Ładna data nam się trafiła. Prawda?
Szkoda, że dzień już nie był taki ładny. Nie to, że padało cały czas, bo
zdarzały się przerwy, a i sam deszcz nie był duży – ot, zwykła mżawka. A że
była mgła? Cóż, też się zdarza. I jako dodatek trafiła nam się prawdziwa
gołoledź, bo mżawka przymarzała na drodze i czasem szło się z trudem. Czasem
zaś wcale się nie szło, tylko leżało. I niestety, znów na mnie wypadło –
gruchnęłam jak długa, nawet czołem zaryłam w glebę. Taka ze mnie kobieta
upadła. Na szczęście panowie mnie pozbierali, dali chusteczkę do obtarcia
zabrudzeń i się poszło dalej.
A czy było na tej z trudem
pokonywanej trasie coś interesującego? Na początku Kołomań i pomnik ku czci
partyzantów AK, kolejne pomniki i tablice pamiątkowe napotkaliśmy w Bobrzy.
pomnik w Kołomani
pomnik w Bobrzy
tablica pamiątkowa na murze oporowym w Bobrzy
Było też długie przejście leśnymi
ścieżkami i drogami, trochę przedzierania się przez chaszcze. Na tym odcinku
trasy napotkaliśmy dorodny dąb z kapliczkami – niestety, nawet kapliczki nie
ustrzegły go przed bezmyślnością wandali, którzy wypalili jego podstawę.
Potem odcinek asfaltem i wreszcie
zwiedzanie pozostałości niedokończonego, a planowanego na największy na terenie
ówczesnych ziem polskich, Zakładu Wielkopiecowego w Bobrzy, który był budowany
na początku 19. w. Jego ukończeniu przeszkodziły powódź w r. 1828 i wybuch
powstania listopadowego. Obecnie pozostał mur oporowy zakładu i fragmenty
zabudowań fabrycznych. Można wejść bez problemu na rozległy teren zakładu i obejrzeć
wszystko dokładnie, ale my trafiliśmy tam w momencie nasilenia deszczu i mgły,
więc siłą rzeczy zwiedzanie wypadło bardzo pobieżnie.
staw w pobliżu ruin w Bobrzy
Z Bobrzy szliśmy w kierunku Ćmińska
i przez Ćmińsk Kościelny kolejnym odcinkiem szlaku gwarków, który wprowadza na
Górę Grodową. Z przejścia szlakiem zrezygnowaliśmy, ale na górę i tak się
wdrapaliśmy czerwonym szlakiem. Tym razem kamieniołomy i kapliczka były zasnute mgłą. Wydaje się,
że oglądamy zupełnie inne miejsce niż to, które widzieliśmy w niedzielę – trzy
dni, a jaka różnica!
tak wyglądało środowe podejście na Górę Grodową
a to kapliczka Przemienienia Pańskiego we mgle
zdjęcia - Edek i ja
Bobrza to dla mnie tajemnicze miejsce... godny podziwu jest rozmach w projektowaniu i w częściowej realizacji - szkoda.
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie wiem tylko, czy to nie nasza narodowa specjalność - taki rozmach i potem klapa.
UsuńJa jestem pod wrażeniem tej budowli, widziałam ją pierwszy raz i czułam się jak w ruinach zamczyska. Pięknie tam jest. A może to mgła dodawała uroku, nie wiem.
Pełna tajemnic była wasza wyprawa. Mgła zakryła to co zakryć miała.
OdpowiedzUsuńNa tak ciekawą datę nie zwróciłam uwagi .
Widzisz, jak to różnie bywa. W ubiegłym roku byliśmy na rajdzie 12.12.12. Wtedy cały czas sypał śnieg. Tak to bywa z pogodą w grudniu.
Usuń