poniedziałek, 24 marca 2014

Pierwszy wiosenny sprawdzian kondycji, czyli marsz z Barczy do Leśnej

Zamierzałam zrobić łagodny spacerek na tej trasie, a wyszło to, co w tytule. Czyli pierwszą osobą, która sprawdzianu nie zaliczyła jest niżej podpisana, bo nie do końca przemyślała trasę. I teraz, po posypaniu głowy popiołem, mogę przystąpić do sprawozdania.
Na początku zajrzeliśmy do rezerwatu Barcza, no nie przesadzajmy z tym rezerwatem – faktycznie tylko rzuciliśmy okiem na pierwsze jeziorko. Podobało się, więc trzeba pomyśleć o jakimś wypadzie eksploracyjnym.

nad jeziorkiem "Baryła" w rezerwacie Barcza


Następnie zaczął się marsz żółtym szlakiem, który niegdyś był fatalnie oznakowany, potem świetnie, a obecnie jest na etapie wracania do pierwotnego stanu, bo wiele znaków stopniowo znika z drzew (niektóre prawdopodobnie z drzewami). Na trasie pojawiło się sporo przeszkód w postaci podmokłych miejsc. W końcu wszystkim udało się je ominąć. Było też dużo krążenia, bo szlak prowadzi „wężykiem”, to także się pokonało, ale nabraliśmy opóźnienia w stosunku do planu. 

jedno z trudnych miejsc na trasie

ale też i malowniczy dopływ Lubrzanki

 okazały buk na szlaku

 rusałka żałobnik (tak ją wystraszyliśmy, że udawała martwą)
 
Mimo wszystko postanowiliśmy iść na Bukową Górę, jak było zaplanowane. W Klonowie widzieliśmy słynny sklep, ale tym razem „co ino” było nie do kupienia, bo sklep nieczynny. Widoki, owszem, podziwialiśmy, ale trochę były zamglone.
No i zaczęło się mordercze podejście na Bukową Górę. Tempo nadal duże, tym razem już zostałam zwolniona z pełnienia obowiązków kierownictwa i panowie przejęli władzę, co mi nadzwyczaj odpowiadało, bo i odpowiedzialność mniejsza, i zdjęcie kwiatka spokojnie można zrobić. Co do tego drugiego, to raczej mnie Bukowa zawiodła. Zawilce ledwo zaczynają kwitnąć, przebiśniegi już dawno przekwitły, czosnku ani śladu. 

o, mój zawilcu, rozwijaj się  

śledzienica skrętolistna

Dopiero w Podlesiu tempo marszu spadło. Nawet mieliśmy chwilę, żeby podejść do pomnika poświęconego mieszkańcom wsi zamordowanym przez Niemców w 1943 roku. A i roślinki się pojawiły, niestety monotonne, bo wszędzie pełno bazi. Takich ładniusich – puchatych. Nie potrafiłam się im oprzeć, więc zostałam daleko za grupą, a ta ostro rwała do przodu. Dzięki temu na bus zdążyliśmy i nawet można było posiedzieć na ławeczce w pobliżu przystanku.

 bazie z górami w tle

pola i widok na Górę Psarską 

zejście do Psar Starej Wsi

i jeszcze wiejski fiołek 

Wniosek – sprawdzian kondycyjny zaliczony na medal. Przeszliśmy 20,5 km i wszyscy w dobrej formie. To znaczy, tak było wczoraj, ale myślę, że ten wynik utrzyma się nadal, czego sobie i wam życzymy. 

końcówka trasy, a nasi "wyrypiarze" nadal się trzymają
 
Zdjęcia - Edek i ja

10 komentarzy:

  1. wszystko rośnie, a jak przyjdzie mróz i śnieg ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie miało problem. Ale przyroda taka jest, że sobie poradzi.

      Usuń
  2. Już drugi raz mi się zdarzyło , że naciskam "opublikuj" i mój komentarz znika . Napiszę jeszcze raz , że jestem zachwycona zdjęciem Rusałki Żałobnika. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem się udało. O zachwytach pisz, ile chcesz.

      Usuń
  3. Mnie też się zdarza... zniknięcie. :(
    Lubię tą trasę,prowadzi przez wzgórki Pasma Klonowskiego.Cieszy mnie szczególnie, oznakowany szlak żółty co widać nawet na jednym ze zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się zmaterializować.
      Co do szlaku to chociaż prowadzi przez las, daje możliwość wyjścia na coś w rodzaju miejsca z widokami na okolicę. Ed zrobił tam mały sprawdzian z tego, co na mapie i w terenie. Zaliczyliśmy wspólnymi silami.

      Usuń
  4. Jak, zauważylem i przeczytałem, to wiośnie trudno sie przebić, ale mam nadzieję że za tydzień bedzie cieplutko i przyjemnie wędrować...czego wszystkim włoczegom życzę i kibicuję !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było tak źle - wiosna nieśmiało się przebija, a pogoda tego typu, jak w niedzielę najbardziej się nadaje do wędrówki. Deszcz zaczął padać, jak tylko wysiedliśmy z busa w Skarżysku.
      A w niedzielę się przekonamy, jaką moc sprawczą mają dobre życzenia.

      Usuń
  5. A ja się cieszę, że Wy się cieszycie i że wiosna już... i w ogóle fajny ten blog!

    OdpowiedzUsuń