poniedziałek, 7 lutego 2022

Teraz Młynkowska

I jej leśna okolica.
I znów ponura pogoda.
Słaba ta zima tegoroczna. Ale wyjść z domu trzeba.
W niedzielę ma wiać. Ale rano ślicznie świeci słońce. W nadziei, że się utrzyma, wyruszamy na specjalną trasę przygotowaną na wietrzny dzień.
Słońce zgasło, zanim dojechaliśmy na punkt startu we wsi Piasek. Zatrzymujemy się w okolicy zalewu przy niegdysiejszym młynie. To zalew na rzece Młynkowskiej. Będziemy nad tę rzekę jeszcze parę razy zaglądać. 
 
 charakterystyczna alejka w Piasku
 
Powierzchnia zalewu zamarznięta, okolica szara, młyna nadal nie ma i nie będzie – zażywa spokoju w skansenie. 
 
brzeg zalewu
 
Krótki postój przy pomniku poświęconym pamięci Zofii i Jana Janiszewskich zamordowanych w październiku 1943 podczas obławy na partyzantów z oddziału „Robota”.
 

Obok nie sposób ominąć cudną figurkę Matki Boskiej. Stoi jak zawsze spokojna, z otwartymi dla wszystkich ramionami. Teraz tylko zyskała dodatkowe ozdoby – jakaś troskliwa ręka zawiesiła na figurce różańce. 
 

Nasza grupka opuszcza Piasek kierując się w stronę lasu niebieskim szlakiem. Droga w lesie z resztkami śniegu. Na drzewach już ani śladu zimy. Wiatr hula w koronach drzew, a na dole cisza i spokój. 
 
 
dwie grupy czy jedna?
 

Drogę przecina strumyk – dopływ Młynkowskiej. I na nim urządzono niewielką kaskadę. Nie ma tylko numeru inwentarzowego jak dopływy Czystej. 
 

Sama Młynkowa wyłania się w postaci niebrzydkiego rozlewiska po drugiej stronie drogi. Łączy się tu ze strumykiem, a potem spokojnie rozlewa po okolicy. Żyje własnym życiem. Ale nieustannie dąży w kierunku kolejnego zalewu.
 
rzeczka w lesie
 
rozlewisko jak się patrzy
 
Ten jest w Starej Kuźnicy. Młynkowska wpływa do niego dostojnie i szeroko. 
 
Młynkowska zmierza do zalewu
 
A potem zrezygnowana pozwala sobie zamarznąć. 
 
nad zamarzniętym zalewem
 
Ostatecznie nie musi napędzać koła wodnego dziewiętnastowiecznej kuźnicy. Dawniej musiała się tu napracować, teraz ma wolne.
 
dach kuźnicy jak namiot na brzegu zalewu
 
koło nasiębierne, które poruszało młot kuźnicy
 
Dalsza trasa ma zaplanowane trzy różne warianty. Wybieramy taki bez szlaku prowadzący lasem, który uchroni nas przed podmuchami wiatru. Bez wątpienia ta droga jest najlepszą tego dnia – sucha, mięciutka, prawie bez śniegu. W dodatku w ładnym lesie. No, droga marzeń. Aż się sama sobie dziwię, że taką porządną drogę znalazłam.
 
droga w stronę Pociejowa
 
Z lasu wychodzimy we wsi Paruchy, a konkretnie w jej części o uroczej nazwie Pociejów. No, tu się nie spisałam – wiejska ulica śliska jak diabli. Nie obyło się bez upadku. Na szczęście bez przykrych konsekwencji.
 
asfalt we wsi
 
ściana jednej ze stodół
 

Wieś możemy opuścić różnymi drogami leśnymi. Wybieram taką, która nie będzie najkrótsza. Wręcz przeciwnie.  Jesienią byłaby idealna – szeroka, po lewej stronie z lasem bukowym, po prawej jodłowym. Teraz jednak odrobinkę problematyczna, bo pokryta zaskorupiałym śniegiem.
 
cóż, taka droga
 
szary bukowy las
 

Nasza droga elegancko zakręca pod kątem prostym i doprowadza nas do niebieskiego szlaku w pobliżu niewielkiego zbiornika przeciwpożarowego na Młynkowskiej. Zaglądamy więc i tam.
 
charakterystyczna kapliczka na szlaku
 
zbiornik ppoż na Młynkowskiej
 

A potem już spokojnie docieramy do zalewu w Piasku. W lesie niedaleko drogi zauważam niewielką mogiłkę. Widać, że niedawno ją odnowiono. To grób radzieckiego żołnierza, który zginął w styczniu 1945. 
 
stary krzyż próchnieje na ziemi
 
Jeszcze tylko małe foto nad zalewem i koniec wycieczki. Wracamy do domu. 
 
nad zalewem
 
Mimo wiatru spacer nam się udał. Prawie nas nie przewiało, może tylko trochę we wsi...
 
nasza trasa jak rybka
 
Zdjęcia – Edek i ja

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Od pewnego czasu specjalizujemy się w pętelkach.

      Usuń
  2. Zawsze warto wyjść, a w sumie ciut ciekawostek trafionych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawostki odświeżane, ale szukamy nowych. Na razie tylko drogi nowe, a potem może i coś lepszego się trafi. :)

      Usuń