebie zarządzam przejście trasy w odwrotnym niż poprzednio kierunku. Wędrujemy więc niebieskim szlakiem nad zalewem w Piasku. Przechodzimy alejką brzozową. Jest ciepło i miło.
 



Potem zanurzamy się w cienisty sosnowy, a dalej mieszany las.
 


Oddalamy się nieco od trasy, żeby zajrzeć nad zbiornik przeciwpożarowy na Młynkowskiej. 
 
zanim przy tym drzewie z charakterystyczną kapliczką opuścimy szlak, zaglądamy nad wodę
 

łoczyga pospolita na brzegu zbiornika

I znów las. Ktoś wspomina, że na targu pojawiły się grzyby w dużej obfitości. Nie trzeba więc długo czekać, aby jakiś wyłonił się i na naszej trasie. 
 

najpierw jeden, potem kolejny
 
Obok jednego z grzybów rośnie korzeniówka pospolita. Ja zauważam raczej ją.
 

Wędrujemy sobie niespiesznie, pamiętając, że w końcu trzeba będzie wykonać manewr skrętu w lewo, żeby dotrzeć do wsi Paruchy, z której zaczniemy zamykanie pętelki wycieczkowej. Tuż przed wsią zmiana charakteru lasu na bukowy. No, nie ma nudy… 
 

w koneckich lasach najlepsze leśne drogi

We wsi spokój i cisza. Jedynie dwie jej mieszkanki uciekają przed nami w popłochu. Mam nadzieję, że w końcu jednak trafiły na własne podwórko.
 
perliczki
 
"wypasiona" stodoła
 
I znów sosnowy las. Teraz z powodu narastającego upału pachnie on żywicznie. Jak dla mnie – zapach rozkoszny.
 

 
Zbliża się chwila relaksu nad wodą. Oferują go stoły z zadaszeniem i ławkami nad zalewem w Starej Kuźnicy. Ten akwen bardzo popularny wśród właścicieli psów, które radośnie hasają w wodzie.
 



Sama zaś kuźnica wydaje się mocno postarzała. Elementy dawnego układu wodnego ewidentnie próchnieją. Nie wiem, jak się je naprawia, żeby nie zniszczyć zabytku…
 
 
nie da się nie zauważyć, że ząb czasu nadgryza...

Wkraczamy znów na szlak niebieski, żeby wrócić do Piasku.
 
oj, te sosny...
 
jeszcze jeden krzyż w Piasku - ten z roku 1839
 

I po wycieczce. Udała nam się nadzwyczajnie. A taka nienowa…
 
mapka trasy - rybki
 
Zdjęcia – Edek i ja

4 komentarze:

  1. Plecak zawsze miałaś pełny różności i "przyda się"... kto z sobą nosi ten się nie prosi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ... zimą trzy czapki, latem parasolka i tak się nazbiera.

      Usuń
  2. "Teraz z powodu narastającego upału"

    Tak patrzę za okno w Gdyni: zdecydowanie u nas nie ma upałów. Ale za to przyjemniej się spaceruje. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest do pozazdroszczenia. W dniu tej wycieczki temperatura dochodziła do 30 stopni. A po południu burza.

      Usuń