Zaczęło się od małego zdjęcia, które
znalazłam w starym metalowym pudełku z rodzinnymi fotografiami. Nie było na nim
nikogo z rodziny. Kościół poznałam bez problemu – to kościół Najświętszego
Serca Jezusowego w Skarżysku, ale co to za pomnik na pierwszym planie? Nigdy go
nie widziałam, a przecież nieraz bywałam w tym kościele.
Okazało się, że pomnik znajduje się
poniżej ulicy – widać go było z okien pociągu.
I nie wyglądał tak, jak na tym zdjęciu. Zresztą sami porównajcie.
Napis na tablicy umieszczonej na
cokole brzmi:
To już rozwiązuje cześć zagadki – dziadek był przedwojennym
kolejarzem, a więc jednym z fundatorów pomnika i pewnie dlatego miał zdjęcie
wykonane po jego odsłonięciu. Ale skąd u
nas, w centrum Polski, pamiątka odzyskania dostępu do morza?
Dopiero wycieczka po moim mieście,
którą prowadził miłośnik i znawca jego historii – Marcin Medyński, odsłoniła
tajniki tego pomnika. Usłyszałam wtedy o działalności w naszym mieście Ligi
Morskiej i Kolonialnej.
Niestrudzony przewodnik, który oprowadzał nas po mieście przy okazji promocji książki "Miasto kolejarzy nad Kamienną" autorstwa p. Marcina Medyńskiego i Jerzego Krauze
W Skarżysku w okresie międzywojennym działała Liga
Morska i Rzeczna, która w 1930 r. została przekształcona w Ligę Morską i
Kolonialną. Swą działalność rozpoczęła na terenie węzła kolejowego, później
powstała przy Fabryce Amunicji i przy placówkach oświatowych. Członkowie
Ligi skupiali się w różnych sekcjach, jak żeglarska czy turystyczna. Organizowano
wycieczki dzieci nad morze, współorganizowano różne uroczystości rocznicowe,
sprawowano patronat nad ORP „Jaskółka”.
Koło Młodzieży PCK przed przystanią Ligi Morskiej i Kolonialnej nad
zalewem rejowskim, koniec lat 30. XX w. (kopia zdjęcia ze zbiorów Marcina
Medyńskiego udostępniona przez portal skarzysko.info)
przemarsz członków Ligi Morskiej i Kolonialnej - ul. Legionów, koniec lat 30. XX w. (kopia zdjęcia ze zbiorów Marcina Medyńskiego udostępniona przez portal skarzysko.info)
propaganda morska Ligi Morskiej i Kolonialnej - makieta okrętu "Rejów" na zalewie rejowskim, lata 30. XX w. (kopia zdjęcia ze zbiorów Marcina Medyńskiego)
Jedną z inicjatyw LMiK oraz
Kolejowego Przysposobienia Wojskowego było ufundowanie bazaltowego pomnika upamiętniającego odzyskanie przez Polskę dostępu do morza –
daru kolejarzy dla narodu. Odsłonięto go 11 listopada 1933 roku. Zainteresowała
mnie lokalizacja pomnika w rozwidleniu węzłów kolejowych w mieście kolejarzy.
Otóż w okresie międzywojennym uważano Skarżysko-Kamienną za miasto bliźniacze
Gdyni, gdyż oba te miasta właśnie wtedy powstały. I dlatego uważano, że nasze miasto, w
którym działał węzeł kolejowy do transportu towarów z głębi kraju, było pośrednikiem,
symbolem łączności kraju z Gdynią, z morzem. Tu więc powinien stanąć ów pomnik.
Po wojnie miasto rozwijało się i
zmieniało swój układ urbanistyczny, a przedwojenny pomnik znalazł się w
oddaleniu od uczęszczanych miejsc, okazał się politycznie niewygodny i popadał
w zapomnienie i ruinę.
Dopiero w roku 2010 podjęto decyzję
o przesunięciu pomnika w stronę
kościoła. Nowy pomnik z piaskowca, z granitową kulą, na której umieszczono
odlanego w brązie orła, znajduje się na placu, który od momentu odsłonięcia
zrekonstruowanego pomnika 11 listopada 2011 roku, nosi nazwę Skwer Kolejarzy.
Ja zaś miałam zaszczyt zamknąć pętlę historii rodzinnego zdjęcia i uczestniczyć
w tej uroczystości.
przygotowania do odsłonięcia nowego pomnika
tak pomnik (replika poprzedniego) wygląda ostatnio
Wszystkie informacje historyczne
czerpałam z artykułu B. Orlicza „Pomnik Ligi Morskiej i Kolonialnej”
zamieszczonego w Zeszycie 1 serii „Miniatury Historyczne”, wydanym w
Skarżysku-Kamiennej w r. 2012 nakładem Polskiego Towarzystwa Historycznego
Oddział w Skarżysku-Kamiennej pod redakcją Marcina Medyńskiego.
Dziękuję za pomoc w gromadzeniu materiałów panom Marcinowi Medyńskiemu i Pawłowi Wełpie.
A ja dziękuję Tobie, Aniu. Za tę i inne piękną polszczyzną napisane historie. Oraz za zdjęcia. Wiernie tu zaglądam i polecam wszem i wobec. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJoasiu, czy widzisz, jak się rumienię?
UsuńAle do zaglądania oczywiście zapraszam serdecznie. Będę mieć motywację do dalszych starań.
Obecne miejsce jest bardziej godne niż poprzednie... chodziłem tam na morwy - szczególnie sobie upodobały jedwabniki. :)
OdpowiedzUsuńO morwach nic nie wiedziałam, a nawet lubię te owoce. Może jeszcze coś się uchowało ... bo jedwabniki to chyba raczej liście wolą.
UsuńWspaniała lekcja historii. Brawo !
OdpowiedzUsuńNawet takie młode miasto, jak nasze, ma historię.
Usuń