Miałam różne pomysły na tytuł tego
tekstu, ale ten najlepiej, moim zdaniem oddaje nastrój niedzielnej wycieczki.
Zresztą, sami ocenicie po przeczytaniu, czy dobrze wybrałam.
Pierwsza wersja była: „Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi, czyli jak nie
pojechaliśmy do Chlewisk”. Bo, rzeczywiście, planowałam przejście z Chlewisk do
Skarżyska, ale bus znów nas wystawił do wiatru i nie dojechaliśmy tam, skąd mieliśmy startować.
Zaczęła się więc „Wielka
improwizacja”, czyli szybka decyzja o zmianie planów, dowiezienie przez Irenę części uczestników
z Milicy i jedziemy do Parszowa, a stamtąd wędrujemy do domu.
cel wyprawy ginął we mgle
I tu zaczęła działać magia, czyli
prawdziwa współpraca i zgranie. Nie byłam przygotowana do przejścia tej trasy,
nawet mapę musiałam pożyczyć (bez obaw – oddam w stanie doskonałym), ale daliśmy
radę wspólnymi siłami.
omijamy zgodnie podmokły grunt
las na przedwiośniu
Droga we mgle, początkowo błotnista,
potem znacznie się poprawiła. Kierowaliśmy się do skałek Pleśniówka. W okolicy,
która wskazywała na ich bliskość, rozbiliśmy się na coś w rodzaju tyraliery i
ruszyli na poszukiwania. I udało się – Irena i Basia znalazły skałki na
szczycie Pleśniówki. Udało nam się jeszcze znaleźć drugą grupę mniejszych
skałek i uznaliśmy, że tyle sukcesu wystarczy.
odkrywczynie na szczycie Pleśniówki (293 m n.p.m.)
skałki na Pleśniówce
Zaczęliśmy więc szukać drogi wyjścia
z lasu. Ileż nam to dało radości! Bo łatwo powiedzieć, że musimy iść na
północny zachód, kiedy na trasie napotyka się co raz to nowy płot ogradzający
część lasu. I tak opłotkami wędrowaliśmy sobie przez ładny, suchy las. Przy
okazji natknęliśmy się na grupę pięknych dębów (oj, żeby tak kiedy znów do nich
zbłądzić!), spotkaliśmy niewielką mogiłkę Nieznanego Żołnierza i zupełnie
nieoczekiwanie wyszli z lasu w Majkowie. Widocznie tak miało być. Los chciał,
żebyśmy nie wałęsali się po Michałowie i wybrał dla nas inne zakończenie trasy
niż wstępnie przyjęte.
rozpaczliwie wypatrujemy drogi
okazałe dęby przy ścieżce
samotna leśna mogiłka
A Majków to „moje tereny”, czyli
wystarczy przypomnieć sobie drogę, którą chodziłam do szkoły i już nie zginiemy
w żadnym lesie. Oczywiście, musimy zajrzeć nad rzekę, którą nazywaliśmy Kaczką,
ale czy to Kaczka czy Żarnówka – nie wiem. W pobliżu kładki zjedliśmy śniadanie
i dalej w drogę!
śniadanie nad rzeką
rzeka mojego dzieciństwa okiem Janusza
a tak ją widział Edek - koło Michałowa
Trochę się obawiałam, że las, do
którego teraz weszliśmy będzie mokry, ale nikt się tym nie przejął – i
słusznie, napotkaliśmy raptem jedną kałużę, którą się łatwo ominęło.
Trochę zawodu sprawił nam teren po
kopalni rudy Anna. Normalnie jest tam kilka malowniczych stawików, a teraz
zrobiło się z nich parę mokrych plam. Cóż, śniegu nie było, deszczu brak, to
skąd ma być woda?
mimo wszystko dawne wyrobisko wygląda nieźle
Potem jeszcze jedna drobna wpadka –
ścieżka, którą szliśmy okazała się całkowicie zawalona ściętymi drzewami i ich
gałęziami. Ale nawet to nie było w stanie popsuć nam humoru. Ominęło się
przeszkody i dalej w drogę. Kierowaliśmy się znów na północny zachód wybierając
ścieżki na zasadzie: teraz prosto, ale
potem w pierwszą w prawo. Czasem ta pierwsza nam się nie podobało, to szliśmy
do drugiej lub trzeciej, ale w końcu dotarliśmy do celu suchą nogą.
Nie udało
się wprawdzie osiągnąć planowanych 26 kilometrów, ale 10 mniej to też
nie najgorszy wynik zważywszy na nieoczekiwane zmiany planów i zwroty akcji.
i na zakończenie - nagroda dla wytrwałych - spotkanie z Terenią
*J. R. R. Tolkien
Zdjęcia
– Edek, Janusz i ja
Faktycznie, druciane ogrodzenia wewnątrz lasu skutecznie zmieniły nasze zamiary... było sporo niespodzianek i miłych zaskoczeń. Kaczka - Żarnówka to piękna rzeczka,może kiedyś pójdziemy od źródeł do ujścia...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na kolejną wycieczkę. Chociaż łatwiej będzie znaleźć źródło, jak się pójdzie w przeciwnym kierunku.
UsuńNa tym jednym zdjęciu ojciec wygląda jakby miał orła wywinąć/ Czyli było ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNikt tak pięknie, jak on nie pokonuje przeszkód. Wczuwa się - prawdziwy mistrz turystyki z przeszkodami.
UsuńJanek potrafi pokazać emocje,jak rzadko kto... facet nie do zdarcia.
Usuń